sobota, 19 marca 2011
„By czas nie zaćmił i niepamięć” – czyli kilka refleksji o wydarzeniach z 13 grudnia 1981 roku.
16 marca 2011 roku Trybunał Konstytucyjny z wniosku Rzecznika Praw Obywatelskich śp. Janusza Kochanowskiego orzekł, iż Dekret z dnia 12 grudnia 1981 o stanie wojennym był niezgodny z ówczesną Konstytucją PRL. Warto może przy tej okazji pokrótce zastanowić się nad odbiorem i postrzeganiem tamtych wydarzeń dzisiaj.
Spór o co?
Otóż spór dotyczący stanu wojennego nieprzerwanie toczy się wokół słuszności decyzji gen. Jaruzelskiego i ukarania winnych, którzy przyczynili się do represji tysięcy osób i śmierci prawie 100 obywateli państwa polskiego. W opiniach historyków przeważa zdanie, że stan wojenny był formą zamachu stanu i próbą wzmocnienia władzy przez reżim komunistyczny. Sam Jaruzelski tłumaczy, iż wprowadzając ów stan wyjątkowy kierował się dobrem państwa, któremu zagrażała interwencja wojsk radzieckich. Jego przeciwnicy twierdzą, opierając się o najnowsze badania historyczne, że nie istniało wówczas realne zagrożenie obcą interwencją. Niewątpliwie kwestia ta budzi sporo emocji, ze względu na bardzo krótki dystans czasu. Żyją liczni świadkowie i uczestnicy tamtych wydarzeń, którzy na swój sposób je przeżywali i na swój sposób je pamiętają. Ale dorastają też nowe pokolenia Polaków, które obraz lat 80-tych budują w oparciu o relacje rodziców, dziadków oraz na podstawie tego, co przekazują media. Rodzi się zatem pytanie, w jaki sposób młodzi ludzie odbierają i pojmują stan wojenny?
Reakcja młodych- czyli jak zadbać o pamięć narodu?
Myślę, że podchodzą do sprawy z większym dystansem i bez większych emocji. Zaryzykowałabym nawet twierdzenie, iż są zniesmaczeni tym, w jaki sposób dziś upolitycznia się tamte wydarzenia i jak jednostronnie rzuca się wyroki – „ten z nami, ten przeciw nam”. Coraz częściej też słychać głosy osób urodzonych już po transformacji systemowej, że nie obchodzi ich to co działo się wcześniej. Czy nie warto zatem nieco złagodzić spory wokół owej polityki historycznej, odstąpić od patosu i gołosłownej retoryki, i zastanowić się w jaki sposób zadbać o pamięć i tożsamość narodu? W jaki sposób dotrzeć do młodych pokoleń, by nie wzbudzać w nich apatii historycznej? Czasy zbrojnych powstań i zrywów niepodległościowych już minęły. Żyjemy w suwerennym i niepodległym państwie, ale nie zwalnia to nas od tego, by mówić o przeszłości. Tylko trzeba to robić rozważnie i mądrze, i dać innym możliwość świadomej oceny pewnych wydarzeń zupełnie bezstronnie. ”Przeszłość przyszłości” - sami też kiedyś będziemy przecież osądzeni przez historię.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.