piątek, 25 marca 2011

Absurdalnie absurdalny absurd, czyli o Polsce, kraju absurdów (EPIZOD 2)


Na początku pragnę poinformować, że ów post jest kontynuacją mego artykułu z dnia 16 marca 2011 roku pod tytułem "Polska - kraj absurdu". Zalecam więc czytanie zacząć od tamtego właśnie wpisu, by mieć pewną chronologię i ciągłość; ot – by pewne wątki nie umknęły.


Kolejna runda - runda 3

Wczoraj (tj. 23 marca) w skrzynce pocztowej znalazłem awizo. Odebrałem dziś korespondencję z urzędu pocztowego. Oto dostałem upragnioną odpowiedź - list od Rzecznika Praw Obywatelskich. Przypomnę, że chodzi o kwestię prawa meldunkowego i jak ono się ma do wydawania chociażby dokumentów. Sprawę już szerzej naświetliłem w poprzednim artykule, dlatego nie będę się tu na ten temat rozwodził. Po krótce tylko przywołam, iż chodzi głownie o problem meldunku osób, które nie mają gdzie się zameldować. Dajmy na to świeżo po studiach wynajmuję mieszkanie, właściciel nie chce mnie zameldować (nawet tymczasowo – bo nie musi i może się przecież bać, że mu numer wywinę) a ja już nie chcę być zameldowany tam, gdzie byłem wcześniej (np. u rodziców, krewnych, rodziny). Co wtedy? Co na to Rzecznik? Oczywiście z listu, którego 3/4 to ogólnikowe i ugrzecznione opisywanie przepisów prawa można wyciągnąć pewne krótkie wnioski i to w zasadzie jest jedyne, co w ów liście konkretne. Mianowicie zgodnie z prawem meldunkowym obowiązującym w RP muszę zameldować się jeżeli gdzieś przebywam więcej niż 3 dni. Mam taki obowiązek, a osoba która jest właścicielem danego lokum powinna to zrobić. Nie można jej jednak do tego zmusić. Możliwe jest więc, tak jak przedstawiłem w hipotetycznej sytuacji, że nie będę miał się gdzie i jak zameldować, jednocześnie mając z pełnym powodzeniem gdzie mieszkać. Mam na myśli to, iż fakt, że nie mam się gdzie zameldować nie musi oznaczać, że jestem bezdomnym. Tak więc gdyby ten obowiązek meldunkowy faktycznie znieść, a adres zameldowania zmienić na adres zamieszkania mogłoby być łatwiej, przejrzyściej i całkiem przyjemnie. Trzeba poczekać do roku 2014 i zobaczyć czy zapowiedziane i obiecywane nam już od 2008 roku przez Donalda T. zmiany zostaną w końcu wprowadzone.


Druga strona medalu, czyli runda 4

Tak, medal ma zawsze dwie strony. Tak samo odpowiedź Rzecznika. Mimo, iż według litery prawa powinniśmy się meldować i wymeldowywać nawet jadąc na kolonię, biwak, wakacje, czy do sanatorium, o ile przebywamy tam więcej niż 3 dni (nie wiem jak ma się to np. do pobytu w szpitalu?), to z drugiej strony każdy pełnoletni obywatel RP, który nie jest pozbawiony praw obywatelskich i nie jest ubezwłasnowolniony i może sam za siebie decydować , ma pełne prawo do posiadania dokumentów, takich jak prawo jazdy, dowód osobisty, paszport etc. Co z tego wynika? Ano to, że z jednej strony musimy się meldować co chwilę, tu i ówdzie, gdziekolwiek nie pójdziemy, polecimy, popłyniemy i pojedziemy. Z drugiej zaś strony jeżeli nie mam choroby psychicznej albo dysfunkcji, która kwalifikowałaby mnie do odebrania mi prawa do samostanowienia o sobie i nie jestem karany wyrokiem, na mocy którego zabranoby mi prawa obywatelskie oraz jeżeli mam ukończone 18 lat to przysługuje mi niepodwarzalne prawo do posiadania dokumentów. Co więcej Konstytucja, czyli najważniejszy i najwyższy rangą akt prawny RP daje obywatelom prawo do głosowania. Jakiś urzędnik natomiast wymyślił sobie, że bez zameldowania nie da mi dowodu, a więc pośrednio zabierze mi prawo do głosowania gwałcąc tym naszą Konstytucję...!
Minimalnym pocieszeniem, które jednak musi nam pomóc wytrwać do 2014 roku, jest fakt, że jakiś czas temu nasi posłowie przegłosowali uchwałę, która mówi, iż państwo nie będzie ścigać w żaden sposób obywateli nie respektujących tego starodawnego przepisu rodem z poprzedniego systemu. Swoją drogą czy kiedykolwiek kogoś ścigali za niezameldowanie się gdziś? Osobiście nie słyszałem o takim przypadku. Po drugie – pamiętajmy, że żaden urząd, żadna pani urzędniczka, "pani z okienka" czy nawet "pan z okienka" nie mogą nam odmówić wydania dokumentu, gdy nie mamy adresu zameldowania. Więc jeżeli ktoś z nas ma na tyle samozaparcia w sobie i postanowi mieć uniwersalny dowód osobisty i prawo jazdy, których nie trzeba co chwilę zmieniać ze względu na zmianę adresu, to śmiało można takowe dokumenty uzyskać. Kwestia wytrwałości i stalowych nerwów. Trzeba też czasu, by poodwiedzać kilka(naście) razy urzędy i nie lada umiejętności perswazji, ale wszystko jest do wykonania.



Runda 5, czyli nokaut

"Budżet państwa trzeba łatać – czyli specyficzne sposoby naszych władz".

Taka oto właśnie idea nawiedziła mój umysł przy okazji pisania tego artykułu. Doszedłem do wniosku, że prawo meldunkowe prócz tego, że jest spuścizną po starszym systemie, jest jedynie sposobem na ściąganie dodatkowych pieniędzy od co uczciwszych obywateli. Nie orientuję się dokładnie w aktualnych cenach, ale za prawo jazdy trzeba zapłacić około 80 złotych, dowód osobisty też podobnie kosztuje. I teraz zmieniajmy je wraz z każdą przeprowadzką i płaćmy za to. Nie wspomnę też o czasochłonności procesu wymiany dokumentów. Każdy z nas przynajmniej choć raz w życiu wyrabiał dowód, więc każdy wie o czym mowa.

Podsumowując pragnę stanowczo powiedzieć, że mamy możliwość "uwolnienia" się od krępujących, bezzasadnych, przeterminowanych i bezsensownych przepisów. Dla cierpliwszych pozostaje czekać do 2014 roku z nadzieją, że nasze władze dotrzymają słowa i obowiązek meldunkowy w końcu odejdzie na zasłużoną "emeryturę".

2 komentarze:

  1. Też myślałam na ten temat ale nieco z innej strony. Mój przykład jest taki - jestem cudzoziemką (np., obywatelstwo Ukraińskie) i chcę zamieszkać na terenie Wojewódstwa Opolskiego na czas powyżej 3 miesięcy. Mam wizę typu Schengen która może być na max 90 dni, czyli muszę zameldować się żeby otrzymać Kartę pobytu i spokojnie mieszkać przez kolejny rok. Ale jeżeli ja nie jestem studentką (powiedzmy, przyjechałam żeby opanować język, a póżniej wstąpić do Uniwestytetu), nie mogę mieszkać w akademiku z tego powodu że jeszcze nie jestem studentką, a właściciel lokalu nie chce mnie zameldować co wtedy? Może być taka sytuacja, że wynajmuję mieszkanie (tj. nie jestem bezdomną, mam konto w banku i jestem w stanie radzić sobie) ale nie mam meldunku, jak mogę otrzymać Kartę pobytu i mieszkać na terenie Wojewódstwa?!

    OdpowiedzUsuń
  2. I Twój przykład jeszcze dobitniej obrazuje ułomność naszego prawa meldunkowego. O ile my, mieszkający już w kraju jakoś sobie 'radzimy' z przepisami, tak Ty jako cudzoziemka już pewnych przepisów ominąć nie możesz:) Cóż pozostaje? Możesz kupić zawsze mieszkanie i się zameldować, ale wiadomo-koszta... Możesz też szukać 'dobrych ludzi', którzy Cię zameldują u siebie, lecz to też graniczy z cudem...

    OdpowiedzUsuń

Ten wpis czeka na Twój komentarz.