„Być może kiedyś polityka była szansą, by się dorobić. Dziś coraz bardziej jest jednak służbą publiczną. Politycy oczywiście nie przymierają głodem, ale też nie są żadnymi finansowymi potentatami” – rzecznik SLD Tomasz Kalita.
Nie sposób wyliczyć, jaką politycy mają „stawkę za godzinę”. Nie dziwi to, że nie zawsze spełniają swe obowiązki i nie zawsze są tam, gdzie być powinni. Ostatnie publikacje pokazały jednak, że na polityce choć w niektórych przypadkach można się dorobić – to są też takie, w których można stracić. Wielu polityków podnosi głosy, że dziś to funkcja publiczna, która łączy się z powołaniem i służbą oraz nie stanowi już narzędzia dorabiania się, więc chociaż są to kwoty dla przeciętnego człowieka ogromne – to idzie za nimi odpowiedzialność za to, co dzieje się w kraju.
Dziś wygląda to następująco: Jarosław Kaczyński „popłynął” na 100 tysięcy. Dziś na koncie: 7 tysięcy, ale sprawy finansowe idą w dobrym kierunku. Jeśli chodzi o rok 2010, to Jarosław Kaczyński zarobił 150 tys. zł, z czego 29,6 tys. zł stanowiły diety poselskie.
Czego nie robi się dla dzieci: Donald Tusk ma 450 tys. zł kredytu hipotecznego (zaciągniętego na 35 lat) na mieszkanie dla córki i syna, ale w porównaniu z początkiem kadencji pozostały dwa mieszkania, działka letniskowa z domkiem. Samochód wymienił na nowy, jednak początek kadencji był bardziej optymistyczny, jak podaje Rzeczpospolita: na koncie szef rządu miał 80 tys. zł. W 2010 roku Donald Tusk zarobił 233 tys. zł (podobnie jak u Jarosława Kaczyńskiego – 29 tys. zł stanowiły diety poselskie).
Radosław Sikorski - szef MSZ, posiada dom o powierzchni 800 mkw.. i 14 ha gruntów, a także wraz z żoną posiadają mieszkanie o powierzchni 170 mkw.. Jego oszczędności to 9 500 zł, fundusze inwestycyjne przyniosły mu 618 tys. zł.
Ma także oszczędności w innych walutach: 3 tys. dolarów, około 300 funtów, około 2 tys. euro, około 70 tys. dolarów w funduszach indeksowych. Sikorski ma dwa samochody i motocykl. Zyski płyną także z dzierżawy 10 ha gruntów (około 6 tys. zł), a także za działalność publicystyczną.
Grzegorz Napieralski 13,5 tys. zł oszczędności zamienił na 98 tys. zł (głównie dzięki korzyści ze sprzedaży większego mieszania i kupna mniejszego), z tym, że ma 18 tys. zł pożyczki. W 2010 roku Napieralski zarobił 125 tys. zł (2,3 tys. zł – diety).
Waldemar Pawlak na początku bez oszczędności – dziś: 85 tys. zł oraz 27-hektarowe gospodarstwo, które przyniosło mu dochody rzędu 60 tys. zł i dwa samochody. Zarobki w 2010 roku: 123 tys. zł (diety jedynie 1766 zł).
Jerzy Miller posiada trzy mieszkania o powierzchni: 57 mkw., 130 mkw. oraz 45 mkw., a jego oszczędności wynoszą 249 tys. zł. Posiada jeden samochód.
Ewa Kopacz ma dwa mieszkania o powierzchni: 43,4 mkw. i 60 mkw. Jej oszczędności to 68 tys. zł (razem z mężem) i 1200 dolarów, 400 euro, ma także jeden samochód. Posiada trzy kredyty, z których jeden jest wart 180 tys. zł.
Dorabianie się to pojęcie względne. Jak widać, choć politycy mówią o trudnościach z zarabianiem, to dla „zwykłego” obywatela posiadanie trzech mieszkań, albo trzech samochodów, nie mówiąc już o oszczędnościach wysokości tysięcy złotych – stanowi wyzwanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.