czwartek, 31 marca 2011

Koszyk Palikota



Na zakupy marsz!!!

Wszyscy pamiętamy wydarzenia sprzed kilku dni kiedy to prezes PiS Jarosław Kaczyński wybrał się do osiedlowego sklepiku na zakupy. O tym jak wiele kontrowersji i jak duże zainteresowanie odniósł ten incydent świadczy chociażby liczba waszych wpisów na tym blogu. Nikt jednak nie spodziewał się, że w ślad za Kaczyńskim na zakupy wybiorą się kolejni. Mowa tu o Januszu Palikocie, który po spotkaniu ze studentami krakowskiego Uniwersytetu Pedagogicznego, zorganizował przed jego budynkiem konferencję prasową, podczas której zaprezentował swój koszyk zakupów.

Lista zakupów

Palikot jak zwykle musiał odstawić niezłe show, dlatego w jego koszyku w odróżnieniu od koszyka Kaczyńskiego zamiast mąki, kurczaka czy cukru znalazło się tanie wino, prezerwatywy oraz krzyż. To na tym przykładzie chciał pokazać podwyżki cen. Powiedział on, że za rządów Tuska i Pawlaka prezerwatywa oraz wino zdrożały około 30 %. W roku 2007 prezerwatywa kosztowała 2 zł,a obecnie kosztuje 2,5 zł, natomiast wino kosztowało 3,30 zł, a teraz kosztuje 4,5 zł. Dodał, że jedyną rzeczą, która nie zdrożała jest drewniany krzyż, a jak wiadomo drewno także podrożało. Co chciał tym zasugerować? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam każdemu z was…

Czy on nas obraża?

Palikot cytuję powiedział :„ Prezentuję trzy bardzo ważne rzeczy w życiu każdego Polaka: tanie wino, prezerwatywy i krzyż.” Przepraszam bardzo, ale na jakiej podstawie twierdzi, że w życiu jeszcze raz podkreślam każdego Polaka to są bardzo ważne rzeczy. Czy Palikot nie zna bardziej wysublimowanego sposobu antykoncepcji od prezerwatywy? Czy Polacy nie pijają szlachetnych trunków? Ile procent społeczeństwa pytam spożywa tanie wina za 4,5 zł? I czy Ci, którzy spożywają to tanie wino myślą o prezerwatywach i krzyżu? Chyba wtedy jak już z niemocy swej leżą w krzakach krzyżem i nie mogą się podnieść. Uważam, że upodlającym jest takie zezwierzęcenie człowieka. Może picie i seks są podstawowymi potrzebami człowieka, ale większość z nas ma także potrzeby wyższej kategorii (piramida Maslowa) i tanie wina do nich nie należą. Krzyż? A ten jakie ma znaczenie, ile krzyży kupuje człowiek w ciągu miesiąca, roku czy nawet całego życia? W związku z czym jeżeli Palikot chciał ośmieszyć Kaczyńskiego, to przy okazji ośmieszył większość społeczeństwa wskazują ich listę potrzebnych rzeczy, a co za tym idzie ich priorytetów.

Będzie głośno?

Najczęściej wtedy gdy Palikot w mediach, wtedy też niezły ambaras wywołany jego osobą wśród opinii publicznej. Palikotowi jak każdemu politykowi media i dziennikarze poświęcają raz mniej raz więcej uwagi, ale zawsze gdy się już nim zainteresują to jest kontrowersyjnie. W ostatnich tygodniach nie mówiono o nim za wiele, ale i w związku z tym uspokajał on krakowskich studentów i zapewniał, że w każdej chwili może znowu być postacią z pierwszych stron gazet. Palikot : „Nie bójcie się państwo o moją nieobecność w mediach. W jeden dzień jestem w stanie wrócić na czołówki gazet.”

Polityczny trup?

Podczas spotkania studenci zwrócili uwagę na niskie notowania Ruchu Poparcia, ale i w tym aspekcie Palikot wykazał brak obaw. Powiedział, że nie jest on politycznym trupem oraz że jego ugrupowanie może zdobyć 8-11%, a nawet wygrać wybory… w nowym rządzie widzi Magdalenę Środę i Kazimierza Kutza, a poparcia szuka u takich celebrytów jak Robert Leszczyński i Irek Bielennik. Ale czy to wystarczy? Czy ta pewność siebie nie jest odrobinę, a nawet większą odrobinę za duża?

3 komentarze:

  1. O, Palikot, mój ulubiony temat, nie mogę nie skomentować ;)

    Happening faktycznie, i tutaj nie mam żadnych wątpliwości, bardzo słaby, na raczej niskim poziomie, i obliczony czysto na szokowanie. Faktycznie produkty wybrane przez Palikota nie są najważniejszymi w życiu człowieka.

    Niemniej, nie czepiałbym się słówek - typu "ważne produkty w życiu każdego Polaka". Słówko każde jest zwyczajnym wywołaniem uczucia powszechności, które jest obecne nie tylko u Palikota, ale zawsze i w każdej wypowiedzi polityków: "wszystkim Polakom będzie żyło się lepiej" - czyżby? "Prezydent wszystkich Polaków" - śmiem wątpić. "Cały naród pyta/zastanawia się teraz..." - jaki znów cały naród? Ja o nic nie pytałem. Nawet "koszyk Kaczyńskiego" był wybrany dokładnie w ten sam sposób - Kaczyński kupował dla przykładu masło, którego ja nie używam w ogóle od wielu lat. Ale jednak był to koszyk, który "każdy Polak dobrze zna".
    A że wszystkie 3 rzeczy wymienione przez Palikota są dla Polaków (nie wszystkich, ale uogólniając) ważne - nie mam wątpliwości. Na ile ważny jest krzyż - widać było kiedy stał na Krakowskim Przedmieściu, widać przy każdej dyskusji o ściągani ich w szkołach. Prezerwatywy? Może i część stosuje "bardziej wysublimowane metody antykoncepcji", ale ze wszelkich możliwych badań wynika, że zdecydowanie najczęściej stosowaną w Polsce metodą jest właśnie prezerwatywa (bo np. w przeciwieństwie do tabletki może być używana nieregularnie, nie wymaga takiej systematyczności i pamięci, i wiele innych powodów). A tanie wina? Wystarczy spojrzeć na to, jak wiele jest marek tego typu trunków, i jak się sprzedają (a dodajmy do tego także własnoręczne wyrabianie trunków przez polaków, bo te w większości też ciężko uznać za alkohole z "wyższej półki").
    Jeszcze tylko słówko komentarza - "ale większość z nas ma także potrzeby wyższej kategorii (piramida Maslowa)" - ależ przecież temu twierdzeniu chyba nikt nie zaprzecza, prawda? Janusz Palikot nigdzie nie powiedział, że jego wybór to wybór "najwyższych potrzeb". Zresztą - jedzenie, z koszyka Kaczyńskiego, tak samo znajduje się na samym dnie piramidy Maslowa, a tego nikt się nie czepia:) Te niższe potrzeby są zwyczajnie najłatwiej weryfikowalne.

    Ale żeby nie było wątpliwości - cały happening uważam za bardzo żenujący, nieodpowiedni, żeby wręcz nie powiedzieć głupi. Bo pomijam już jego czysto "medialną nośność" - Palikot znów szokuje, i tak dalej (choć ciekawe jest, że akurat krzyż nie podrożał ;) ).
    Inicjatywę w praktycznie 100% potępiam jako niepotrzebną zupełnie nikomu chyba, ale też czy na serio jest to na tyle ważne, żeby czepiać się każdego słówka Palikota?

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdego słówka nie;) Palikot jest także jednym z moich ulubionych tematów. I muszę powiedzieć, że jest szereg spraw, w których mu dzielnie kibicuje. Szanuje tego człowieka za to, że na każdym kroku powtarza: "to gospodarka jest najważniejsza". Nie bulwersuje mnie jego nawoływanie do tego aby zakończyć ciągłe gadanie o "Smoleńsku", a zająć się wreszcie sprawami ważnymi (budżet, dług publiczny itp.)Ale niestety z przykrością muszę stwierdzić, że żenujące są te jego happeningi, tak prostackie, że aż boli... nie będziemy się sprzeczać o to czy ważne czy nie ważne produkty i dla ilu osób, ale niestety dla mnie Palikot takimi zachowaniami bardzo dużo traci. W jednej minucie mówi z sensem o gospodarce, a za chwile odstawia denną szopkę... szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  3. To zależy o których happeningach mówimy tutaj. Ten - to faktycznie poziom wyjątkowo niski, i nie sądzę, że jest w stanie kogokolwiek przekonać czy nawet skłonić do zastanowienia się nad wyborem Palikota. Ale wcześniejsze NIEKTÓRE z jego happeningów były bardzo udane, i z pewnością to one przysporzyły mu popularności (zwłaszcza wibrator z pistoletem, czy koszulka "jestem z SLD", ale myślę, że nawet świński ryj także po części).
    Natomiast jestem wielce nieusatysfakcjonowany tym, że Palikot wydaje się coraz bardziej wyprany z pomysłów. Mam wrażenie, że tworzenie własnego ruchu męczy go na tyle, że nie ma siły i polotu, by wymyślić coś, co nie tylko będzie szokowało (bo to zrobić nietrudno, ale to najgłupszy sposób), ale aby szokowało w ten sposób, żeby on z tego jakieś polityczne korzyści wyciągnął.
    Przy całej mojej sympatii do niego, o ile nic się nie zmieni, i to rychło, bo wybory idą, to będzie trzeba uznać, że Palikot wyczerpał swoje pomysły. Albo zwyczajnie rzeczywistość go przygniotła.

    OdpowiedzUsuń

Ten wpis czeka na Twój komentarz.