W ostatnich dniach na
światło dzienne wypłynęła informacja o udziale delegacji Polskiej Komisji
Wyborczej w spotkaniu z przedstawicielami Centralnej Komisji Wyborczej
Federacji Rosyjskiej. Polacy pojechali do Moskwy z rewizytą po ubiegłorocznej
wizycie delegacji rosyjskiej w Polsce. Uczestnikiem obu tych konferencji był
Władimir Czurow, nazywany „czarodziejem Kremla”, działacz polityczny oskarżany
przez opozycję o fałszerstwa wyborcze na ogromną skalę. To właśnie oszustwa Czurowa
stały za przygniatającym zwycięstwem Władimira Putina w ubiegłorocznych
wyborach prezydenckich. Opozycja zarzuca mu między innymi tak zaskakujące
wyniki jak 98 proc. poparcia dla Putina w Czeczenii, przy blisko 100% frekwencji. Do wyborów nie zostało dopuszczonych
wówczas 11 kandydatów z realnej opozycji Putina, a zagraniczni obserwatorzy
spotykali się z licznymi utrudnieniami w terminowym dostaniu się do Rosji.
Gdy ta wieść obiegła media,
które wcześniej nie zostały powiadomione o planowanej wizycie, rozpoczęła się
przepychanka między PKW a Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Państwowa Komisja
Wyborcza broni się twierdząc, że ”konferencje miały charakter naukowy,
poświęcone wygłoszeniu referatów i stanowiła element współpracy PKW z organami
wyborczymi innych państw”, a także informując, że odpowiednio wcześnie
powiadomiła MSZ o swoich planach. Rzecznik resortu spraw zagranicznych, Marcin
Bosacki, odbił piłeczkę tajemniczo oznajmiając, że „Nic o tym zawczasu nie
wiedzieliśmy, a szkoda”.
Cała sytuacja
wywołuje wiele wątpliwości. Do końca nie wiadomo czemu miała służyć ta wizyta. Rosyjski
system wyborczy raczej nie ma zbyt wiele wzorców do zaoferowania polskiemu.
Szczególnie udział w konferencji, która notabene odbyła się przy okrągłym stole,
Władimira Czurowa budzi grozę i powoduje złe skojarzenia. To kolejny przykład
uzależniania się poslkiego systemu politycznego od rosyjskich wpływów. Polskie
instytucje powinny dążyć do wprowadzania nowoczesnych, zachodnio-europejskich,
wywodzących się ze skonsolidowanych demokracji rozwiązań. Ciężko znaleźć
argument pozwalający wierzyć w całkowitą czystość intencji przy organizacji
owych spotkań. Ujawnienie takiej informacji znajdzie na pewno odbicie w
parlamancie. Prawo i Sprawiedliwość będzie miało szanse wykorzystać tę sytuację
przy próbowach ustanowienia „Ruchu Ochrony Wyborów”, na którego projekt Jarosław
Kaczyński wyjawił w kwietniu tego roku.
źródło: tvn24.pl
gazeta.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.