Według badań TNS OBOP zmieniły się preferencje wyborcze młodych Polaków (18-14 lata). Wzrosło poparcie dla PiS-u. Dowodem na to są wyniki lutowego sondażu, z którego wynika, że w tej grupie wiekowej tylko 29 proc. respondentów chce głosować na partię Tuska, a na partię Kaczyńskiego aż 34 proc. PiS twierdzi, że ta zmiana zapewni jej partii sukces.
Zwycięstwo szybko ogłoszono na partyjnych portalach internetowych, a badaniom zaczęli przyglądać się analitycy. Stwierdzili, że dane są niewiarygodne, ale porządniej wykonane sondaże wykazały, że w ciagu ostatnich trzech lat poparcie dla Platformy (według CBOS) w grupie 18-24 lata spadło a poparcie dla PiS wzrosło. Pracownicy CBOS podkreślają, że badania prowadzone są na zbyt małej próbie badawczej, by mogły byc reprezentatywne. Jednak widać pewną tendencję: młodzi wyborcy powoli odsuwają się od Platformy.
Tę tendencję widzi PiS i postanowił ten potencjalny młodzieżowy elektorat Platformy przeciągnąć na swoją stronę. Tym bardziej, że od lat nie miał zwolenników w tej grupie.
Chodzi tu o ponad 3 miliony wyborców w wieku 18-24 lat. Platforma twierdzi, że problem polega na tym, że ta grupa wiekowa jest niezdecydowana i deklaruje,że nie interesuje się polityką, dlatego nie można ich zaciągnąć na wybory. - To najbardziej zdemobilizowana grupa w całym elektoracie- mówi prof. Radosław Markowski, dyrektor Centrum Studiów nad Demokracją SWPS. Młodzi nie chodza na wybory, gdyż uważają, że żadna partia nie zabiega o ich poparcie. Prof. Markowski mówi, że o tym, kto rządzi Polską decycują wyborcy w wieku 30-65 lat.
Platforma mówi, że w programach partyjnych, młodych zwykle bierze się pod uwagę ale lepszym sposobem jest przyciagnięcie ich uwagi pojawieniem się celebryta, z którym się oni utożsamiają. W ten sposób można przyciagnąć więcej głosów niz najlepszym programem wyborczym.
Gdy w 2007 roku PiS został odsunięty od władzy, ogłoszono, że stalo się tak ponieważ Platforma uzyskała poparcie młodzieży. Frekwencja w najmłodszej grupie wyborców 18-24 lata była wtedy zbliżona do średniej krajowej.
Młodzi pojawili się w tak dużej liczbie na wyborach, gdyż byli zmęczeni tym co działo się w kraju pod rządami PiS-u i chcieli zmiany. - Młodzi najpierw odwracają się plecami od tych, którzy nie spełniają ich oczekiwań, a gdy sytuacja staje się nieznośna, interweniują tak jak w 2007 roku. Po czym wracają do swoich ważniejszych spraw- mówi socjolog Barbara Fatyga, kierownik Badań Młodzieży na Uniwersytecie Warszawskim.
Dlaczego młodzi wyborcy zniechęcili się do Platformy?Powody mogą być wielorakie. Według prof. Markiewicza, odpływ nastąpił w ostatnich miesiącach, powodem tego są niejasności w sprawie OFE, konflikt Balcerowicza z rządem, a takze poczucie, ze Tusk dał się wymanewrować Rosjanom w sprawie raportu MAK. Platforma stała się dla młodych nieatrakcyjna.
Badania młodych pokazują, że nie angażują się oni w żadną prawie dzialalność. Tylko ośmiu badanych na stu należy do stowarzyszeń religijnych, związanych głównie z Kościołem katolickim, jeszcze mniejszym zainteresowaniem cieszą się organizacje sluzby publicznej, takie jak OSP czy WOPR ( 3 proc.). Co setny badany mówi, że działa w harcerstwie. 77 proc. jest zdania, ze partie walczą tylko o stołek, a politycy dbają o swoje kariery (87 proc.) - Polska scena polityczna jest dzisiaj uboga, jeśli chodzi o mozliwość wyboru- mówi Barbara Fatyga. - Dla wielu młodych wybór między PO a PiS jest dyskomfortem, zaś ich aktywnośc polityczną można scharakteryzować bardziej jako sytuacyjną i interwencjonistyczną niż stałą i kibicujacą.
Poglądy młodych są bardzo rózne, sa tam lewicujący liberałowie, ale i wyraźnie wzrósł odsetek tych, którzy uwazają, że "Kościół powinien mieć wpływ na politykę i sprawy państwa". Spada wciąz procent tych, którzy określają swoje poglądy jako lewicowe, ale też maleje grupa prawicowców. Więcej osób wskazuje siebie jako centrystów. 80 proc. dziewcząt i prawie 60 proc. chłopców w ogóle nie potrafi określić swoich politycznych poglądów. Od wielu lat rośnie wśród najmłodszych przekonanie, że wolą płacić niższe podatki i sami decydować o wydatkach na zdrowie i edukację. Więcej młodych osób myśli o zalożeniu własnej firmy. Popularnośc zyskała samodzielność, mniej liczenia na państwo oraz bardziej indywidualistyczny stosunek do życia.
Partie mogą liczyć na uzyskanie poparcia przez młodych dzięki odpowiednim ukierunkowaniu swych programów wyborczych na ich potrzeby i obecne spojrzenie na życie.
Od kilkunastu tygodni trwa więc walka o młodych wyborców. PiS rozpoczął w grudniu zabiegi o nich, konwencją mlodziezową " Ty jesteś Polską". Odbyła się też konferencja " Młodzi inwestycją w przyszłość". PiS-owi chodzi o to, by pokazać młodym Polakom jaki błąd popełnili głosując na PO. Ocieplony wizerunek prezesa ma zbliżyć młodzież do niego. Dlatego Kaczyński zaczął pisać bloga i dał się sfotografować z nowoczesnym tabletem firmy Apple.
Inny sposób na uzyskanie poparcia widać u SLD. Nie chce pokazać młodym, że źle robią głosując na Platformę, a stawia na rewolucję światopoglądową, z mocną antyklerykalną nutą. Na spotkaniach można usłyszeć, że bedą walczyć o zmianę ustawy aborcyjnej, wychowanie seksualne i etykę w szkołach oraz dostepność środków antykoncepcyjnych i, że nie bedzie kary, za posiadanie małych ilości marihuany. Paulina Piechna-Więckiewicz, szefowa mlodzieżówki SLD, mówi, że wielu młodych ludzi ma dość tego, co dzieje się w Polsce, i chce wolności światopoglądowej.
Młodzi ludzie kupują dziś gotowy produkt reklamowy, jakim jest polityk i nie myśli nad tym, czy jest to rzeczywisty obraz, czy wykreowany. Można powiedzieć, że dla wielu ważne jest, czy polityk jest cool. Zatem największe szanse na wygraną ma ten, który będzie dla nich taki.
Starsi będą wybierać kierując się dawnymi sympatiami, na kimś się będą chcieli zemścić, będą chcieli ratować Polskę. Inaczej przedstawia sie sprawa u młodych, oni nie mają wewnętrznej historii, ktora może pchnąć ich na wybory. Kierują się tym co jest teraz. A mają do wyboru partię władzy, która nie budzi w nich zadnej emocji, posmoleńską opozycję wieszczącą upadek państwa, lewicę, ktora wygląda jak przyszły establishment, i klasowych ludowców. To nie jest dla nich ciekawa oferta. Tak zwani najmłodsi z wielkich miast, o poglądach najczęściej liberalnych, tym razem moga na wybory nie pójść. A jeśli nie pójdą pierwszy raz, może się to potem powtarzać. Politycy mają kilka miesięcy na zmianę tego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.