"Pamięci 96 Polaków na czele z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku".
"Pamięci 96 Polaków na czele z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, którzy 10 kwietnia 2010 r. zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, w drodze na uroczystości upamiętnienia 70. rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim dokonanej na jeńcach wojennych, na oficerach Wojska Polskiego w 1940 r.".
Istotną zmianą jest pominięcie na „nowej tablicy” motywu delegacji oraz określenia ludobójstwa, zabójstwa jeńców wojennych. Chęć przestrzegania prawa federacji w kwestii dwujęzyczności napisów, w tym kontekście, wydaję się być tylko pretekstem dla wprowadzenia cenzury. W końcu tablica została zdemontowana. Można było przecież dowiesić drugą, z pierwotną treścią, w języku rosyjskim. Władze obwodu wybrały jednak bardziej inwazyjne rozwiązanie rzekomo w celu przestrzegania litery prawa. Krok ten pociąga za sobą poważne skutki dyplomatyczne i wątpliwe jest by został powzięty bez zgody Kremla. Władze lokalne raczej wypełniały rozkazy płynące z Moskwy.
Kolejnym wątkiem w tej sprawie jest nasza postawa wobec działań Rosji, które zostały odczytane jednoznacznie jako akt agresji i profanacji. Od razu pojawiły się głosy oburzenia i mocne słowa jak zniewaga, honor, kalanie czci.
Poważny naród nie może reagować w tak histeryczny sposób w podobnych sytuacjach. Wymiana tablic nie musi być odbierana jako próba uwłaczania naszej godności. Strona rosyjska zgłaszała wcześniej zastrzeżenia w sprawie treści napisu. Kwestia ta powinna być zawczasu rozwiązana w drodze dyplomatycznej. Tymczasem reagując nadmiernym oburzeniem, odwołując się od poczucia godności, sami eskalujemy rangę wydarzenia zamiast poszukiwać konstruktywnego porozumienia. Polakom przydałoby się więcej zimnej krwi i dystansu nawet w tak trudnych i bolesnych kwestiach, ponieważ nie wystawiamy sobie najlepszego świadectwa przed opinia międzynarodową. Pokazujemy się jako naród drażliwy, wyczulony na punkcie własnego honoru, odkładający na bok kwestie merytoryczne w momencie gdy ktoś naciska nam na odcisk. Nie wspominając już o tym, że pięknie w takich chwilach uwypuklamy nasze słabe punkty.
Działania strony rosyjskiej jednak wzbudzają sporo zastrzeżeń. Ponieważ zmian tablicy w ostatniej chwili, pod osłoną nocy, bez konsultacji na linii Moskwa-Warszawa może budzić z naszej strony równie ważne zastrzeżenia. Sytuacja się odmieniła o 180’, jednak problem pozostał.
Próbą załagodzenia sytuacji wydaje się być ogłoszenie międzynarodowego konkursu na pomnik upamiętniający katastrofę w przyszły poniedziałek przez prezydentów Polski i Rosji. Pomysł wydaje się być trafiony, ponieważ rozwiązuje poniekąd kwestię stronniczości zainteresowanych państw i dopuszcza do głosu obywateli. Dodatkowo prezydent Bronisław Komorowski będzie rozmawiał z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem na temat upamiętnienia ofiar w miejscu katastrofy. Miejmy nadzieję, że duży pomnik z uzgodnioną formą i napisem załatwi kwestię tablicy i nie stanie się nowym zarzewiem do sporów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.