niedziela, 27 maja 2012

Co nas śmieszy, czyli o Koko Koko w Polsce.


Od niedawna na ustach niemal wszystkich Polaków znalazł sie hymn przygotowany na Euro 2012 przez przyjemne dla oka i ucha, pełne energii panie z zespołu Jarzębina. Ambitny tekst piosenki wzbudził liczne kontrowersje, ale też pokazał, że Polacy wciąż nie maja dystansu do siebie i swojego narodu.

Zespół Jarzębina. Foto: dzwola.eurzad.eu
"Koko euro spoko" poruszyło Internautów, w ciągu prau dni powstało wiele remiksów piosenki, demotywatorów, komicznych przeróbek tekstów. Na forach nie szczędzono czasem bardzo ostrych komentarzy, pytań (bo rację mieli Ci, którzy zadawali pytanie o głosujących na hymn Jarzębiny, bo przecież ktoś musiał głosować "za", choć nikt takiego kogoś nie spotkał), krytyki, jak również oskarżeń o plagiat. Nie wyobrażam sobie nawet z jakim bólem Panie z Kocudzy, które nagle zyskały ogromną popularność, musiały przyjąć reakcję rodaków. I świadomość, że tak skłóciły społeczeństwo.
A przecież jeszcze niedawno w Internecie huczało od zachwytów na temat Buranowskich Babuszek. Bo Buranowskie Babuszki wesołe takie, zabawne, że tyle odwagi, no i kto by pomyślał, że takie niepozorne babuszki, a taki sukces odniosą. Poza tym nie oszukujmy się, to pastisz, to celowe zagranie, najczystsza postać rozrywki. Na zewnątrz kryzys finansowy, kryzys moralny, kryzys UE, kryzys za kryzysem, dobrze się pośmiać, póki można. Znają to dobrze Ci, którzy przeżyli PRL.
Gorzej, gdy pojawiły się nasze własne "babuszki". "To ma być promocja naszej kultury?" - pytają forumowicze, "To nie tradycja, to już kicz" odpowiadają inni. Może i kicz, może artyści celowo działali zbliżając się do żenady, a może nie, przecież i tak każdy ma prawo sztukę odbierać w swój indywidualny sposób. A że cechą naszego narodu jest odwieczne maruderstwo i krytyka, słuszna, nie słuszna, zwykle bezlitosna, to i za "Koko euro spoko" wstydzić się musimy. No i za stadiony, za brak dróg, za komunikację i rozrywkę, za organizację, za ukraińskich polityków. W końcu jesteśmy współorganizatorami EURO 2012, tymczasowym pępkiem świata, a świat tylko czeka, aby nam wygarnąć niedoskonałości, świat ma oczy szeroko otwarte na nasze narodowe wady. Cóż, nie po raz pierwszy i niestety też nie ostatni, okazuje się, że  nie łatwo jest Polakom śmiać się z siebie, że wciąż mamy liczne kompleksy narodowe, mimo lat spędzonych  w centrum Europy. Brak nam dystansu nawet do, trzeba przyznać, plebejskiej rozrywki jaką jest  kolejne wydarzenie piłkarskie No ale przecież to wszystko takie polskie...;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.