środa, 22 maja 2013

SlutWalk po polsku

A zaczęło się w Kanadzie

Choć dano mi do zrozumienia, że nie powinienem tego mówić, uważam, że kobieta, aby czuć się bezpiecznie, powinna unikać ubierania się jak szmata (z ang. slut) – Michael Sanguinetti. Te słowa, wypowiedziane w 2011 roku, przez kanadyjskiego oficera policji zapoczątkowały dyskusję a zarazem sprzeciw aktywistek, które głośno powiedziały, że gwałtów i molestowania nie można nigdy usprawiedliwiać wyglądem czy zachowaniem ofiar. Dlatego 3 kwietnia 2011 roku zorganizowany został marsz – SlutWalk, a osoby uczestniczące w proteście były rzekomo ubrane wyzywająco. Nie obyło się bez krytyki, ponieważ przeciwnicy twierdzili, że marsz trywializuje problem, jest zbyt wulgarny, jednak SlutWalk rozproszył się po całym świecie. 3 października 2011 roku dotarł do Polski, a konkretnie do Gdańska. Tam odbył się Marsz „Puszczalskich” przeciwko obwinianiu kobiet o prowokowanie gwałtów – Moja sukienka nie jest zaproszeniem do zgwałcenia.

http://www.youtube.com/watch?v=UflVeF12TSc

Warszawski Marsz Szmat

„Ubrałam się jak szmata? Myślisz jak gwałciciel”, „Ochoty na seks nie wyrażam strojem”, „To ubranie, nie zaproszenie”, „Jestem istotą seksualną, nie obiektem seksualnym”, „Nie, znaczy nie”, „Mężczyźni nie są bestiami” – to niektóre hasła prostestujących podczas marszu, który miał miejsce 18 maja 2013 roku. 


Organizatorami inicjatywy były Queerowe Centrum Społeczne oraz Fundacja im. Heinricha Boella, a marsz jest jednym z elementów kampanii Razem Przeciw Przemocy Seksualnej. Małgorzata Kamińska – rzeczniczka Marszu Szmat – powiedziała, że celem tego przedsięwzięcia jest zniwelowanie niejako przyzwolenia i usprawiedliwiania przemocy, za pomocą właśnie stereotypowego myślenia o kobiecym ubiorze. Fakt faktem często wyzywającym jednak nie dającym przyzwolenia na przedmiotowe traktowanie. Marszem chcemy zaprotestować przeciwko temu, że ofiary seksualnej przemocy są w Polsce stygmatyzowane, a sprawców próbuje się usprawiedliwiać strojem lub zachowaniem osób, na które napadnięto (Małgorzata Kamińska).


Bez krytyki się nie obejdzie...

Burza… w internecie oraz w głowie pani prof. Krystyny Pawłowicz, chociaż jedno i drugie chyba nas nie dziwi.


Pani profesor twierdzi, że marsz przyniesie wręcz odwrotne skutki, niż zapowiadają organizatorzy. Jej zdaniem prostet jest złą lekcją dla kobiet, która może doprowadzić do nieszczęść. Jednak wydaje mi się, że posłanka Pawłowicz zagubiła gdzieś sens tej inicjatywy. Oczywiście obwinia rząd Donalda Tuska, który dałby się pokroić za homoseksualistów, a także twierdzi, że Marsz Szmat to marsz „zboczeńców”, którego miejsce jest w ZOO. Organizatorzy nie uczą, aby kobiety nie prowokowały, ale zachęcają by kusiły, prowokowały. A przecież prowokacja jest taką okolicznością, która w pewien sposób obciąża osoby, czujące się ofiarami (prof. Krystyna Pawłowska). Oczywiście, że najlepszym sposobem na brak przemocy jest ubieranie się od stóp do głów, chociaż jeszcze lepiej – zamknąć się w czterech ścianach i nie wychodzić z domu. Tylko pytanie teraz – a co z samokontrolą? Prowokowałeś, więc czemu się dziwisz? Gdybyś nie prowokował lwa, to by nie odgryzł ci ręki – tych słów pani profesor pozwólcie, że nie skomentuję… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.