piątek, 3 czerwca 2011

Mamy Cię! (cz. 3)

Dzięki rozwojowi internetu i szeroko pojętej komunikacji doszło do łatwiejszego „wyłapywania” wydarzeń, które mogą dziać się dosłownie wszędzie. W dzisiejszych czasach mamy do czynienia z monitoringiem, możliwością podsłuchu, ciągłym komunikowaniem między ludźmi, chociażby za pomocą telefonów komórkowych. Z jednej strony – jest to szkodliwe, z drugiej jednak – może stać się bardzo pomocne. Jak jednak doszło do elektronicznego nadzoru przestrzeni publicznej? Pionierami byli Brytyjczycy, którzy zastosowali monitoring po roku 1984, gdzie na konferencji w Brighton doszło do zamachu na Margaret Thatcher. Jednak to inne wydarzenie spowodowało rewolucję w zastosowaniu nadzoru: ataki na World Trade Center z 2001 roku.
Na koniec: by ukazać, że zainteresowanie sprawami osobistymi ma bardzo bogatą historię – fragment książki „Życie seksualne królów Polski i inne smakowitości” autorstwa L. Stommy: „Stanisław Leszczyński erotomanem był nie mniejszym niż jego rywal w walce o koronę Rzeczypospolitej Obojga Narodów – August II Mocny. Była to jednak erotomania zupełnie innego rodzaju. O ile witalny i bezceremonialny August ciskał po prostu kobiety do łoża, nie czekając nawet aż szepną słodkie słówko „tak”, o tyle dworski i intelektualnie misterny Stanisław uważał, że należy im najpierw nabajerować.” (7)

Prywatność stanowi w dzisiejszych czasach przedmiot ogromnego zainteresowania ze strony wszystkich mediów, które szukają sensacji, by pozyskać sobie czytelników. Ze strony odbiorcy jest to temat bardzo interesujący, gdyż ukazuje życie polityków, czy osoby publiczne i osadza je w innym kontekście, który pokazuje ich w sytuacjach bardziej przyziemnych, znanych wszystkim ludziom, przeciętnemu odbiorcy. Ukazuje to, że ci, o których się mówi, którzy są u władzy także posiadają życie prywatne i stają się im bliżsi. Istnieje jednak problem, gdzie i czy istnieje jakaś granica mówiąca o tym, co wolno, a czego nie? Bo chociaż może wydawać nam się, że powinniśmy znać polityków z „innej strony”, to chyba sami nie chcielibyśmy być „śledzeni”, zwłaszcza, jeśli chodzi o sprawy intymne. Więc czasem, choć może pomóc – może i zaszkodzić, bo sprawy te mogą przekroczyć pewne granice – granice moralności, które w społeczeństwie mogą być odczytywane negatywnie i mogą rzutować na decyzje obywateli.


(1) http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/pentor;-;na;decyzje;wyborcy;ma;takze;wplyw;zycie;prywatne;polityka,249,0,72185.html
(2) http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105404,9622646,Seks_i_francuska_polityka.html
(3) http://www.gover.pl/publikacje/index/guid/zycie-intymne-politykow-polskich-i-inne-smakowitosci1/
(4) http://www.gover.pl/publikacje/index/guid/zycie-intymne-politykow-polskich-i-inne-smakowitosci1/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.