czwartek, 26 maja 2011

Nie chcą nas w kraju tulipanów



Potyczka polsko-holenderska toczy się o pieniądze, a konkretnie o pieniądze pochodzące z zasiłku socjalnego i zasiłku dla bezrobotnych, które państwo holenderskie musi wypłacać migrantom głównie z naszego kraju, co znacznie obciąża budżet kraju tulipanów. Jeśli chodzi o państwa członkowskie Unii Europejskiej to stanowimy ok. 30 tys. z dochodzącej do 200 tys. migracji. Holendrom nie podoba się również nieuczciwość polskich firm pośredniczących i tu należy im się pochwała bo zwrócili uwagę na problem, który polskich ustawodawców w ogóle nie interesuje. Biura, które oszukują Polaków wyjeżdżających za poszukiwaniem „lepszego jutra”, a zostają wywożeni do lasów zamiast do pracy albo kobiety trafiają do agencji towarzyskich, czują się bezkarne i dalej spokojnie prowadzą działalność gospodarczą. Nie ma w polskich przepisach prawnych wystarczająco wysokich kar, których mogliby się wystraszyć przedsiębiorcy dorabiający się na krzywdzie ludzkiej. Wystarczy wejść na stronę http://www.dodajoszusta.pl/ aby się przekonać ile jest nieuczciwych biur proponujących prace w Holandii, notabene kilka z nich możemy znaleźć w Opolu. Polacy pozostawieni bez środków do życia i możliwości zarobkowania są zmuszeni żebrać na ulicy, zbierać i sprzedawać butelki oraz łowić ryby w kanałach żeby przeżyć. Po części jesteśmy sami sobie winni niechęci Holendrów, gdyż jako naród nie mamy najlepszych opinii za granicą również w innych krajach gdzie wyjechaliśmy niby w celach zarobkowych. Utrwalamy w dużej mierze stereotypy, że Polacy to pijacy i złodzieje. Dochodzą do tego zdrady współmałżonków, a zerwana ze smyczy młodzież chętnie sięga po legalne w Holandii środki narkotyzujące. Przykre są również głosy odnośnie tego, że na obczyźnie to najprędzej Polak, Polakowi nogę podstawi z zazdrości, że koledze może się lepiej ułożyć. W taki sposób jeden zły Polak wyrządzi więcej szkody niż dobrego zrobi 100 Polaków. Bardziej będą obcokrajowcy pamiętać złego niż dobrego, o złym będą opowiadać a dobrego człowieka nie zapamiętają. Polskie rodziny, które zorganizowały sobie życie w Holandii twierdzą, że jesteśmy sami sobie winni a reakcja holenderskiego rządu jest uzasadniona, bo nic nie dzieje się bez przyczyny. Dlatego są za tym żeby po trzech miesiącach odsyłać polską patologie z powrotem do ojczyzny, by ich dzieci nie musiały się wstydzić, że są Polakami w Holandii. Na to bulwersuje się polski rząd, gdyż odesłani bezrobotni pogłębią i tak wysoką w naszym kraju skale tego zjawiska. Dodatkowo trzeba pamiętać, że polski zasiłek dla bezrobotnych to grosze za, które nie da się przeżyć a na dodatek nie wszystkim przysługuje. Natomiast w Holandii zasiłek socjalny należy się wszystkim osobą nawet tym, które nigdy nie pracowały i skoro Polacy masowo z nich korzystają i nie chcą wracać do kraju to znaczy, że wystarcza im ten zasiłek na życie. Jednak zamierzenia Holendrów mogą spalić na panewce, gdyż unijna dyrektywa 38/2000 gwarantuje swobodę przemieszczania i osiedlania się w UE. Obywatela Unii Europejskiej można wydalić z innego kraju członkowskiego tylko wtedy, gdy stanowi on zagrożenie dla zdrowia bądź bezpieczeństwa publicznego. Jak pamiętamy z Prawa Unii Europejskiej dyrektywa musi zostać zaimplementowana do systemu prawa państwowego. Nie może prawo państwowe być sprzeczne z dyrektywą, jeśli tak się dzieję to trzeba zlikwidować normę państwową a wprowadzić unijną. Oczywiście każde państwo ma swoje normy i przyjęcie dyrektywy jest procesem długotrwałym, gdyż nie obowiązują w tym samym czasie we wszystkich państwach. Ponadto żeby w ogóle zacząć nowelizować obowiązującą dyrektywę to musiałoby wyrazić na to zgodę minimum18 z 27 krajów członkowskich UE. Na razie na zmiany w dyrektywie 38/2000 się nie zanosi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.