W ostatnich dniach burzę wywołała w polskich mediach sprawa wywiadu Władysława Bartoszewskiego dla niemieckiego „Die Welt”. W wywiadzie poruszonych zostało bardzo wiele różnych kwestii, największe kontrowersje wywołał jednak następujący fragment:
-Był pan w ruchu oporu i pomagał Żydom. Miał pan wtedy sąsiadów, których się obawiał? -spytał dziennikarz. Władysław Bartoszewski odpowiedział, iż mieszkał w Warszawie przy ulicy Mickiewicza w kamienicy pełnej inteligencji. - Jeśli ktoś się bał, to nie Niemców. Gdy niemiecki oficer zobaczył mnie na ulicy i nie miał rozkazu aresztowania, nie musiałem się go obawiać. Ale gdy sąsiad Polak zauważył, że kupiłem więcej chleba niż normalnie, wtedy musiałem się bać – stwierdził. (cyt. za stroną eostroleka.pl )
Natychmiast z wielu stron posypały się na Bartoszewskiego gromy. Oskarżono go o psucie wizerunku narodu polskiego, relatywizowanie winy niemieckiej, obrazę Polaków, et cetera. Pojawiły się nawet głowy przyrównujące tę wypowiedź do pism Jana Tomasza Grossa. Nie jest jednak moim zamiarem tutaj ocenianie owej wypowiedzi, jej tłumaczenie, usprawiedliwianie, ani nic z tych rzeczy. Tym zajmują się na co dzień medialni analitycy.
Cała afera medialna jednak nasunęła mi pewne skojarzenie, i zmusiła do refleksji na temat naszego podejścia do historii.
Dobre kilkadziesiąt lat temu Bertrand Russell, jeden z najwybitniejszych filozofów XX wieku, swego czasu „moralny drogowskaz” dla rzesz Brytyjczyków napisał esej „O moralnej wyższości uciśnionych”. Zwraca w nim uwagę, że ludzkość posiada pewną zaskakującą cechę: od wieków uważamy za moralnie wyższych tych, którzy są od nas w gorszej sytuacji, grupy, wobec których jesteśmy uprzywilejowani. Mieliśmy już w historii argumentacje o moralnej wyższości warstw ubogich i proletariackich, o wyższości Greków podbitych przez Turków, Irlandczyków pod panowaniem Brytyjskim, o wyższości duchowej kobiet nie dopuszczanych do pracy, czy o czystości i nieskalaności dzieci. Zawsze jednak – konkluduje Russell – kiedy „ucisk” kończył się, okazywało się, że wywyższane warstwy i narody nie są ani trochę lepsze od tych, które były źródłem ucisku. Irlandczycy nie okazali się narodem wybranym, czarnoskórzy – rasą szczególnie niezwykłą, a kobiety istotami nieskalanymi.
Dokładnie tak samo funkcjonuje to w polskich rozważaniach nad II Wojną Światową. Polacy byli szczególnie mężni i odważni, ginęli w obozach i niewoli, podczas gdy źli okupanci nas zabijali, a alianci zdradzili, my zachowaliśmy cnotliwość, a nasze najlepsze cechy uległy wręcz uwydatnieniu. Jednak sytuacja jest tutaj w dwójnasób różna od tej przedstawianej przez Russella. Po pierwsze – w jego wizji idealizowani byli uciśnieniu, jednak źródłem idealizacji byli Ci, którzy uciskali: kobiety były komplementowane przez mężczyzn, Turcy podziwiali Greków. Miało to był rodzajem „zadośćuczynienia” okupowanym, swoistym wyrzutem sumienia dla uciskających. U nas to my sami gloryfikujemy siebie. Może Ci najgłośniej krzyczący, czują swego rodzaju kompleks „wolnej Polski”: nie było im dane się „wykazać”, oddać życia za ojczyznę, i chcą zagłuszyć „wyrzuty sumienia” broniąc przeszłości?
Po drugie – Polska dawno nie jest już obiektem okupacji, nie jesteśmy satelitą Związku Radzieckiego, ani nikt nie morduje naszej ludności. A mimo wszystko postawa ta utrzymuje się w społeczeństwie bez żadnych zmian, okresowo się wręcz nasilając. Może to przejaw odczuć części Polaków, że mimo wolności, tak naprawdę nic od nas nie zależy? Gospodarczo jesteśmy zależni od świata, gaz mamy z Rosji, w UE decydują Niemcy z Francją...
Warto rozważyć i przemyśleć te wszystkie elementy, być może dodać nowe kawałki do układanki i spróbować ujrzeć „coś więcej”. Na co dzień oceniamy krzyczących „tu jest Polska” jako „prawdziwych Polaków” albo „ograniczony umysłowo ciemnogród” (w zależności od tego, kto ocenia). Z pewnością ma to wszystko coś wspólnego z umysłem, być może z jakimiś barierami (dla Polski, itp.). Ale czy jedno z drugim musi się łączyć?
niedziela, 6 marca 2011
Krótka refleksja nad pewnym cytatem
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.