Premier przedstawia dokonania swojego rządu na 7 miesięcy przed końcem kadencji, wymieniając też nieliczne porażki. Wymienia inwestycje w infrastrukturę drogową, efektywne wykorzystanie funduszy unijnych, reformę szkolnictwa wyższego oraz stworzenie platform współpracy pomiędzy nauką i biznesem. Wyjście obronną ręką z kryzysu ekonomicznego, wzrost gospodarczy, prawie 200 km autostrad, kilkaset km dróg ekspresowych, remontowane drogi krajowe to fakty. Zmieniająca się dzięki funduszom płynącym z UE rzeczywistość wokół nas oraz związana z ich napływem poprawa koniunktury gospodarczej to także kwestie niebudzące wątpliwości. Przynajmniej w sferze ogólnej. Analiza szczegółów pozwala dostrzec pewne, nazwijmy to oględnie, niedociągnięcia. Jak to możliwe, że wybudowany za przeszło 2mld zł słynny ostatnio fragment drogi S8 został odebrany, a wykonawca otrzymał zapłatę?! Jak, pytam? Powtórzę raz jeszcze kwotę: 2 000 000 000 zł (słownie: dwa miliardy złotych). O tym premier nie pisze.
Wśród dokonań nie sposób natomiast pominąć reformy emerytur pomostowych czy wprowadzenie w pełni zawodowej armii. Bardziej dyskusyjne są kwestie, które premier także zalicza do osiągnięć, jak podwyżki dla nauczycieli czy przywrócenie ulgi na przejazdy komunikacją publiczną dla studentów. Czy w obecnej sytuacji geopolitycznej stać nas na tego typu rozdawnictwo? Wszak zegar długu publicznego tyka.
Wątpliwości budzi też planowana reforma ochrony zdrowia, nieuwzględniająca postulatów środowisk medycznych. Zdaniem premiera likwidacja stażu podyplomowego dla lekarzy będzie korzystna dla pacjentów, zdaniem samych lekarzy- niekoniecznie. Premier argumentuje, że skrócenie edukacji lekarzy o przeszło rok będzie skutkowało większą ich ilością na rynku pracy, a co za tym idzie lepszą dostępnością świadczeń. Tyle, że efekt ten będzie jednorazowy, a uczelnie medyczne nie są w żaden sposób przygotowane do tego typu operacji (bo to wymaga zmian strukturalnych, organizacyjnych oraz finansowania). Znacznie poważniejszym następstwem tego typu posunięcia może być natomiast obniżenie jakości opieki zdrowotnej, gdyż studia to przede wszystkim teoria, a właśnie staż dostarcza młodym adeptom sztuki medycznej umiejętności praktycznych.
Tego typu rozważania można by mnożyć. Na pewno za rządów Tuska mniej jest ideologii, inwigilacji, CBA, atmosfery wzajemnej nieufności i podejrzliwości, poszukiwania haków, teczek i eksagentów.
Zachęcam Was do zamieszczania własnych refleksji, tym bardziej, że konstruktywna debata na argumenty to w naszym życiu politycznym wciąż rzadkość, bądź też znajduje się w cieniu widma codziennych dociekań w kwestii przyczyn katastrofy smoleńskiej czy demonstracji tzw. obrońców krzyża.
Myślę, że warto pamiętać hasło kampanii prezydenckiej Billa Clintona „It’s the economy, stupid”czyli „Gospodarka, głupcze”, do którego nawiązywać będę jeszcze nie raz. Wydaje się bowiem, że w debacie publicznej i świadomości społecznej umyka gdzieś fakt, że to rozwój ekonomiczny dużo bardziej przekłada się na codzienne życie obywateli, niż nękające nas co dzień spory ideologiczno-światopoglądowe.
Za tydzień w „GW” drugi, chyba jeszcze ważniejszy tekst: o przyszłości, priorytetach i strategii rządu na następne lata.
Pełny tekst artykułu premiera Tuska dostępny na:
http://wyborcza.pl/1,76498,9241465,Premier_Tusk__Czego_dokonalismy__co_nam_sie_nie_udalo.html
"ekonomia, głupcze" została, mówiąc metaforycznie, moim zdaniem celowo pominięta przez Donalda Tuska. Bo właśnie na tym polu rząd ma zdecydowanie najmniejsze zasługi, i za to można go najsilniej atakować - brak reformy finansów, duży deficyt, "afera" z OFE, ogromny dług publiczny. I tutaj słusznie dostają mu się ogromne baty.
OdpowiedzUsuńBo jeżeli chodzi o inne dziedziny, to sytuacja nie wygląda tak źle, jak chcieliby niektórzy krytycy, do wymienionych wyżej przez Ciebie osiągnięć, dorzucić należałoby jeszcze oczywiście ustawę żłobkową, czy wysłanie do szkół 6-latków. Poza-ekonomiczny bilans rządu wygląda nieźle. Ekonomiczny to niestety absolutna porażka, i myślę, że Donald Tusk o tym doskonale wie, stąd stosunkowo niewiele o ekonomii.
Za ważniejsze jednak uznałbym nie argumenty przedstawiane w tekście przez Tuska, ale sam fakt ich wykładania. Znamienny, i zasługujący na głębszą niż w komentarzu tutaj analizę jest sam fakt, że taki artykuł premiera się pojawił - że "premier tłumaczy się narodowi", i to nie poprzez jakiś krótki spot wyborczy, ale poprzez całkiem obszerny artykuł w jednym z największych krajowych dzienników.
PS. Z tą drogą S8 nie przesadzajmy - gdyby rząd miał każdy metr każdej budowanej drogi kontrolować przed odbiorem, to odbiór nie nastąpiłby nigdy. Problem pojawi się dopiero wtedy, kiedy okaże się, że rząd nie jest w stanie wyegzekwować naprawy gwarancyjnej od wykonawcy - bo ten ma obowiązek takowej dokonać. I dopiero kiedy to się nie uda ministrowi odpowiedniemu - wtedy można mu za to rozpętać prawdziwe piekło, a ja sam się do tego przyłączę ]:->