sobota, 26 marca 2011

SYNDROM WIĘKSZEGO MŁOTKA czyli walmy aż do skutku


Zdarza się, że nie osiągamy zamierzonego celu podczas pierwszego podejścia. Zdarza się. Nie maco się zrażać. Zastosować można prostą metodę – uderzyć jeszcze mocniej, aż do skutku.

W momencie gdy komunikacja, rozmowa, dyskusja, negocjacje nie spełniają oczekiwań – mówi się głośniej! donioślej!! bądź krzyczy przez megafon!!! W Polsce syndrom większego młotka przejawia się wyraziście podczas protestów ulicznych, blokad dróg, bojkotów, okupacji budynków, głodówek personelu.

Efektywna polityka jest określana w literaturze przedmiotu jako osiąganie dojrzałego kompromisu. Wydawało by się, że nie ma tam miejsca na tupanie nogą. Gdy mówimy „wszystko albo nic” często pozostaje nam wzgardzone „nic”. Prowadzenie polityki pod sztandarem „wygrana za wszelką cenę” jest działaniem krótkofalowym, prowadzącym do negatywnego sprzężna zwrotnego.

Innym aspektem, w którym przejawia się młotkomania, jest wykrzykiwanie w eter swojej prawdy absolutnej. Tak jakby ten, kto występuje w największej ilości programów publicystycznych i zajmuje najwięcej czasu antenowego, miał wyłączność na rację. Nieraz można jednak odnieść takie wrażenie, że samo istnienie w mediach gwarantuje uwagę opinii publicznej.

Warto jednak pamiętać, że w dzisiejszym szumie medialnym i dżungli informacji bardziej cenimy przewodników, którzy podpowiadają jak uporządkować wydarzenia i umieścić je w odpowiednim kontekście. Szanujemy tych, którzy pomagają nam zrozumieć a nie narzucają co mamy myśleć.

Zacznijmy więc prowadzić efektywną politykę odkładając młotki. Przestańmy walić głową w mór i poszukajmy w nim furtki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.