czwartek, 10 marca 2011

Dalajlama idzie ma emeryturę


Rezygnacja duchowego i politycznego przywódcy Tybetu


Tanzin Gjaco, XIV Dalajlama, duchowy i polityczny przywódca narodu tybetańskiego, poinformował w oświadczeniu wydanym z okazji Tybetańskiego Dnia Powstania Narodowego o zamiarze formalnej rezygnacji z kierowania rządem Tybetu na emigracji, na rzecz przywódcy, który zostanie wybrany w demokratycznych wyborach bądź wskazany przez niego. Tanzin Gjaco, został intronizowany jako XIV Dalajlama 22 lutego 1960 roku i od tego czasu zgodnie z tybetańską tradycją pełni funkcję duchowego i politycznego przywódcy. Od czasu upadku powstania antychińskiego w 1959 roku przebywa na emigracji w Indiach, gdzie w Dharamsali kieruje emigracyjnym rządem tybetańskim. Tempa Tshering, który reprezentuje Dalajlamę w Indiach zakomunikował, że pozostanie on jeszcze na swoim stanowisku, bowiem 14 marca będzie obradować parlament, który zadecyduje o terminie rozpatrzenia rezygnacji najwyższego lamy.

Według rzecznika chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych, Jiang Yu rezygnacja Dalajlamy stanowi podstęp, który ma na celu zmylenie międzynarodowej społeczności. Chiński gubernator Tybetu Padma Choling powiedział, że Dalajlama nie ma prawa, wbrew tybetańskiej historii sam wyznaczać swojego następcy. Jego sukcesor musi zostać rozpoznany jako inkarnacja ( tj. jedno z wcielenie przyjmowanych przez duszę w kole samsary).W buddyzmie tybetańskim inkarnacja oznacza świadome odrodzenie się tulku, to znaczy urzeczywistnioną istotę, która manifestuje się w ludzkiej postaci przez kolejne inkarnacje. Osoba taka przed śmiercią przekazuje dokładne wskazówki, gdzie należy szukać jej nowego wcielenia. Buddyści tybetański rozpoznają inkarnację w dzieciach, które przychodzą na świat po śmierci duchowego przywódcy.

Co na to Chiny?

Rząd Chińskiej Republiki Ludowej, która od 1951 roku sprawuje władzę na terytorium tzn. Dachu Świata uznał, że wszystkie inkarnacje lamów wymagają zatwierdzenia przez chiński rząd. Chińskiej Państwowa Administracja Spraw Religijnych, która wcieliła takie regulacje prawne w 2007 roku, uznała, że legitymacja wcielenia żyjących Buddów bez zgody rządu lub wydziału ds. religii jest nielegalne i nie ma mocy obowiązującej. Takie prawo nakazuje lamom poszanowanie i ochronę zasady jedności państwa chińskiego. Władze tego azjatyckiego państwa sądziły, że same wybiorą następcę żywego Buddy i ogłoszą go zarówno Tybetowi jak i całemu światu, jednak ich plany zostały pokrzyżowane. Tybetańczycy obawiają się, że chińskie władze nie zaakceptują nowo wybranego przez nich przywódcy, lecz same obsadzą kogoś według swoje uznania. Taka sytuacja miała miejsce w 1995 roku, kiedy to odmówiły akceptacji uznanego przez XIV Dalajlamę XI Panczenlama (tj. osoby najważniejszej po dalajlamie) Gendun Czokji Nima, który został internowany, a jego miejsce zajął Gjaitsen Norbu.


" (...)od strony politycznej dzisiejsza decyzja to bardzo dobre posunięcie. Od strony religijnej sprawa jest nadal bardzo skomplikowana".( Gazeta Wyborcza, 10.03. 20011)

To opinia znawcy problemów Tybetu, Bartosza Kozakiewicza z Instytutu Lecha Wałęsy. Zdaniem Dalajlama tybetański rząd na uchodźstwie musi zmierzać ku demokratyzacji życia politycznego Tybetańczyków, którzy są rozproszeni po świecie. Istotną kwestię stanowią także zbliżające się wybory do parlamentu tybetańskiego na uchodźstwie. Zostanie wybrany nie tylko nowy rząd, ale również kalon krip- osoba, która pełni funkcję premiera.
Jakie rozwiązania okażą się najlepsze, czy ta informacja to mydlenie oczu, jakich posunięć możemy spodziewać się ze strony Chin- czas pokaże.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.