Pozycji Silvio Berlusconiemu zazdrości chyba każdy współczesny polityk, który dwoi się i troi by zaprezentować się jak najlepiej wyborcom, nie stracić ich zaufania a przy tym jeszcze coś ,,ugrać” dla partii. Tymczasem 74-letni Silvio, który od lat zaskakuje skandalami obyczajowymi, był oskarżony o korupcję i całkowicie zmonopolizował media we Włoszech, raczej nie narzeka na brak poparcia. W czym tkwi fenomen jego popularności?
Pierwsza odpowiedź, która nasuwa się na język jest banalna – w pieniądzach. Magazyn Forbes w 2010 roku, oszacował jego majątek na 9 mld USD, co stawia Berlusconiego na 3 miejscu najbogatszych osób we Włoszech. Główne źródła dochodu to Mediaset (prywatna sieć telewizyjna mająca znaczenie ogólnokrajowe), AC Milan (klub piłkarski), Banca Mediolanum (grupa bankowa Mediolanum). Jest również akcjonariuszem hipermarketów Standa oraz właścicielem sieci księgarni Mondadori. Kluczem do sukcesu okazała się prywatna telewizja, w którą Berlusconi inwestował systematycznie od drugiej połowy lat siedemdziesiątych. Koncern Fininvest (obecnie Mediaset), założony w 1978 roku, rozrastał się w coraz lepiej prosperujące imperium finansowe, a sam Berlusconi jako właściciel trzech ogólnokrajowych stacji telewizyjnych (Canale 5, Italia 1, Rete 4) zaczął mieć coraz większy wpływ nie tylko na to co Włosi myślą, lecz w jaki sposób myślą…
Ciemny lud
Jak łatwo można się domyśleć, całkowita dominacja jednego podmiotu na rynku telewizyjnym, nie tylko uniemożliwia konstruktywną krytykę rządu, ale również konsekwentnie wyrabia gusta i poglądy rzeszy odbiorców. Tym sposobem Berlusconi, od trzech dziesięcioleci, tworzy kulturę masową we Włoszech i to w sposób, który najbardziej mu odpowiada. Osoby przerażone poziomem oferty polskiej telewizji, mogą odetchnąć z ulgą – są kraje, w których dzieje się jeszcze gorzej. We Włoszech telewizja jest po prostu odmóżdżająca, a kreowany przez nią wizerunek podstarzałego, rubasznego, uzależnionego od kobiet (koniecznie kilka razy młodszych) premiera sprawia, że do tej pory wszystko uchodziło mu gładko, bowiem jak mawia sam Berlusconi „nie sąd, lecz naród rozstrzyga o losie swego premiera”. A naród jak widać mentalnie i moralnie został ,,wyprany” choćby z resztek zdrowego rozsądku. O tym bynajmniej był przekonany sam premier, aż do ostatniej afery związanej z piękną, choć nieletnią Ruby oraz imprezami ,,bunga bunga” organizowanymi przez Berlusconiego, na których gwarantem dobrej zabawy były młode kobiety szczodrze opłacane za dotrzymywanie towarzystwa. Wydaje się, że tym razem nie będzie tak łatwo – kobiety we Włoszech wyszły na ulice by zaprotestować…
Jeśli nie teraz, to kiedy?
Masowe protesty przeciwko szefowi rządu zostały zorganizowane na placach 230 miast i miasteczek we Włoszech. Do demonstracji przyłączyły się stowarzyszenia społeczne, partie prawicowe i lewicowe, zwykłe obywatelki a nawet zakonnice. Podczas gdy w bardziej cywilizowanych krajach kobiety wychodzą na ulice domagając się m.in. równych płac, urlopów ojcowskich czy zmian w prawie adopcyjnym, we Włoszech domagają się praw podstawowych – szacunku dla płci żeńskiej, godności i zaprzestania degrengolady wizerunku kobiety w mediach. Chcą pokazać, że poza ciałem, któremu należy się szacunek, mają jeszcze mózg, co nie jest tak oczywiste dla Silvio Berlusconiego. Miejmy nadzieję, że przekona się o tym już w kwietniu, kiedy odbędzie się proces w tej sprawie. Takich trudnych chwil w swojej karierze premier miał już kilka, jednak tym razem zarzuty są ciężkie – płatny seks z nieletnią oraz nadużywanie stanowiska do prywatnych celów. Do tego masowe protesty w kraju oraz 3 kobiety, które będą sądzić w tej sprawie… Czy proces okaże się przełomowy, dowiemy się już za miesiąc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.