Wszystko miało swój początek podczas wystąpienia Peera Steinbruecka,
kandydata opozycyjnej SPD na kanclerza Niemiec. Członek SPD oświadczył, że jest
w stanie sobie wyobrazić wykluczenie Węgier z UE z powodu niedawnych zmian w
konstytucji, ostro krytykowanych w Brukseli i części krajów Unii.
Mocne słowa byłego ministra finansów przypomniały wszystkim
jego dawne głośne wystąpienie, w którym wzywał do wprowadzenia ostrzejszych
środków przeciwko polityce podatkowej Szwajcarii, porównując Szwajcarów do
Indian uciekających przed kawalerią. Angela Merkel zareagowała na tą wypowiedź
mówiąc, że Berlin „zrobi wszystko aby wprowadzić Węgry na odpowiednią drogę-
ale bez wysyłania tam kawalerii”.
„Niemcy już raz wysłały do Węgier swoją kawalerię w postaci
czołgów. Proszę, nie róbcie tego więcej”- w ten sposób Wiktor Orban, aktualny
premier Węgier skomentował dyskusję pomiędzy Angelą Merkel, a byłym ministrem
finansów Niemiec, socjalistą Peterem Steibrueckiem.
W ten oto sposób Wiktor Orban powrócił do wydarzeń z 1944
roku gdy wojska niemieckie zajęły Węgry. Premier powiedział: „wtedy to nie był
dobry pomysł. To się nie udało”. Skomentował w ten sposób debatę, która odbyła
się między Merkel, a Steibrueckiem.
Podczas debaty, Merkel powiedziała byłemu ministrowi
finansów, który otwarcie krytykował Węgry, mówiąc, że Niemcy „nie powinny
zawsze wysyłać kawalerii”. Były minister finansów stwierdził wcześniej, że „nie
wykluczyłby możliwości, iż Węgry opuszczą UE”.
Niemcy potrzebowały 4 dni by odpowiedzieć na komentarz
Orbana. Oburzony przedstawiciel niemieckiego MSZ ocenił, że słowa premiera
Węgier są godne pożałowania. Wypowiedź polityka skomentował również Martin
Schulz: „ Jestem pewien, że Orban doskonale rozumiał, że kanclerz wysłała
ironiczne ostrzeżenie pod adresem Węgier. Ale jego populizm nie pozwolił mu
powstrzymać się od atakowania nawet partyjnej przyjaciółki Merkel.”
Podczas debaty pomiędzy Merkel, a byłym ministrem finansów Steibrueckiem
nie było żadnego z przedstawicieli węgierskiej strony o której się między
innymi mówiono w dość jednoznacznym tego słowa znaczeniu. Według mnie aktualny
premier Węgier miał prawo odnieść się do niej i skomentować, aczkolwiek nie
musiał tego robić w tak dosadny sposób zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że
Angela Merkel jest jego partyjną sojuszniczką.
Źrodło:
gazeta.pl
wprost.pl
tvn24.pl
wprost.pl
tvn24.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.