Osama ben Laden jest martwy - i to same można powiedzieć o starym Bliskim Wschodzie. To, że oni umarli razem, jest stosowną przypadkowością.
Ben Laden żył, żeby przywrócić historię wstecz, do odbudowy islamskiego kalifa. On umarł jak marginalna postać na tle przekształceń, co popycha arabski świat do pluralizmu i wolności wypowiedzenia myśli.
On pojawił się w epokę, kiedy arabski świat odchodził od nacjonalizmu i odkrywał swoją identyczność w politycznym islamizmie. To była efektywna forma wypowiedzenia nieposłuszeństwa Zachodu. Jego śmierć nastała w czas, kiedy rewolucje od Tunisu do Kairowi zrzucają despotów dla demokratycznych wartości, w których dawno odmawiały Arabom, że, w zdecydowanej większości, teraz szukają rozumnego bilansu między współczesnością i swoją wiarą. Uczucie godności Arabów uwalniało się od kompleksu Zachodu.
On umarł, kiedy Arabi masowo przechodzą od polityki gniewu i zemsty, skierowanej przeważnie na zewnątrz, do nowej polityki obowiązku składania sprawozdań i przedstawicielskiego rządzenia, skierowanej przeważnie do środka.
Celny jest nie tylko czas jego śmierci od rąk amerykańskich wojskowych, ale i jej miejsce - daleko od Bliskiego Wschodu, z którym on utracił związek. On umarł w Pakistanie.
Zeszła epoka. To było bolesne dziesięciolecie dezorientacji i szturmu ślepego gniewu Ameryki. Ben Laden był naczyniem z trucizną, co powoli zatruwało jego.
Naprawdę, zwyczajnie, jego tyrania, której koniecznie położyć kres, dokarmia ekstremizm, przeciw któremu on walczył. Ben Laden kwitł na gruncie arabskiego despotyzmu i amerykańskiej przewrotności, co było związano z wsparciem represji.
On umarł, kiedy prezydent USA Barack Obama zrobił demokratyzację w arabskim świecie celem USA. Efektywna walka z terroryzmem nie polega w pozbawieniu całego regionu głównych praw człowieka. Ta lekcja już była przyswajalna.
W tym przejściu od lute Arabów 11 września 2001 roku do dzielnego oporu libijskiej rewolucji w Bengazi 17 lutego i innych rewolucji i powstań w całym regionie żarzy się nadzieja. Należy jeszcze przejść długą drogę - "Al kaida" jeszcze nie martwa - lecz pierwszy krok był bardzo ciężki: wyzwolenie z niewoli arabskiego rozsądku, triumf aktywnego uczestnictwa nad biernością, porażka lęku. Nierealistyczny kalif Ben Ladena był pociechą dla pozbawionych prawa głosu, bezprawnych i udowodnionych do rozpaczu ludzi. Młodemu chłopaku z pracą, prawem głosu i perspektywami nie potrzebne dziewice w raju.
Ameryka najpierw posilała ideologię Ben Ladena jak środek dla zadania porażki radzieckiemu imperium, nim sama stać się jej celem. Euforia z powodu końca historii poprzedzała destruktywnemu efektu bumeranga. Za dziesięciolecia, co minęło odtąd, miały miejsce jeszcze kilka wstecznych efektów - wskutek dwóch karalnych wojen i chybnej polityki.
To dzień triumfu dla młodego amerykańskiego prezydenta, który zmienił politykę kraju, demontując okropnie nieprawidłowo nazwaną politykę swojego poprzednika, "globalną wojny z terroryzmem" alboż GWOT [Global War on Terror], żeby zogniskować się, podobnie laseru, na terrorystach, wypełnionych stanowczości wyrządzić szkody Stanom Zjednoczonym. Ben Laden zwabił Amerykę, co wymachiwała rękami, w swoje wnyki. Obama widział konieczność w wyjściu z wojen i aktywnym współdziałaniu z umiarkowaną muzułmańską większością.
To przejście było nierównomierne, lecz jego osiągnięcia są niewątpliwe. Otwarte społeczeństwa powinny iść do tego przez fanatyczne przeświadczenia : oni uczą się na swoich błędach.
Jak zakończyć tę pracę i zrobić trupem nie tylko Ben Ladena, ale i jego ruch? Doprowadzić arabskie rewolucje w cichy port, nadając konsekwentne polityczne poparcie i finansowanie. Arabska demokracja musi również oznaczać nowe możliwości dla Arabów.
Ukończyć wojnę w Afganistanie, skoro będą dotrzymane główne wymagania bezpieczeństwa dla Ameryki. Zmusić najbliższego sojusznika Ameryki w regionie, Izrael, zrozumieć, że zmienić Bliski Wschód nie wdaje się, jeśli Izrael nie zmieni swoją politykę. Palestyna, jak i Izrael, musi pogodzić się z nową epoką odpowiedzialności i przedstawicielskiego rządzenia w regionie, co zapada po śmierci Ben Ladena.
Przed chwilą wyborcza kampania 2012 roku stała się mniej ciekawą. Obama szczęśliwy człowiek. Podejrzewam, że usposobienie i ukierunkowanie dadzą jemu dwa terminy prezydenckich uprawnień. Obamie wdało się zlikwidować Ben Ladena, ponieważ on załamał przebieg wydarzeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.