Dnia 19 marca 2011 roku w Lublinie doszło do niecodziennego wydarzenia. Grupa młodych ludzi pod szyldem Marszu Wyzwolenia Konopi agitowała na ulicach stolicy województwa lubelskiego. Działania te miały uzmysłowić wszystkim a w szczególności decydentom z Warszawy,że używka ta powinna być powszechnie dostępna jak alkohol czy papierosy.
No właśnie a co Warszawa ma z tym fantem zrobić?
Po ostatniej aferze związanej z dopalaczami z mojego punktu widzenia nie zanosi się na spełnienie tego postulatu. Platforma Obywatelska całkowicie zabroniła tego typu używek. Sam Premier Tusk zaznaczył,że środki zagrażające zdrowiu i życiu powinny być zakazane.Państwo w tej sytuacji powinno jeżeli tego wymaga sprawa podjąć działania daleko wykraczające poza ramy obowiązującego prawa.
Czyli na legalizację nie ma co liczyć?
Jest to śliski temat i partie polityczne nie podejmują kwestii legalizacji bezpośrednio w swoich programach wyborczych.Jeżeli przejrzymy ofertę programową ugrupowań to stwierdzimy,że szansa na liberalizm w temacie narkotyków jest raczej niemożliwa. Sądziłem,że najbliższe spełnieniu postulatu powinno być SLD. I tutaj się rozczarowałem. Sam Grzegorz Napieralski(szef SLD) twierdzi,że"...marihuana to coś innego niż twarde narkotyki ale też niszczy mózg.Jak ktoś chce się pobawić to niech najlepiej kupi sobie drinka albo wypije piwo".
Jedynym politykiem,który otwarcie zgadza się na legalizację jest Janusz Korwin Mikke. W myśl liberalnej zasady wolności wyboru każdego człowieka zezwala na powszechny dostęp do używki.
Niestety jak pokazują wyniki wyborów Janusz Korwin Mikke oraz jego ugrupowanie(Wolność i Samorządność) nie ma szansy na objęcie ważnych urzędów państwowych. Oznacza to ,że los młodych ludzi z Marszu Wyzwolenia Konopi zależy od silniejszych uczestników polskiej sceny politycznej. A te jednoznacznie sprzeciwiają się pomysłowi legalizacji konopi indyjskich w Polsce.
Osobną kwestią jest społeczeństwo naszego kraju. Dopóki ludzie nie nauczą się korzystania z używek w myśl"wszystko jest dla ludzi lecz z umiarem" to zakazy będą dalej obowiązywały.
Poza tym nasz kraj w odróżnieniu od np. Holandii żyje wartościami konserwatywnymi. Legalizacja wiązałaby się z rozluźnieniem obyczajów,prawa a przede wszystkim tradycji. Na taką rewolucję starszy elektorat nigdy nie przystanie. Już sam fakt,że marihuana jest narkotykiem jest dyskredytacją w jego oczach.
Podsumowując,sadzę,że jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie zanim w naszym kraju będzie istniała krzta możliwości realizacji tego pomysłu. Dzisiejszy dzień nie sprzyja wizji kraju młodych Lublinian,którzy bez żadnych ograniczeń uskuteczniają swoje przyjemności.
moim zdaniem należy jeszcze zwrócić uwagę na to że jest rok wyborczy, a każda partia mówiąca głośno na temat legalizacji skazałaby się na pewien ostracyzm polityczny. o ataku mediów nie wspominając.
OdpowiedzUsuńPodobnym problemem w naszym kraju jest także prostytucja która należy do szarej strefy, tutaj jednak są odrobinę większe szanse na zmianę prawa bo nie jest to aż takie tabu.
co do moich osobistych odczuć to ja jestem daleki od legalizacji nawet tak zwanych miękkich narkotyków.