niedziela, 10 kwietnia 2011

ZNIEWAGA czy NASZA NADWRAŻLIWOŚĆ?

Władze obwodu smoleńskiego w nocy, uprzedzającej uroczystości ku czci ofiar katastrofy lotniczej zmieniły tablicę pamiątkową wystawioną po tragedii przez Stowarzyszenie Katyń 2010. „Polska tablica” ma zostać przekazana do muzeum Memoriału Katyńskiego. Storna rosyjska tłumaczy zdemontowanie „starej tablicy” niespełnieniem wymogów dwujęzyczności napisów, jaki obowiązuje na terytorium Federacji Rosyjskiej.

Obecnie na kamieniu pamiątkowym widnieje napis:

"Pamięci 96 Polaków na czele z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku".


Uprzednio Stowarzyszenie Katyń 2010 zawiesiło tablice upamiętniającą z następująca treścią:

"Pamięci 96 Polaków na czele z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, którzy 10 kwietnia 2010 r. zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, w drodze na uroczystości upamiętnienia 70. rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim dokonanej na jeńcach wojennych, na oficerach Wojska Polskiego w 1940 r.".

Istotną zmianą jest pominięcie na „nowej tablicy” motywu delegacji oraz określenia ludobójstwa, zabójstwa jeńców wojennych. Chęć przestrzegania prawa federacji w kwestii dwujęzyczności napisów, w tym kontekście, wydaję się być tylko pretekstem dla wprowadzenia cenzury. W końcu tablica została zdemontowana. Można było przecież dowiesić drugą, z pierwotną treścią, w języku rosyjskim. Władze obwodu wybrały jednak bardziej inwazyjne rozwiązanie rzekomo w celu przestrzegania litery prawa. Krok ten pociąga za sobą poważne skutki dyplomatyczne i wątpliwe jest by został powzięty bez zgody Kremla. Władze lokalne raczej wypełniały rozkazy płynące z Moskwy.

Kolejnym wątkiem w tej sprawie jest nasza postawa wobec działań Rosji, które zostały odczytane jednoznacznie jako akt agresji i profanacji. Od razu pojawiły się głosy oburzenia i mocne słowa jak zniewaga, honor, kalanie czci.

Poważny naród nie może reagować w tak histeryczny sposób w podobnych sytuacjach. Wymiana tablic nie musi być odbierana jako próba uwłaczania naszej godności. Strona rosyjska zgłaszała wcześniej zastrzeżenia w sprawie treści napisu. Kwestia ta powinna być zawczasu rozwiązana w drodze dyplomatycznej. Tymczasem reagując nadmiernym oburzeniem, odwołując się od poczucia godności, sami eskalujemy rangę wydarzenia zamiast poszukiwać konstruktywnego porozumienia. Polakom przydałoby się więcej zimnej krwi i dystansu nawet w tak trudnych i bolesnych kwestiach, ponieważ nie wystawiamy sobie najlepszego świadectwa przed opinia międzynarodową. Pokazujemy się jako naród drażliwy, wyczulony na punkcie własnego honoru, odkładający na bok kwestie merytoryczne w momencie gdy ktoś naciska nam na odcisk. Nie wspominając już o tym, że pięknie w takich chwilach uwypuklamy nasze słabe punkty.

Działania strony rosyjskiej jednak wzbudzają sporo zastrzeżeń. Ponieważ zmian tablicy w ostatniej chwili, pod osłoną nocy, bez konsultacji na linii Moskwa-Warszawa może budzić z naszej strony równie ważne zastrzeżenia. Sytuacja się odmieniła o 180’, jednak problem pozostał.

Próbą załagodzenia sytuacji wydaje się być ogłoszenie międzynarodowego konkursu na pomnik upamiętniający katastrofę w przyszły poniedziałek przez prezydentów Polski i Rosji. Pomysł wydaje się być trafiony, ponieważ rozwiązuje poniekąd kwestię stronniczości zainteresowanych państw i dopuszcza do głosu obywateli. Dodatkowo prezydent Bronisław Komorowski będzie rozmawiał z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem na temat upamiętnienia ofiar w miejscu katastrofy. Miejmy nadzieję, że duży pomnik z uzgodnioną formą i napisem załatwi kwestię tablicy i nie stanie się nowym zarzewiem do sporów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.