wtorek, 1 marca 2011

O biurokracji słów kilka...





Jak się sprawy mają...

Polska stanowi wyśmienity przykład sformalizowanego i zbiurokratyzowanego aparatu państwowego. Zgodnie ze statystykami Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) możemy poszczycić się najbardziej rozregulowanym systemem gospodarczym wśród krajów, które są członkami OECD. Nieefektywna administracja publiczna, zagmatwana polityka podatkowa i gąszcz przepisów tłamsi aktywność gospodarczą. Niekorzystną ocenę systemu prawnego prezentują także raport Instytutu Sobieskiego „Upublicznianie bilansu kosztów i korzyści prawa”, raport Ernst & Young „Stanowienie prawa w Polsce. Reguły legislacyjne a jakość legislacyjna”, sprawozdanie z projektu Konkurencyjność Sektora MPS 2007, opracowanego przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”. O jakości systemu legislacyjnego decyduje nie tylko astronomiczna ilość regulacji i procedur prawnych, nieracjonalne wymogi formalne, ale również zbyt szybki proces nowelizacji ustaw. Istotna jest także redukcja zatrudnień na urzędniczych posadach, bowiem na wzrost liczby członków korpusu służby cywilnej ma wpływ niski stopień efektywności ich pracy. Więc rację miał Nikita Biełych mówiąc, że zmniejszenie liczy biurokratów przypomina mu strzyżenie prosiąt: mało wełny, dużo wrzasku. Co do przyczyn tego zjawiska należy tu także wymienić rosnącą ilość zadań publicznych, niski poziom wdrażania innowacyjnych metod zarządzania- co określić można jako mnożenie bytów ponad konieczność. Większość polskich urzędów nie wykorzystuje żadnych form ograniczenia niskiej wydajności pracy ani też nagradzania dobrze pracujących urzędników. Sytuację tę tworzą co najmniej dwie przyczyny. Pierwsza to przestarzały model wynagradzania- premiowane są lata pracy, a nie wydajność pracy i odpowiednie kwalifikacje oraz kompetencje. Drugą przyczynę prezentuje brak modelu zarządzania pracą biurokratów, a przede wszystkim brak odpowiednim i rzetelnych programów oceny pracy. Co zgodnie z prawem Robinsona oznacza, że w biurokracji nie awansuje się za wyniki pracy.
O sytuacji polskiej administracji świadczy nie tylko kasta biurokratów, ale przede wszystkim nieudolny system legislacyjny. Cóż, mylił się Max Weber, twierdząc, że biurokracja stanowiła idealny model scentralizowanego systemu organizacyjnego. Dziennik Gazeta Prawna podaje, że na przełomie ostatnich 10 lat liczba urzędników w administracji państwowej wzrosła o blisko 47 tys., zaś w samorządowej o 66 tys. osób. W 2009 roku liczba urzędników jedynie w administracji państwowej zwiększyła się o prawie 20 proc. Jeżeli to tempo nie zostanie zahamowane rozpędzona machina biurokracji pochłonie 1,5 mld złotych. ( Dziennik Gazeta Prawna, Administracyjny rak toczy budżet).
W tym wypadku sprawdza się powiedzenie, że ilość nie świadczy o jakości. Do obsługi systemów unijnych zostało zatrudnionych ponad 100 tys. urzędników, natomiast szacowano, że ta liczba zwiększy się o jedyne 6 tys.


Nabór na urzędniczą posadę a raport NIK

Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła raport kontrolny dotyczący naboru pracowników urzędów. (LZG-410-19/2009 Nr ewid. 148/2010/P/09/190/LZG) Kontrola została przeprowadzona w 45 jednostkach samorządu terytorialnego (15 starostwach powiatowych oraz 30 urzędach gmin) w 8 województwach (dolnośląskim, łódzkim, małopolskim, opolskim, podlaskim, pomorskim, warmińsko-mazurskim i wielkopolskim). Z raportu wynika, że do rzadkości nie należy przeprowadzanie ustawionych konkursów, zmiana kryteriów naboru pracowników, wszak nie liczy się odpowiednie wykształcenie i kompetencje, leczy znajomość. Ponadto z miały miejsce przypadki nieprzeprowadzenia otwartych konkursów, co więcej wystąpiło wiele dysfunkcji formalnych- publikowanie niepełnej treści o naborach, znaczne odstępstwa od ogłaszanych kryteriów, niedochowanie terminów publikacji ogłoszeń o konkursach i ich wynikach. Wiele do życzenia pozostawia także sposób zatrudnienia urzędników- w wielu miejscach zatrudniani są oni na umowę o dzieło bądź zlecenie, co stanowi jawne łamanie przepisów ustawy o pracownikach samorządowych tj. ustawy z 21 listopada 2009 (Dz.U. z 2010 r., Nr 229, poz. 1494). Zgodnie z art. 3 ustawy mogą być oni zatrudniani jedynie z wyboru- tak wybierany jest na przykład burmistrz, z powołania- przykład może stanowić zastępca burmistrza, zaś pracownicy samorządowi są zatrudniani na podstawie umowy o pracę. Omijając zapis ustawy, możliwe jest zatrudnienie urzędnika bez przeprowadzenia konkursu, a także uniknięcie obowiązków, które wiążą się z legalnym zatrudnieniem, np.: urlopem zdrowotnym.

Prognozy na przyszłość

Jak wiadomo nie od razu Rzym zbudowano. Kolejne projekty ustawy o racjonalizacji zatrudnienia w państwowych jednostkach budżetowych utknęły w próżni, ponieważ rząd wycofał się z nich pod wpływem opinii nomem omen samych urzędników. Ministerstwo Gospodarki zaplanowało program Regulacji Reformy 2010- 2011 pod tytułem „Lepsze prawo”, który przewiduje realizację takich szczytnych celów jak: zmiana systemu stanowienia prawa, redukcja obciążeń administracyjnych, uproszczenie procedury prawnej. Więcej informacji o programie znajduje się na stronie Ministerstwa: http://www.mg.gov.pl/NR/rdonlyres/3CE5B6E3-BEE3-49F8-B056-A989A00999FB/59414/PORR_150110printed.pdf. Szary obywatel może bronić się, mając w orężu Kodeks postępowania administracyjnego, lecz jest to walka z wiatrakami. Wszak rację miał Stanisław Lem w pisząc w „Cyberiadzie”, że z biurokracją się nie wygra.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.