wtorek, 24 maja 2011
Naddniestrze
Podczas rozpadu ZSRR na mapie politycznej Europy zaczęły się pojawiać kolejne państwa. Przy okazji tego rozpadu powstał organizm o którego istnieniu przeciętny człowiek nie ma pojęcia. Często określane jest jako skansen komunizmu. Naddniestrze, bo o nim mowa, to wąski pasek ziemi nad Dniestrem o długości ponad 200 km i szerokości ledwie kilkunastu, wciśnięty między Ukrainę a Mołdawię, do której teoretycznie należy.
Powierzchnia tego nieuznawanego państwa to niecała połowa województwa opolskiego.
Historia Naddniestrza jest bardzo zawiła. Wielokrotnie dochodziło do zmian terytorialnych, jednak przez większą część XX wieku było ono częścią Mołdawskiej SRR. Jednak oprócz ludności rumuńskojęzycznej mieszka tam spory odsetek Ukraińców i Rosjan. Gdy ZSRR kończył swój żywot, ta część społeczności obawiała się możliwego zjednoczenia Mołdawii z Rumunią, do której to należała przed II wojną światową. Te obawy wykorzystała grupa lokalnych polityków, którzy dzięki wsparciu 14 Armii Radzieckiej, która stacjonowała na tamtym terenie, po krótkiej wojnie, która pochłonęła około 1000 ofiar, wywalczyli niezależność od Mołdawii.
Nie udały się żadne inicjatywy pokojowe i obie strony konfliktu się nie pogodziły, co zresztą było i jest na rękę Rosji. Na terenie Naddniestrza wciąż stacjonują wojska rosyjskie, które są gwarantem jego istnienia Państwo to jest nieuznawane na arenie międzynarodowej, jednak posiada wszelkie inne atrybuty państwowości. Władzę sprawuje grupa polityków pod przewodnictwem prezydenta Igora Smirnowa, którzy wybierany w niezbyt demokratycznych wyborach rządzi już od ponad 20 lat.
Państwo to jest najbiedniejszym rejonem Europy. Kwitnie przestępczość, a politycy oskarżani są o działalności mafijne. Gospodarka jest w opłakanym stanie. Częstą praktyką w Naddniestrzu są aresztowania ze względów politycznych. Prawa obywatelskie łamane są także w innych dziedzinach np. ograniczana jest możliwość nauczania i stosowania alfabetu łacińskiego. Nie widać żadnych perspektyw dla tego kraju. Także pod względem politycznym.
Obecnie wciąż toczą się negocjacje na temat statusu Naddniestrza. Biorą w nich udział Naddniestrze z Mołdawią oraz grupa innych państw na czele z Federacją Rosyjską. Kolejne rundy negocjacji nie przynoszą żadnego efektu, gdyż żadna ze stron, włączając w to 14 armię rosyjską nie chce ustąpić ze stanowiska. Rosyjski minister obrony Siergiej Iwanow parę lat temu, zapowiedział, że rosyjska armia nie opuści republiki, dopóki w tym regionie „nie zapanuje spokój”. Czyli długo.
Przyszłość tego terytorium jest bardzo niepewna. Nie widać perspektyw na rozwój gospodarczy i ustabilizowanie sytuacji politycznej. Póki co pozostaje rajem dla przestępców i miejscem ożywionego handlu bronią. Dla zwykłych obywateli, życie w przyzwoitych warunkach pozostaje nieosiągalne.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dawno myślałam napisać na ten temat ale chętnie dodam komentarz :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem z czego zacząć... chyba z języka :) mamy jeden język na dwa państwa. Chodzi o języku mołdawskim. Nie wiem dla czego w Wikipedii napisane, że "Między urzędowym językiem mołdawskim a urzędowym językiem rumuńskim poza niewielkimi odmiennościami w ortografii nie występują jednak żadne różnice" przecież główną różnica jest to, że w Naddniestrze ludzi posługują się mołdawskim na podstawie cyrylicę. Czy to jest "niewielka odmienność" ?!:)) To oznacza, że ograniczania stosowania alfabetu łacińskiego oznacza tylko ochronę praw quasi-państwa, nic więcej :) język to jest pierwsza oznaka istnienia norodowości dla tego władzy chronią swoje interesy poprzez ograniczanie łacińskiej wersji mołdawskiego, który jest językiem urzędowym Mołdowy. Ale tak generalnie, mołdawski to jest tylko dialekt rumuńskiego, ale to juz inny temat.
Czytając na ten temat można zauwarzyć, iż norodowości wynoszą około 30% każda - Mołdowanie, Rosjanie oraz Ukraińcy. Niestety, w języku polskim nie ma takiego określenia, ale tutaj chodzi przede wszystkim oto, że ludzi nie są Rosjanami, tylko z ZSSR. Ci, którzy posługują się językiem rosyjskim ale nie mają obywatelstwa rosyjskiego. Oprócz tego, w roku 2006 został przeprowadzony referendum, ale społeczeństwo międzynarodowo nie przyznała go. Rzecz jasna, ludzi odpowiadli, że chcą wyjść do składu Rosji :) z kolei to spowodowało niemożliwość prawidłowego funkcjonowania OBWE (Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie) ponieważ armia Rosji pozostaje na terenie innego państwa. Reakcją Rosji było to, że ona zaczęła wydawać obywatelstwo chętnym mieszkańcam Naddniestrza! Wielu ludzi otrzymują emeryturę od Rosji na terenie Naddniestrza :)
Mieszkanie kosztuje wprawie nic (za 1000 dolarów można kupić dobre mieszkanie). Dla tego ten kto ma pieniędzy chętnie inwestuje. Przykład - największa sieć czegokolwiek "Sheriff" - więcej w języku angielskim http://en.wikipedia.org/wiki/Sheriff_(company).
Transport - przez długi okres czasu, chyba 10 lat, dostać się było możliwe tylko autobusem, który nie zawsze jeżdził. To było losowanie czy będzie jechać, czy nie.
Spoko ludzi wyjeżdżają na Ukrainę, chętnie pracują w sferze remontu. Inny - do Rosji, w szczególności ci, którzy otrzymali obywatelstwo Rosji. W państwie pozostają emeryty i pracujący.
Ciekawym jest to, że produkcja z Ukrainy w Naddniestrze kosztuje mniej, niż na samej Ukrainie :)
I na koniec - przekroczyć granicę jeszcze pare lat temu można było bez paszportu za 10 dolarów :)
P.S. ale to nie oznacza, że wszędzie w państwie jest przestępstwo i wszystcy ludzi są przestępcami. Ja osobiści znam wielu bardzo fajnych ludzi z tego państwa, mimo tego że w samym miaście Bendery stoi tank, a jeszcze paru lat temu można było znaleść kuli oraz inne rzeczy pozostałe z czasów wojny :)