poniedziałek, 27 maja 2013

Nowa zimna wojna? 

Prezydent Stanów Zjednoczonych planuje modernizację arsenału taktycznego w Europie. Mowa oczywiście o bombach termojądrowych B61, które są rozmieszczone w różnych krajach Europy. Jest to pozostałość po zimnej wojnie, a owe rakiety miały chronić sojuszników USA przed agresją ze strony związku radzieckiego. Na całym starym kontynencie jest 180 sztuk tej broni  w Holandii, Turcji, Włoszech, Belgii oraz Niemczech. Na cały cel Obama zamierza przeznaczyć 537 mln dolarów, które przewidział w budżecie na 2014 rok. Pytanie tylko czy taka modernizacja jest potrzebna w sytuacji gdy panuje wciąż kryzys? Także należy przemyśleć kwestię czy w obecnych czasach jest możliwe użycie takiego rodzaju bomby. Wydaje się że po Hiroszimie i Nagsaki oraz Czarnobylu i Fukushimie użycie bomby atomowej jest nie do wyobrażenia. Dlatego po co Stanom modernizacja straszaka za  ponad pół miliarda $, a według niektórych ekspertów za 10 miliardów bo tyle może wyjść całkowity koszt. Dodatkowych pytań dostarcza zestawienie tej decyzji z wcześniejszymi krokami Obamy wobec Rosji, którą to zachęcał do znacznej redukcji atomowego potencjału. Gazeta New York Times okrzyknęła ten pomysł "biznesową decyzją" własnie w tym kontekście. Także my Polacy powinniśmy się zastanowić czemu Prezydent Stanów, podjął taką decyzję o modernizacji  potencjału militarnego na starym kontynencie gdzie nie tak dawno zrezygnował z tarczy anty rakietowej w Polsce. 

Co na to Rosja?
Rosja od zawsze mniej lub bardziej była w "opozycji" do Stanów, dlatego zawsze istniał wyścig pomiędzy tymi państwami. W drugiej połowie XX wieku była to zimna wojna a dziś ma to raczej charakter bardziej subtelny. Obama jak wiadomo podjął pewne kroki wobec Rosji, aby zapoczątkować redukcję arsenału atomowego obydwu mocarstw. Takie kroki nie powinny dziwić jako iż jest ona laureatem pokojowej nagrody Nobla. Pomimo że Rosja jeszcze oficjalnie nie zareagowała to w świetle tej decyzji nie powinniśmy się spodziewać, że Rosja pozostanie obojętna. Taka decyzja głowy Amerykańskiego państwa jest raczej storpedowaniem dotychczasowych kroków. Takie rozwiązanie dziwi też dlatego, że stara się on być postrzegany jako orędownik pokoju. Władimir Putin najpewniej odpowie podobnym planem odświeżenia rosyjskiego arsenału atomowego. Jest też to oczywiste przez pryzmat ostatnich zajść na granicy z Gruzją gdzie żołnierze rosyjscy przesunęli  granicę o 300 metrów na niekorzyść Gruzinów. Nie jest to może wielki nabytek terytorialny, jednak ten krok ma pokazać nielubianym sąsiadom jak i światu, że Rosja pomimo oddania terenów spornych Chinom nie zamierza uginać się więcej. Kroki Obamy które zrobił można zobrazować jako "jeden do przodu i dwa w tył". Plan odświeżenia broni atomowej tak blisko Rosji bo w Europie, raczej zachęci jak nie do rozbudowy to do analogicznie unowocześnienia swojego potencjału, a nie zaś jak to wcześniej planował Obama redukcji. Można też zaryzykować stwierdzenie, że w takiej sytuacji być może sytuacja w Gruzji się zaogni przez chęć pokazania przez Rosjan swojej siły militarnej oraz nieugiętości wobec świata. Jednakże miejmy nadzieję, że oby dwie strony zachowają zdrowy rozsądek i nie dopuszczą do jakiegokolwiek pogorszenia sytuacji w swoich planach redukcji arsenału atomowego, gdyż wydaje się że każdej ze stron leży jak najbardziej pokojowe rozwiązanie sprawy. Należy pamiętać iż obie strony starają się prezentować jako orędownicy pokoju, pomimo ich różne zaangażowanie polityczno - militarne może temu przeczyć. Oby wygrało pokojowe rozwiązanie nad rozbieżnymi interesami obydwu mocarstw.

źródła:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.