Nie od dziś wiadomo, że Watykan zmaga się z poważnymi problemami natury nie tylko duchowej. Zaskakujące jednak mogły okazać się ostatnie doniesienia mediów o sprawie lojalności osobistego kamerdynera Benedykta XVI, Paolo Gabriele.
Benedykt XVI w towarzystwie Paolo Gabriele Fot. Andrew Medichini AP |
Osobiście
Watykan zawsze kojarzyłam bardziej z polityką niż
chrześcijaństwem. Od wieków było to miejsce, w którym decydowano
o losach europy, a później także wiekszej części świata. Co
rusz informowano nas o kolejnych teoriach spiskowych, o praniu
brudnych pieniędzy, o korupcji i zepsuciu duchownych. Przed paroma
miesiącami oskarżono kolejnych watykańskich duchownych-finansistów
o korupcję i niejasne sprawy finansowe.
"Vatileaks", bo tak nazwano aferę, na którą składają się już raport o spisku na życie papieża, oskarżenia o nadużycia finansowe i pranie brudnych pieniędzy, powiekszył kolejny skandal, tym razem związany z wyciekami informacji do włoskich mediów.
"Vatileaks", bo tak nazwano aferę, na którą składają się już raport o spisku na życie papieża, oskarżenia o nadużycia finansowe i pranie brudnych pieniędzy, powiekszył kolejny skandal, tym razem związany z wyciekami informacji do włoskich mediów.
W
piątek rzecznik Stolicy Apostolskiej poinformował media, że udało
się zatrzymać osobę, która wynosiła tajne dokumenty poza
Watykan. Jak się okazało w skutek dochodzenia prowadzonego przez
żandarmerię watykańską, osobą tą jest osobisty kamerdyner Ojca
Świętego, Paolo Gabriel.
Papież, jak donoszą media, jest tą informacją "zasmucony i wstrząśnięty". Nie dziwi mnie ten fakt zupełnie, brzmi to bardzo dyplomatycznie. Niewątpliwie Głowa Kościoła Katolickiego czuje się także zaniepokojona o pozycję całego Kościoła oraz własną. Wszystkie ostatnie doniesienia wskazują jednoznacznie, na poważny kryzys w szeregach katolickich władz. Pojawiają się nawet spekulacje, na temat domniemanego wplątania kamerdynera w aferę, z celu ukrycia prawdziwych sprawców.
Cała ta opowieść
brzmi jak wyjęta z hollywodzkiego secenariusza. Sam Dan Brown by się
jej nie powstydził. Wstyd za to może być jednak jakże licznego gronu
katolików. Wstyd, a może bardziej żal wydanych na Watykan
funduszy. I złość, rozczarowanie, bo chociaż wszystko się
zmienia, Watykan nieugięcie pozostaje przy swoim, w tajemnicy przed
światem, w cieniu religii, pierze swoje brudne sprawy, smucąc się,
gdy prawda o nich wychodzi na światło dzienne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.