Demokracja – najgorszy system ale nie wymyślono nic lepszego?
Otóż nie. Na całe szczęście w dzisiejszych czasach ostało się kilka monarchii. Byś może, nie wywołuje to zbyt pozytywnych skojarzeń – bo owa monarchia rozpamiętywana jest niestety wyłącznie jako samo zło, które między innymi niosło uciśnienie poddanym. Ale czy dziś monarchia spełnia te same zadania? Nie trzeba głęboko wnikać, by ujrzeć, że dzisiejsze monarchie – choć mają zmieniony kształt i czasem daleko odbiegają od swoich pierwotnych założeń, chociażby poprzez spłycenie roli króla/królowej do roli przedstawiciela, to mają się całkiem dobrze!
Rodzajów monarchii jest wiele, wynika to chociażby z jej początków oraz rozwoju systemów.
Podnoszone jednak głosy, że monarchia jest po prostu – za droga.
Fundacja „Quomodo” im. króla Stanisława Leszczyńskiego
W biuletynie fundacji z lipca 2010 roku, ukazał się artykuł: „Ile kosztuje nas prezydent RP”? - który doskonale pokazuje koszty „utrzymania” jednej tylko osoby w państwie – 158,4 mln zł w 2010 roku i szacowane 181,8 mln zł w 2011 roku – to kwoty, które były przeznaczone przez Sejm w budżecie - na kancelarię Prezydenta RP . Pzybliżając te kwoty w walucie EURO: daje to około 47 mln. Jak się to ma do utrzymania monarchii?
Koszt utrzymania monarchii brytyjskiej to wydatek rzędu 47 mln, monarchia holenderska : 40 mln, a norweska – 28 mln. W artykule widac wiele porównań co to samej rzeczywistości państwa polskiego z innymi krajami.
Wszyscy Polacy znają się na dwóch rzeczach: na piłce nożnej i polityce. Co do polityki – raczej narzekają, że są biedni a politycy kradną... Dlaczego więc, drogą racjonalnego wyboru: nie zamienić bandy ludzi rządzących, którzy odzwierciedlają dziś kryzys polityki, bezrobocie, ubóstwo i korupcję – na jedną osobę. Być może postulat dla wielu, niemożliwy do uzmysłowienia sobie – rozwiązałby wiele problemów. Obeszło by się bez kłótni i nieporozumień, bo decydowałaby jedna osoba - monarcha (posiadająca opinię swych zaufanych doradców).
A ja się jednak przyczepię - co najmniej naciągane jest mówienie o kosztach utrzymania JEDNEJ TYLKO OSOBY w przypadku prezydenta. Sama przecież podajesz kwotę, która jest przeznaczana na kancelarię prezydenta. Tym samym "utrzymuje" się jego samego, sporą grupę doradców, ministrów prezydenckich, nie mówiąc już o rzeszy "zwykłych" urzędników. Do tego dochodzą różnorakie działania statutowe - wizyty zagraniczne, organizacja obchodów, i tak dalej.
OdpowiedzUsuńW takim wypadku, jeżeli Monarchia Brytyjska "kosztuje" mniej więcej tyle samo - utrzymując jednak mniejsze grono ludzi, w dodatku nie pełniących żadnych funkcji (bo funkcję reprezentacyjną pełni jedynie monarcha) -wychodzi relatywnie drożej, bo płacimy tyle samo, w efekcie nie dostając niemal niczego.
I jeszcze jedna sprawa - dlaczego nie wymienić tej całej grupy ludzi na których narzekamy na monarchę, który by rozwiązał kłopoty" - z bardzo prostego powodu: tą masę ludzi na których narzekamy w każdej chwili można zdjąć z piedestału - dzięki wyborom. Na monarchę bardzo szybko zaczęłoby narzekać CO NAJMNIEJ tyle samo osób, z tym, że "oferta" nie obejmuje wymiany go poprzez wybory. Jednym słowem - jaki by nie był, jesteśmy na niego skazani. Mało atrakcyjna perspektywa.
W dużej mierze zgadzam się z Szymonem. Można zadać pytanie: "Monarchia, czemu nie?", ale to nie jest takie proste, jeśli w ogóle możliwe. Właśnie o to chodzi, że monarchie się OSTAŁY, tam gdzie zawsze były i nadal są wystarczająco dojrzałe. Gdyby tak zrobić sondaż, to nie mam pojęcia ilu tych narzekających Polaków opowiedziałoby się za wyborem króla. Sądzę, że jednak byśmy tego nie chcieli. A jeśli jakimś cudem się mylę, to rodzi się chyba najbardziej zasadnicze w tej kwestii pytanie, któż miałby na tym monarszym tronie zasiąść? Wskaże ktoś chociaż jednego możliwego kandydata? Hmmm?
OdpowiedzUsuń