poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Burza wokół śląskości


Powszechne oburzenie- tak w skrócie można opisać reakcje Polaków na słowa Jarosława Kaczyńskiego dotyczące śląskości. Prezes Kaczyński w raporcie dotyczącym stanu państwa pisze, że "śląskość jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej".

Sedno sprawy

Wszystko zaczęło się od Narodowego Spisu Powszechnego, który od 1 kwietnia rozpoczął się na terenie Polski, a podczas, którego będzie można zadeklarować narodowość śląską. Radości z tego faktu nie ukrywają przedstawiciele Ruchu Autonomii Śląska, którzy od lat walczyli o prawo przyznawania się do śląskiej narodowości.

W opozycji stanęli przedstawiciele PiS-u na czele z prezesem, którzy twierdzą, że możliwość wpisania narodowości śląskiej jest niezgodna z Wyrokiem Sądu Najwyższego z 2007 roku, który orzekł, że narodowość śląska nie istnieje.

Fala krytyki

Przez ostatnie dni byliśmy świadkami niekończących się krytycznych opinii, w stosunku do PiS-u. Krytykowali obrażeni Ślązacy, solidaryzujący się z nimi Kaszubi, Górale i tak można by mnożyć. W zasadzie wszyscy Polacy bez względu na to z jakiego regionu pochodzą solidaryzowali się ze Ślązakami. Kazimierz Kuc w programie Kropka nad i stwierdził, że słowa Kaczyńskiego były „strasznie nietaktowne, obrzydliwe i nieodpowiedzialne”. Kutz uważa, że takie wypowiedzi wynikają z ignorancji, bo „Ślązacy nie walczą o narodowość, ale o "etniczność i autonomię", co jest w Europie normą.

Z kolei Joanna Kluzik- Rostkowska równie oburzona słowami swojego byłego prezesa zadeklarowała, że czuje się Ślązaczką i Polką, jednocześnie zażądała przeprosin od Kaczyńskiego. A Marek Migalski szef śląskich struktur PJN stwierdził, że ,,w szeregach partii wzrasta nacjonalizm”.

Próba obrony

Przedstawiciele PiS twierdzą, że jest to zdanie wyrwane z kontekstu, choć prawdę mówiąc tego typu argument raczej do nikogo nie trafia. Bardziej przekonującym jest tłumaczenie, że PiS nie uznaje śląskości reprezentowanej przez Ruch Autonomii Śląska, który rości żądania do autonomii tego regionu. Jak podkreślał Joachim Brudziński w Radiu Tok FM, jego partia nie ma nic przeciwko kulturze śląskiej, która dla niego stanowi bogactwo kulturowe Polski. Podkreślił, że nie ma silnej Polski bez Śląska, a dowodem na to jak bardzo przedstawiciele PiS-u cenią Ślązaków, ma być fakt, że w radzie politycznej partii zasiadają właśnie mieszkańcy tego regionu.

Polityczny efekt

Można byłoby zapytać: Po co to wszystko? Czy rzeczywiście słowa Kaczyńskiego były policzkiem wymierzonym w regionalne przywiązania i obrażały czyjeś uczucia. A może słowa stały się wygodnym atakiem dla przeciwników politycznych. Z całą pewnością prezes Kaczyński ,,strzelił sobie samobója”, który stał się wygodny dla Platformy, bowiem krytykując PiS odwróciła uwagę opinii publicznej od własnych niedociągnięć.

Skutki na przyszłość

84 proc. Ślązaków i 77 proc. mieszkańców całej Polski negatywnie ocenia wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, tak wynika z sondażu przeprowadzonego dla Faktów TVN. Jednak nie przekłada się to na ogólne poparcie dla partii, bo jak możemy wyczytać z tego samego sondażu, PiS nadal cieszy się 29 proc. poparciem w skali kraju, a na samym Śląsku niewiele mniejszym, bo 28 proc. poparciem.

Widać więc, że choć burza była wielka i czarne chmury na chwilę zawisły nad głową prezesa, to jednak wielkich szkód nie zrobiły. A jak zapewnia Joachim Brudziński już w maju Kaczyński weźmie udział w obchodach rocznicy III Powstania Śląskiego, będzie więc to najlepsza okazja do tego, aby nawiązać przerwane na chwile więzi ze Ślązakami.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.