sobota, 19 marca 2011

WIARA A WIEDZA


„...Wiarę praktykuje się w kościele - powiedział naukowiec do swojego podwładnego, gdy ten mu na zadane pytanie w dziedzinie fizyki, odpowiedział: ja wierzę...”. Jeżeli fizyk
o swojej Wierze opowiada niektórym ludziom, to są zaskoczeni, że naukowiec mógłby w Boga wierzyć. W pojęciach tych ujawniło się wiele poglądów i panują duże sprzeczności, które nie będą ze sobą nigdy w porozumieniu. Panuje osąd, że Wierzyć oznacza nie wiedzieć, czyli jesteśmy na takim etapie, że nie umiemy tego zjawiska, czynu udowodnić, poprzeć naukowymi twierdzeniami i pozostaje nam obecnie tylko wierzyć.

Jeżeli jest mowa o teologii (nauka o Bogu) to mówi się często, że jest dziedziną nauki.
W ostateczności nie możemy o istnieniu Boga udowodnić naukowo i mimo to zaliczamy teologię jako dziedzinę nauki, a nawet jako naukę o duszy.

Fizyka, chemia, biologia są dziedzinami naukowym, gdzie możemy pisać tezy, dokonywać doświadczeń, obserwować, wyciągać wnioski. Wiara, nauka o Bogu jest nienamacalna, zagląda do wnętrza człowieka.

Wiedzieć oznacza pewnym być, Wierzyć polega na wzięciu, że tak jest bez jakiejkolwiek pewności. Religie wymagają od nas nie wiedzy, lecz pewnej wiary bez wątpienia o przyjęte prawidła obowiązujące tu w naszej egzystencji.

Nauka dokonała bardzo wielu odkryć. Wynalazki zapanowały nad chorobami, które dzięki nim stały się w wielu przypadkach uleczalne. Bez odkryć naukowych człowiek by na księżycu nie wylądował. Potrafimy w obecnym czasie na nauce się oprzeć, jej zaufać. Nawet, bomba atomowa, doping przynieśliśmy do życia codziennego.

W dzisiejszym życiu jesteśmy w dużej mierze od drugiego człowieka uzależnieni. Często staramy się dowiedzieć kim on jest tak naprawdę. Wtedy staramy się go osądzić po jego wyglądzie, po krótkiej rozmowie z nim, oczywiście zakładając, że mówi prawdę. Staramy się w krótkim czasie zaufać mu, dać kredyt zaufania do momentu, w którym nie zaczniemy wątpić, coś spostrzegać. Zaczynamy wnioskować, że posiadamy o tej osobie za mało informacji i bazujemy tylko na ogólnikach, które pozwalają nam tą osobę osądzić. Ta sytuacja odnosi się również do życia politycznego w naszej dzisiejszej cywilizacji. Zaczynamy błądzić, nie posiadamy wiedzy. Nasza wiara przechodzi do fazy wątpienia i zadawania sobie mnóstwa pytań.

Muszę wierzyć, przenieść się w świat wiary, żeby nie popaść w konflikt z moim Bogiem. Jest wiara moim fundamentem, przejrzałem siebie od wewnątrz, znam siebie, mogę na sobie polegać, jeżeli tak, to na jak długo? Czy wystarczy mi tej energii na całą moją egzystencję ziemską? Czy mój pogląd wiary i niewiary jest moim zadowoleniem, jest moim spełnieniem oczekiwań?