Ostatnimi dniami marca polska piłka znalazła się na zakręcie. Nie chodzi tutaj o poziom jaki prezentują nasi piłkarze ale kibiców. Na rok przed wielką imprezą jaką jest Euro 2012 kwestia bezpieczeństwa na stadionach pozostaje nierozstrzygnięta. Czy grozi nam wielka kompromitacja na cały świat? Areny Mistrzostw Europy staną się "Młynem" i "Żyletą"? Kowalski z Szewczenką nie pójdą na mecz w obawie nad bezpieczeństwem imprezy?
Legia to stara ku#$%, mamy tradycję jeb#@# policję
Problem związany z pseudokibicami nie jest dzisiejszy. Temat ten jest cyklicznie podejmowany. Niestety do tej pory nie rozwiązano problemu, który zniechęca ludzi do pójścia na mecz. Podobno mecze reprezentacji są w miarę spokojne jeżeli chodzi o bezpieczeństwo i atmosferę panująca na stadionie. Tą tezę dobitnie obalił mecz Polski z Litwą w Kownie. Litewska policja zatrzymała 60 pseudokibiców,którzy zakłócali porządek na stadionie. Przebieg meczu zamiast na murawie odbył się na trybunach. Bójki z miejscową policją, demolowanie stadionu, wygłaszanie niecenzuralnych słów to nieliczne z wybryków dokonanych przez kiboli.
Paradoksalnie za takie incydenty naszym pseudokibicom jak zawsze wszystko uchodzi na sucho. Być może na Litwie takowe zachowania to rzadkość jak w Polsce równe drogi. Niemniej "ambasadorowie'' naszego kraju pozostali bezkarni w tej kwestii. Rozróba odbiła się echem w samej centrali europejskiego futbolu czyli UEFA. Dyrektor Euro 2012 z ramienia UEFA Martin Kallen w ostrych słowach skrytykował postawę polskich kibiców. Zaapelował również polski rząd o skuteczną interwencję.
Operacja "Stajnia Augiasza"
Problem ten trzeba natychmiast rozwiązać. W przeciwnym razie grozi nam upokorzenie na cały świat. Rzym, Kryw a nawet Parzęczew na własne oczy ujrzą marazm polskiej rzeczywistości.Konsekwencje tych sytuacji zapłaci cały naród. Stereotyp kraju barbarzyńców uczepi się naszych obywateli jak rzep psiego ogona. PZPN oraz polski rząd powinien nad tym problemem poważnie się zastanowić. Co więcej w tej grze wyuczone regułki typu"...rząd przypatrzy się sprawie" na nic się nie zdadzą. Państwo będzie dumać a kibole dalej będą rozrabiać. Pomysł ministra Kwiatkowskiego o natychmiastowym sądzeniu chuliganów na stadionie to bzdura. Dowodem jest wypowiedz byłego zastępcy prokuratora Generalnego Kazimierza Olejnika w ''Gazecie Wyborczej" z dnia 4 kwietnia 2011 roku:
"...Jakie jest pańskie zdanie o pomyśle ministra Kwiatkowskiego, który chce sądzić chuliganów od razu na stadionie?
Trochę się pan minister zagalopował, to jest rozwiązanie sprzeczne z prawem.Sędzia to nie hydraulik,żeby go wzywać na telefon do naprawienia szkody".
Trudno się z panem prokuratorem nie zgodzić. Będzie to kolejna szopka i udowodnienie światu,że Polacy nadają się nie do piłki ale do cyrku.
Jak widać każda strona nakręca się nawzajem a problem dalej jest nierozwiązany. Moim zdaniem brak żelaznej konsekwencji w egzekwowaniu przestrzegania prawa będzie sprzyjał chuliganerii.
Nie otworzysz drzwi dopóki nie otworzysz zasuw
Jednym sposobem i taki przyjął się w innych krajach są surowe kary. W Anglii nikt nie pomyśli o wejściu na murawę czy rzucaniu wszelkiego świństwa,które ma "upiększyć" imprezę(petardy ,race). Co więcej tam kije baseballowe służą do gry w baseball a nie w głowę. Niestety jak już wcześniej wspomniałem w Anglii trzeba było zamordyzmu,żeby unicestwić stadionowych bandytów. W Polsce tej konsekwencji karania za łamanie prawa nie ma. Czas mija. Jeżeli dajemy ludziom chleb PO 5 złotych to niech igrzyska będą adekwatne do ceny jaką ludzie ponoszą.Polska potrzebuje cudu na stadionach. Niech gospodarze tego kraju zajmą się tą ważna sprawą. Dla naszego dobra i bezpieczeństwa. By żyło się lepiej. Wszystkim!
powołujesz się na Anglię. Tam się udało racja. tyle że jest jeden mały problem. Liga Angielska ma pieniądze potrafi się utrzymać. U nas bywa z tym różnie. Sporo dochodów idzie z biletów między innymi tych od kiboli. Będą kary zakazy wejścia na stadion ucierpi sam klub.
OdpowiedzUsuńZresztą zobacz ostanie pobicie piłkarza przez chuligana na boisku. Jakoś tak sam piłkarz potem się z tego tłumaczył iż jego tez poniosło, by przypadkiem nie urazić nikogo. Sprawa więc nie jest taka prosta. Na zmiany poczekamy lata oby tylko nie było zamieszek na euro.