środa, 13 kwietnia 2011

Meksyk ma dość


Setki tysięcy ludzi wyszło w środę w nocy na ulice, by zamanifestować ,że nie mogą już dłużej znieść wojny domowej i bezradności, lęku i śmierci. Pochody odbyły się w Guadalajarze, Monterrey, Puebli i kilkudziesięciu innych miastach Meksyku ,a także w Paryżu, Nowym Jorku, Barcelonie, Hadze ,Kopenhadze i Londynie. Protestowali przeciw przemocy i strachowi w jakim żyje Meksyk od czasu rozpętania wojny z kartelami narkotykowymi przez obecnego prezydenta Felipe Calderona. Szacuje się że do tej pory zginęło tam około 40tysięcy ludzi, co zapewne nie jest całkowita liczba-mnóstwo ciał nie zostało odnalezionych. Wydawać by się mogło ,że nic już nie jest w stanie wstrząsnąć meksykańskim społeczeństwem. Codzienny widok zmasakrowanych zwłok rozrzuconych po ulicach jest tam „naturalnym” stanem rzeczy. A jednak ostatnie doniesienie o  zabójstwie siedmiu młodych ludzi, porwanych, torturowanych, zmasakrowanych i porzuconych tydzień temu pod Cuernavaca wywołało burzę. Jednym z nich był Juan Francisco Sicilia-24 letni syn poety. Ojca nie było w kraju, gdy mordowano mu syna. Gdy wrócił, jego słowa postawiły Meksyk na nogi.


El mundo ya no es mundo de la palabra (Świat już nie jest godzien słów)

Nos la ahogaron adentro (Zdławiono je w nas)

Como te asfixiaron, como te desgarraron a ti los pulmones (Tak jak Ciebie zaduszono, rozerwano płuca)

Y el dolor no se me aparta, sólo tengo al mundo (Ból nie odejdzie, świat tylko został)

Por el silencio de los justos (I milczenie sprawiedliwych)

Sólo por tu silencio y por silencio, Juanelo. (Twoje milczenie i moje, Jasieńku.)

Ten wiersz Javier Sicilia odczytał tłumowi żałobników na placu Cuernavaca-dodając że to jego ostatni wiersz, ponieważ nie ma już o czym pisać poezji..Oprócz tego poeta w tygodniku „Proceso” opublikował manifest w którym oskarżał polityków o niszczenie kraju i narodu.

Link do pełnej wersji przetłumaczonej na j. angielski :  http://narconews.com/Issue67/article4346.html


CZY MEKSYK W OGÓLE JEST W STANIE WYGRAĆ TĘ WOJNĘ?

 

 Za początek walki z kartelami narkotykowymi  można uznać bardziej stanowczą politykę prezydenta Vincente Fox’a. Jednak  regularną wojnę rozpętał Felipe Calderon, który objął urząd w 2006 roku. Ogłosił bezwzględną walkę z narkobiznesem- zero tolerancji. Wprowadził w życie program  oczyszczania służb mundurowych i administracji z osób skorumpowanych  oraz usprawnił przepływ informacji pomiędzy służbami. Również działał od strony prawnej-blokując import półproduktów potrzebnych do wytworzenia  amfetaminy. Czy jednak się to opłaciło?

Niewątpliwie prezydent ma na swoim koncie liczne sukcesy m .in.

- przejęto 70 000 kg kokainy, 3 700 ton marihuany, 500 kg heroiny, 460 kg opium, 1 300 kg metamfetaminy, 304 milionów USD w gotówce, 28 000 sztuk broni palnej, 2000 sztuk granatów ręcznych, 3 miliony magazynków do broni palnej;

- zniszczono ponad 23 000 ha upraw opium, 38 000 ha upraw marihuany;

- aresztowano 46 331 osób powiązanych z narkobiznesem, w tym takich bossów narkotykowych, jak Alfredo Beltran Leyva i Jesus “El Rey” Zambada Garcia z kartelu Sinaloa, Antonio “El Amarillo” Gallarza Coronado, Jaime “El Hummer” Gonzalez Duran z kartelu Gulf, czy Eduardo Arellano Felix i Luis Romero, przywódców organizacji Arrellano Felix; w 83 przypadkach dokonano ekstradycji do Stanów Zjednoczonych (po raz pierwszy na taką skalę); rozbito 51 gangów;

- zlikwidowano 50 nielegalnych laboratoriów służących do produkcji narkotyków (Na podstawie: B. McCaffrey, op. cit., s. 11 oraz 2009 International Narcotics Control Strategy Report.)

Sukcesy zostały osiągnięte za sprawą wojska i policji federalnej ,których prezydent Calderon oddelegował do walki z przestępczością. Zwykłe środki zawiodły już dawno, a wszechobecna korupcja stanowczo utrudnia działania. Kartele są zazwyczaj lepiej wyposażone od służb bezpieczeństwa. Wiąże się to z dużymi sumami które zarabiają na przemycie narkotyków, co za tym idzie mogą finansować dosłownie wszystko. Młody człowiek stający przed wyborem-albo życie –albo łapówka- wybierze tą drugą wersję. Stąd walka z korupcja pełznie na niczym. Ci którzy nie chcą współpracować –są likwidowani dla przykładu. Niemal każdego dnia pojawiają się doniesienia o zabójstwie jakiegoś funkcjonariusza lub innego przedstawiciela władzy. A dzieje się to zazwyczaj w bardzo brutalny sposób. Głośnym przykładem było  zdarcie skóry z twarzy(możemy tylko mieć nadzieję że już nie za życia )i naszycie jej na piłkę. Jest to wyraźny manifest że kartele nie cofną się przed niczym.

Co się tyczy przemocy, wciągu 2 lat od rozpoczęcia wojny państwa z narkobiznesem liczba ofiar wzrosła o 100%,niestety nie widać szans na polepszenie a wręcz przeciwnie. Metody stają się coraz bardziej brutalne. Nie ma znaczenia czy to ludność cywilna czy nie, dzieci, kobiety ludzie starsi. Codziennie ginie mnóstwo niewinnych ludzi. Jakiś czas temu na czołówki gazet  trafił pewien mężczyzna z Tijuany działający na zlecenie karteli narkotykowych, który przyznał się do rozpuszczenia w kwasie 300 ciał na przestrzeni 10 lat.

Bardzo wiele dla Meksyku oznaczałaby bardziej aktywna polityka Stanów Zjednoczonych. Do tej pory Meksyk ma prawo oceniać działania Białego Domu negatywnie. USA nie przeprowadza odpowiednich działań w celu zwalczenia spożycia i handlu narkotykami. Faktem jest że to właśnie Stany Zjednoczone są największym odbiorcą narkotyków z Meksyku-90%.I aby zaradzić temu problemowi trzeba ograniczyć przede wszystkim popyt a nie podaż. Dochodzi do tego brak regulacji handlu bronią, którą Stany Zjednoczone regularnie dostarczają kartelom w Meksyku. USA obiecały środki na walkę z tym zagrożeniem jednak do tej pory przeznaczały niewielkie sumy ,które są jedynie kroplą w morzu potrzeb .Sam -Meksyk sobie z tym problemem nie poradzi.  

CZY MEKSYK  MOŻNA UZNAĆ ZA PAŃSTWO UPADAJĄCE?

To zbyt wygórowane stwierdzenie. Chociaż kraj pogrążony jest w wojnie jego gospodarka utrzymuje wzrost. Nie jest na wysokim poziome ,ale pozwala się powoli krajowi rozwijać. Jednak trzeba mieć na uwadze ciężką sytuację w jakiej znalazło się to państwo. Jeżeli władza nie opanuje sytuacji widoki na przyszłość nie są kolorowe.

PERSPEKTYWY

-Narkokartele nie pokonają władzy, ponieważ armia meksykańska jest potężna. Można się spodziewać że zmodyfikują swoje działania i postawią na narkoterroryzm i korupcję-jako najefektywniejsze środki.

-Kryzys który dotknął świat w 2010 roku, obniżki cen ropy również przyczynią się do rozwoju narkobiznesu

-Wiele zależy od polityki Stanów Zjednoczonych, Barack Obama w kampanii wyborczej wspomniał o sytuacji Meksyku, ale jak dotąd nijak się to przekłada na jakiekolwiek zmiany

-Pojawiają się też projekty negocjacji z kartelami i zalegalizowanie marihuany, jednak za kadencji Calderona nie ma o tym mowy (do 2012r.)

-Trzeba również zaznaczyć że walka z kartelami nie będzie trwać dni, miesiące , ale długie lata i przez ten czas wiele niewinnych ludzi poniesie śmierć

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.