Na
terenie Wielkiej Brytanii doszło do brutalnego morderstwa. Dwóch mężczyzn w okrutny sposób zamordowało
brytyjskiego żołnierza niedaleko jego miejsca zamieszkania. Przy pomocy maczety
obcięli ofierze głowę po czym kazali przechodniom dokumentować to zdarzenie za
pomocą telefonów komórkowych. Świadkowie relacjonują, że napastnicy
wykrzykiwali islamskie hasła wychwalające Allaha i wzywali Brytyjczyków do
obalenia swojego rządu. Z relacji obserwatorów możemy dowiedzieć się, że
sprawcy wyrażali ubolewanie nad faktem, iż świadkami morderstwa były kobiety
lecz na terenie ich kraju (najprawdopodobniej Iraku) żołnierze sił NATO
dopuszczając się podobnych zbrodni na ludności cywilnej. Sprawcy zostali ujęci
przez policję w wyniku strzelaniny, która wybuchła gdy mordercy nie chcieli się
oddać w ręce policjantów.
David
Cameron, premier Wielkiej Brytanii, przebywający wówczas we Francji skrócił
swój pobyt i zwołał posiedzenie sztabu antykryzysowego. Nie wykluczył, że atak
ten należy uznać za atak terrorystyczny. Zaistniałą sytuację skomentował w
następujący sposób : „To nie tylko atak na Brytyjczyków, lecz również zdrada
islamu”. Na posiedzeniu sztabu antykryzysowego Cameron zalecił m.in. zdelegalizowanie
radykalnych grup politycznych, uważne przyglądanie się muzułmańskim duchownym,
szczególnie tym których poglądy są radykalne oraz wyłączenie ich zakazanie
wstępu dla tychże duchownych do meczetów, szkół i pozostałych miejsc
publicznych. Tego typu zakazy nie wzbudzają jednak sprzeciwu środowisk
zajmujących się prawami człowieka, gdyż wstrząs którym było morderstwo w
Woolwich sprawił, iż mieszkańcy Wielkiej Brytanii czują się zagrożeni.
Po zabójstwie żołnierza
brytyjskiej armii w Woolwich prawie dwie trzecie mieszkańców Wielkiej Brytanii
uważa, że w kraju dojdzie do zderzenia cywilizacji. Sondaże wykazują
dziewięcioprocentowy wzrost takiego poglądu wśród Brytyjczyków, natomiast
trzydzieści cztery procent mieszkańców obawia się zagrożenia demokracji ze
strony muzułmanów. Morderstwo było bezpośrednią przyczyną antyislamskich
protestów, które przebiegły przez Wielką Brytanię. Prawicowe partie, głoszące
radykalne poglądy, zaliczyły wzrost poparcia, jednakże specjaliści nie uważają,
że znacząco wpłynie to na przyszłe wybory, a wzrost jest tymczasowy.
Nie da się ukryć, że fala
muzułmanów zalewających Europę jest zagrożeniem dla cywilizacji opartej na
chrześcijańskich wartościach. Wyznawcy islamu czują się coraz pewniej i
wyrażają głośno swoje poglądy, ponadto chcą wpływać na politykę, czego
przykładem może być duńskie miasteczko Kokkedal, w którym to muzułmanie
zdobywszy większość w radzie mieszkańców jednego z osiedli zakazali wystawienie
tradycyjnej świątecznej choinki. Spadek liczby chrześcijan w Europie powoduje
wzrost liczby wyznawców Allaha, a co za tym idzie utratę tożsamości narodowej,
która jest tak bardzo odmienna dla krajów europejskich w porównaniu do krajów
gdzie religią dominującą jest islam. Islam nie jest oczywiście religią, która
bezpośrednio namawia do aktów przemocy, lecz brak zdecydowanego sprzeciwu
przywódców muzułmańskich ugrupowań wobec aktów terroru może prowadzić do coraz
częstszych ataków terrorystycznych nawet mimo oficjalnych potępień ze strony
brytyjskich organizacji muzułmańskich.
Źródło : gazeta.pl, tvn24.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.