czwartek, 12 maja 2011

POlityczne zagrywki stadionowe


Sprawa zamykania stadionów, karanie awanturników i identyfikacja tych, którzy na mecze chcą przychodzić– te właśnie kwestie od kilkunastu dni pojawiają się w mediach i roztrząsane są na politycznych „herbatkach”.

Problem stadionowy nie taki nowy

Ostatnia burza, na temat zachowania na stadionach tzw. „kibiców”, zaczęła się od finałowego meczu pucharu Polski w Bydgoszczy. Temat ten jednak pojawia się i znika od kilkunastu lat.

To, co dzieje się na meczach piłkarskich w Polsce jest dla większości opinii publicznej znane od dawna. Dziś jednak mamy ze zdwojoną siłą możliwość obserwacji, jak politycy chcą ten problem rozwiązać.

Problem jest znany, ale dopiero dziś stara się go rozwiązać rząd Donalda Tuska. Od razu pojawiły się głosy z PiS, że to przykrywka dla PO – po porażkach, jakie ponieśli w ostatnim czasie. Można z tym dyskutować, ale prawda jest taka, że Polska jest współorganizatorem jednych z największych rozgrywek piłkarskich w przyszłym roku i problem trzeba szybko i skutecznie rozwiązać, jeśli w przeszłości nie było na to „czasu”. Zamknięcie stadionów z pewnością dla ekipy rządzącej nie przyniesie zwolenników w środowisku zagorzałych kiboli.

PO od dawna kieruje się sondażami – a w tym ostatnim dotyczącym stopnia zadowolenia, co do zamykania stadionów zdecydowana większość opowiedziała się „za” i przychylnie patrzy na zapowiedzi Premiera Tuska o nakazie wprowadzenia identyfikacji każdego uczestnika imprezy masowej, przestrzeganiu zakazów stadionowych, jak również wprowadzeniu wysokich kar za przestępstwa stadionowe.

Co z tym prawem?

Zastanawiające jest jednak to, że, pomimo, iż nasze prawo umożliwia wydawanie zakazów stadionowych, postawienie przed sądem 24-godzinnym i kary finansowe to nikt nie egzekwuje prawa w chwili, gdy jest ono łamane… Po co jest tworzony zapis prawa, jeśli nie ma, kto go egzekwować? Policja interweniuje w chwili, gdy jest poproszona przez organizatora rozgrywek. Od tej chwili do nich należy obowiązek za uspokojenie tłumu, jak i wyłapanie sprawców zajścia. Tymczasem wiadome jest, że do pierwszych zatrzymań przez policję, po awanturach w Bydgoszczy, doszło dopiero po tygodniu czasu.

Donek, kibic z młyna

Premier Donald Tusk jest zdeklarowanym kibicem Lechii Gdańsk i doskonale zna problemy polskiej piłki i z pewnością problem stadionowy jest to przykry temat dla niego samego. Powszechnie wiadomo, że w młodości Premier był mocno zaangażowany w działalność klubu kibica swojej drużyny. Do muzyki słynnej „Marsylianki” ułożył pieśń kibiców „Marsz, marsz, marsz, do boju marsz, zwycięstwo czeka nas, do boju Lechia Gdańsk”. Do dziś można ją usłyszeć podczas meczów biało-zielonej jedenastki, śpiewaną przez rzesze sympatyków. Przed trzydziestoma laty Tusk zajmował na trybunach Lechii miejsce należące tylko do zagorzałych kibiców klubów, które nazwano „młynem”. Niemniej jednak, obecnie jako Premier, Donald reaguje twardo na chuligaństwo kibiców i zapowiedział, że od teraz porządku na stadionach pilnować będzie policja.

Policja na stadionach

Po spotkaniu z władzami Ekstraklasy SA, 16 szefami klubów piłkarskich i prezesem PZPN Grzegorzem Lato, Donald Tusk podtrzymał ofensywną walkę rządu z kibicami. Zapowiedział, że policja będzie obecna na stadionach podczas rozgrywanych meczów piłkarskich. Dodatkowo w momencie, gdy kluby nie będą przestrzegać ustawy o bezpieczeństwie na imprezach masowych może dojść do sytuacji zamykania stadionów przed kibicami. Premier ostrzegł również, iż ze względu na zachowanie polskich chuliganów stadionowych, Euro 2012 może być zagrożone.

Czy od teraz ta sama policja, która interweniowała w przypadku burd będzie skuteczniej działać niż dotychczas?! Według Premiera zdecydowanie tak. W porozumieniu z władzami Ekstraklasy SA i szefostwem klubów, zadecydował, że w trakcie rozgrywanych meczów, policja nie będzie tylko w pobliżu, ale również na samym stadionie. Dodatkowo do policji należeć będzie ocena bezpieczeństwa na danym obiekcie. Jeżeli uzna, iż zagrożenie ze strony pseudokibiców jest zbyt wielkie, stadion będzie zamknięty.

…a może dobrą receptą na zwalczenie agresji na stadionach jest myśl Jerzego Dudka, byłego reprezentanta Polski w Piłce Nożnej? Według niego stadion jest jak dom, który powinien pozostać zamknięty dla nieproszonych gości, a otwarty tylko dla osób, które chcemy w nim zobaczyć i ugościć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.