Prezydent Francji Francois Hollande zaproponował wprowadzenie wspólnych obligacji dla całej strefy euro, które pomogły by nie wprowadzać, aż tak silnej dyscypliny budżetowej. Euroobligacje miały by obsługiwać dług publiczny wszystkich państw należących do strefy euro. Pomysł ten cieszy się silnym poparciem lewicy greckiej, która prawdopodobnie wygra przyszły wybory w Grecji, w której ostre cięcia w wydatkach budżetowych budzą silne protesty społeczeństwa, które widzi w tym kradzież majątku państwowego.
Euroobligacje nie tylko uchroniły by państwa przed silnym cięciami w wydatkach socjalnych, ale pomogły by na stymulowanie wzrostu gospodarczego, jak uważa prezydent Francji. Przeciwne wprowadzeniu euroobligacji są Niemcy, Holandia i Finlandia, które cieszą się największym zaufaniem wiarygodności kredytowej, co wiąże się z mniejszymi kosztami obsługi długu. Propozycja ta ma zostać przedstawiona na nieformalnym szczycie UE w najbliższą środę, Francois Hollande zapowiedział również, że jest wiele państw, które poprą jego propozycję.
Euroobligacje prawda, czy populizm wyborczy?
W czasie swojej kampanii prezydenckiej, Francois Hollande zapowiedział nie tylko zmiany w pakcie fiskalnym, ale wprowadzenie nowych możliwości by uniknąć silnych cięć socjalnych. W pierwszym momencie euroobligacje wydają się bardzo dobrym pomysłem, ale jest to błąd. Niemcy zdecydują się ta ten pomysł tylko wtedy, gdy będzie on wprowadzony równocześnie z silną dyscypliną budżetową, czego chce uniknąć Francja. Euroobligacje nie tylko spowodowały by wzrost zadłużenia całej strefy, ale obciążyły by państwa mniej zadłużone długami państw, które mają problemy z obsługą własnego zadłużenia. Francuska gospodarka jest drugą największą gospodarką UE, ale cały czas spada jest konkurencyjność względem innych gospodarek. Liczne przywileje socjalne zagwarantowane tam przez państwo nie tylko zmniejszają konkurencyjność, ale równocześnie obciążają budżet tego państwa. Wiele państw Europy Zachodniej widzi przezwyciężenie kryzysu przez pobieranie dalszych kredytów, co tylko odroczy w czasie brak wypłacalności, co jest nieuniknione. Nowy prezydent Francji nie tylko naobiecywał przysłowiowych gruszek na wierzbie swoim wyborcą, ale plany zwiększania wydatków w formie jakie proponuje u siebie w dobie kryzysu wydają się bardziej utopijne, niż prawdziwe.
Źródło:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.