piątek, 24 maja 2013

Orban do Niemców: proszę, nie przysyłajcie znów swoich czołgów.


Wszystko miało swój początek podczas wystąpienia Peera Steinbruecka, kandydata opozycyjnej SPD na kanclerza Niemiec. Członek SPD oświadczył, że jest w stanie sobie wyobrazić wykluczenie Węgier z UE z powodu niedawnych zmian w konstytucji, ostro krytykowanych w Brukseli i części krajów Unii.
Mocne słowa byłego ministra finansów przypomniały wszystkim jego dawne głośne wystąpienie, w którym wzywał do wprowadzenia ostrzejszych środków przeciwko polityce podatkowej Szwajcarii, porównując Szwajcarów do Indian uciekających przed kawalerią. Angela Merkel zareagowała na tą wypowiedź mówiąc, że Berlin „zrobi wszystko aby wprowadzić Węgry na odpowiednią drogę- ale bez wysyłania tam kawalerii”.

„Niemcy już raz wysłały do Węgier swoją kawalerię w postaci czołgów. Proszę, nie róbcie tego więcej”- w ten sposób Wiktor Orban, aktualny premier Węgier skomentował dyskusję pomiędzy Angelą Merkel, a byłym ministrem finansów Niemiec, socjalistą Peterem Steibrueckiem.
W ten oto sposób Wiktor Orban powrócił do wydarzeń z 1944 roku gdy wojska niemieckie zajęły Węgry. Premier powiedział: „wtedy to nie był dobry pomysł. To się nie udało”. Skomentował w ten sposób debatę, która odbyła się między Merkel, a Steibrueckiem.
Podczas debaty, Merkel powiedziała byłemu ministrowi finansów, który otwarcie krytykował Węgry, mówiąc, że Niemcy „nie powinny zawsze wysyłać kawalerii”. Były minister finansów stwierdził wcześniej, że „nie wykluczyłby możliwości, iż Węgry opuszczą UE”.
Niemcy potrzebowały 4 dni by odpowiedzieć na komentarz Orbana. Oburzony przedstawiciel niemieckiego MSZ ocenił, że słowa premiera Węgier są godne pożałowania. Wypowiedź polityka skomentował również Martin Schulz: „ Jestem pewien, że Orban doskonale rozumiał, że kanclerz wysłała ironiczne ostrzeżenie pod adresem Węgier. Ale jego populizm nie pozwolił mu powstrzymać się od atakowania nawet partyjnej przyjaciółki Merkel.”
Podczas debaty pomiędzy Merkel, a byłym ministrem finansów Steibrueckiem nie było żadnego z przedstawicieli węgierskiej strony o której się między innymi mówiono w dość jednoznacznym tego słowa znaczeniu. Według mnie aktualny premier Węgier miał prawo odnieść się do niej i skomentować, aczkolwiek nie musiał tego robić w tak dosadny sposób zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że Angela Merkel jest jego partyjną sojuszniczką.

Źrodło:
gazeta.pl
wprost.pl
tvn24.pl
                                                          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.