Deng Xiaoping – to ten człowiek swego czasu zapoczątkował zmiany dzięki,
którym na Chiny zwrócone są obecnie oczy całego świata. Reformy społeczno-gospodarcze
i otwarcie Państwa Środka na zachodni kapitał spowodowało gwałtowny rozwój
ekonomiczny. Chiny wkraczając na arenę stosunków międzynarodowych jako
wzrastające mocarstwo napotykają jednocześnie nowe problemy. Warto zastanowić
się nad sytuacją tego państwa zwłaszcza w momencie kiedy na szczycie władz
nastąpiły kluczowe zmiany.
Kim są nowi liderzy?
www.guardian.co.uk |
Hu Jintao i Wen Jiabao nie decydują już o obliczu chińskiej polityki.
Proces wymiany elit politycznych w tym kraju został zakończony wybraniem Xi Jinpinga na przewodniczącego Chińskiej
Republiki Ludowej oraz Li Keqianga na premiera. Kim są nowi przywódcy i czego po nich oczekiwać? Biografia
Xi Jinpinga znacznie różni się od życiorysu jego poprzednika. Będąc synem
byłego wicepremiera piastował stanowiska w najzamożniejszych regionach kraju.
Co ważne w prowincjach tych za jego kadencji dynamicznie rozwijał się sektor prywatny
i rósł udział inwestycji zagranicznych. Należy pamiętać iż jego ojciec był
oceniany jako zwolennik liberalizacji i reform ekonomicznych zatem wydawać się
może, że taka polityka obrana zostanie także przez nowego przywódcę. Mowa tu
jednak o sferze gospodarki, ale czy i o wolności politycznej? Li Keqiang
natomiast jest doskonale wykształcony posiadając doktorat z ekonomii zdobyty na
Uniwersytecie Pekińskim co zdecydowanie wyróżnia go spośród większości przedstawicieli
tamtejszych elit politycznych. Co istotne jednak pojawiają się głosy iż jego
zwyczajne pochodzenie i fakt, że rozwój kariery zawdzięcza tylko własnej pracy spowoduje,
że zainteresuje się kwestią poprawy sytuacji niższych warstw społecznych. To
jednak tylko przewidywania, a jakie są realne wyzwania dla Chin w najbliższym
okresie?
Gospodarka w końcu zwolni?
W ostatniej dekadzie kraj ten stał się największym światowym eksporterem,
posiadaczem rezerw walutowych i największym kredytodawcą USA, a jego PKB od
2003 do 2012 roku wzrósł z 1.45 biliona dolarów do 8.2 bilionów. Zdaniem
analityków Xi Jinping przejmie jednak gospodarkę,
która odnotuje najniższe tempo wzrostu od końca lat dziewięćdziesiątych.
Problemem jest także spadek konkurencyjności eksportu oraz przesadne inwestycje
w poprzednich latach. Zatem konieczne stanie się szukanie nowych mechanizmów
napędzających koniunkturę. Z drugiej jednak strony nawet jeśli Xi Jinping
rzeczywiście stanie się zwolennikiem reform to nie wiadomo czy zdoła wprowadzić
je w życie ponieważ będzie musiał realizować założenia obecnego planu pięcioletniego,
a poza tym reformy mogą wywołać sprzeciwy szefów firm państwowych. Konieczna jest jednak zmiana struktury gospodarki
polegająca na zwiększeniu konsumpcji wewnętrznej i zmniejszenie nierówności
społecznych. I rzeczywiście problemy społeczne jawią się jako priorytet w
zapowiedziach nowych przywódców mówiących o sprawiedliwszej dystrybucji
dochodów, wprowadzeniu systemu ubezpieczeń społecznych, dostępie do edukacji i
służby zdrowia oraz ochronie środowiska. Do tej pory bowiem Chiny były krajem
wielkich kontrastów, gdzie fortuny nielicznych graniczyły z dzielnicami nędzy.
Szansa na demokratyzację?
Zdaniem
obserwatorów nie wydaje się jednak prawdopodobne by Xi Jinping znacząco odszedł
od sposobu postępowania poprzedników. Zatem można się spodziewać dążeń do
dalszego zwiększenia sprawności obecnego systemu jednopartyjnego poprzez walkę
z korupcją i ograniczanie biurokracji, ale raczej trudno mówić o wzroście
demokratyzacji. Jednak z drugiej strony widoczny jest wzrost
świadomości politycznej społeczeństwa, które choćby poprzez kontaktowanie się
za pomocą portali internetowych wzajemnie potęguje chęć odprężenia
politycznego. Poza tym Xi Jinping chcąc liberalizacji gospodarki musi też
zdecydować się na takie podejście w sferze polityki wewnętrznej. Dopóki jednak
sytuacja ekonomiczna stale się poprawia trudno spodziewać się gwałtownych
reakcji ze strony społeczeństwa. Johnny Lau, ekspert w tematyce Chin uważa jednak, że
zmian w ich polityce trudno wypatrywać mówiąc o Xi Jinpingu, że: ”jego sposób myślenia przypomina sposób
myślenia poprzedniego pokolenia. Będzie się starał umacniać chińską gospodarkę,
ale nie wprowadzi większych zmian politycznych”.
Chiny zatem potrzebują reform by kontynuować dobrą passę ostatnich lat. Prawdopodobnie można się ich spodziewać w sferze gospodarki. Czy jednak nowe władze będą podążać także ku demokratyzacji? Na te pytanie eksperci snują różne hipotezy, które zweryfikować może tylko czas.
Chiny zatem potrzebują reform by kontynuować dobrą passę ostatnich lat. Prawdopodobnie można się ich spodziewać w sferze gospodarki. Czy jednak nowe władze będą podążać także ku demokratyzacji? Na te pytanie eksperci snują różne hipotezy, które zweryfikować może tylko czas.
Bardzo dobry tekst, tylko nie rozumiem ostatniego śródtytułu. Dlaczego "szansa na demokratyzację?", a nie "zagrożenie demokratyzacją?". skąd to przekonanie o wyższości demokracji? przecież to Chiny są najlepszym przykładem, że gospodarka funkcjonuje najlepiej w warunkach dyktatury. a "wolność polityczna"? na co to komu? wszak mogą wstąpić do partii.
OdpowiedzUsuń