czwartek, 28 kwietnia 2011

W cieniu arabskich rewolucji



Arabska wiosna ludów wywołała zmiany większe niż można było się spodziewać, a ich skutki na zawsze odmienią region Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Tym bardziej, że zryw społeczeństw arabskich trwa nadal, obejmuje coraz to nowsze rejony i nic nie zapowiada tego, że w najbliższym czasie zostanie w pełni stłumiony. W tym przepełnionym chaosem oraz niestabilnym regionie, wydawać by się mogło, że Izrael pozostaje ostatnim bastionem spokoju, któremu nie grozi żadna rewolucja, a państwa sąsiadujące zajęte są wewnętrznymi problemami. Jednakże sytuacja Izraela rysuje się zupełnie inaczej – skutki przemian w krajach arabskich mogą nieść poważne i niespodziewane konsekwencje dla izraelskiego państwa, tym bardziej, że wzbudziły one zainteresowanie Zachodu kwestią palestyńską.

Izrael – Egipt

Hosni Mubarak, który był władcą Egiptu do 11 lutego 2011 r., był pragmatycznym przywódcą i utrzymywał poprawne relacje z Izraelem. Jednak sytuacja zmieniła się diametralnie po obaleniu Mubaraka. Władze Izraela od początku się tego spodziewały, dlatego były sceptyczne wobec przemian w Egipcie, a widok wiwatujących tłumów, cieszących się z obalenia reżimu, wzbudzał w nich tylko niepokój. Najbardziej widocznym dowodem na pogorszenie relacji na linii Egipt – Izrael są ataki na terminal gazowy al Sabil. Od momentu obalenia Mubaraka ataki na ten strategiczny rurociąg, w wyniku których dostawa surowca została zablokowana, miały miejsce już dwa razy, a wcześniej było to nie do pomyślenia. Jednakże państwo izraelskie może obejść się bez egipskiego gazu, ważniejszym problemem ze strony Egiptu są paradoksalnie powszechne wybory i wprowadzenie prawdziwej demokracji, ponieważ jeśli do nich dojdzie na pewno wygra Bractwo Muzułmańskie, a wówczas bardzo prawdopodobnym scenariuszem jest zerwanie traktatu pokojowego z 1979 r.

Izrael – Syria

Egipt to nie jedyny problem Izraela. Rebelia w Syrii przybiera coraz bardziej na sile, duży udział ma w niej Bractwo Muzułmańskie, które zamierza także objąć władzę w Egipcie. Państwo izraelskie już obawia się, że Baszir Asad – prezydent Syrii zostanie obalony, a do władzy dojdą fundamentaliści islamscy. Oczywiście Baszir Asad nie jest najlepszym sprzymierzeńcem, ale przynajmniej dzięki niemu Izrael utrzymuje poprawne relacje z Syrią i może nie obawiać się zagrożenia ze strony tego kraju. Zatem chociaż prezydent Syrii jest jednym z najbliższych sojuszników Iranu, wspiera Hezbollah, to mimo wszystko władze izraelskie wolą świeckiego, przewidywalnego przywódcę, niż fanatycznych islamistów.

Izrael – Palestyna

Ponadto odżyła kwestia niepodległości Palestyny i zaczyna ona przybierać realne kształty. Zdaniem Mahmuda Abbasa – prezydenta Autonomii Palestyńskiej, Palestynę gotowych jest już uznać 130 krajów ONZ, a spodziewa się on, że ta liczba wzrośnie. Na uwagę zasługuje fakt, że wśród tych państw znajdują się nawet Francja i Wielka Brytania. Przyjmuje się, że palestyńskie państwo powstanie już we wrześniu 2011 r. Taką datę podawał już wcześniej Barack Obama i ten termin wyznaczył także bliskowschodni kwartet (USA, UE, Rosja i ONZ). Bardzo prawdopodobne, że Zachód obserwując wydarzenia na Bliskim Wschodzie, poprzez gotowość uznania Palestyny jako niepodległego państwa, chce zapobiec ewentualnym wybuchom rebelii w Autonomii Palestyńskiej. Ta sytuacja powoduje ogromne niezadowolenie po stronie Izraela, który nie chce nawet słyszeć o tym, że obce mocarstwa narzucą granice dla nowego państwa (idzie tu o granice sprzed 1967 r.), tym bardziej, że po stronie palestyńskiej mieszkają Żydzi, którzy są przerażeni tym, że mieliby stać się obywatelami Palestyny.


Rewolucje w krajach arabskich doprowadziły do tego, że Izrael nie może czuć się bezpieczny. Wprowadzenie demokratycznych procedur w sąsiednich państwach – Egipcie i Syrii może przyczynić się do zwycięstwa Bractwa Muzułmańskiego, które żąda powrotu do zasad Koranu i szariatu. Ponadto świat wyraża chęć uznania Palestyny, co oznacza dla Izraela utratę części terytorium oraz w pewnym sensie utratę autorytetu, ponieważ w przypadku uznania przez większość krajów ONZ niepodległości Palestyny utraci on to, do czego rościł sobie prawo przez wiele lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.