niedziela, 22 maja 2011

Zamykanie za wyzywanie

Ostatnimi czasy uwagę mediów, zwróciła kampania rządu w sprawie walki z chuliganami na stadionach. Było to szczególnie widoczne po meczu Pucharu Polski w Bydgoszczy, pomiędzy Lechem Poznań a Legią Warszawa, gdzie doszło do wtargnięcia kibiców na murawę. Po tych wydarzeniach walka z pseudokibicami polegała głównie na zamykaniu stadionów w całości, bądź zakazu wejścia na stadion kibicom drużyn przyjezdnych – w niższych ligach. Po zamknięciu stadionów ekstraklasy dla kibiców w woj. wielkopolskim, mazowieckim, dolnośląskim i łódzkim, przez wojewodów tychże województw, miała miejsce podobna sytuacja w Białymstoku. Wojewoda podlaski, zdecydował o zamknięciu jedynie jednej trybuny stadionu Jagiellonii, a nie całego stadionu jak miało to miejsce np. we Wrocławiu. Kibicom klubu ze stolicy woj. podlaskiego nie spodobała się jednak ta decyzja w związku z czym zorganizowali protest, przed siedzibą wojewody podlaskiego. Nie byłoby w tej wydarzeniu nic dziwnego, gdyż we wcześniejszych przypadkach (Wrocław, Łódź) kibice również protestowali. Jednak w Białymstoku kibice swoją frustrację obrócili przeciw rządowi Donalda Tuska i użyli określeń obrażających ekipę rządzącą. Po okrzykach „ Donald matole twój rząd obalą kibole” interweniować zaczęła policja. Skutkiem działań policji okazało się zatrzymanie 43 osób pod zarzutem „demonstracyjnego okazywania w miejscu publicznym lekceważenia narodu polskiego, Rzeczypospolitej Polskiej lub jej konstytucyjnych organów.” Tak oto okazało się iż w Polsce istnieje prawo pozwalające na karanie osób wyrażających swą opinię, w dość pejoratywny sposób.

Hubert H.

Przy okazji informacji na temat karania kibiców za obraźliwe wobec polityków okrzyki, nie sposób pominąć dość pamiętnej i podobnej sytuacji z 2005 roku, kiedy to niejaki Hubert H. bezdomny z dworca centralnego, który obraził świętej pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz jego brata Jarosława. Doszło do tego podczas legitymowania Huberta H. oraz jego kolegi przez policję na dworcu centralnym. Według mediów (PAP) oskarżony miał nazywać policjantów „kmiotami Kaczyńskich” oraz sugerować iż „Kaczyńscy” są złodziejami. Oskarżenie 31 letniego Huberta H. można oczywiście uznać za zasadne, jednak niewspółmierność środków jakie wydano na doprowadzenie sprawy do końca, oraz grożącą za takie przestępstwo karę do 3 lat pozbawienia wolności już nie. Sprawa zakończyła się pomyślnie dla oskarżonego, gdyż Sąd Okręgowy w Warszawie, w grudniu 2006 r. umorzył proces w tej sprawie uznając, że czyn zarzucany oskarżonemu miał znikomą szkodliwość społeczną, mimo iż prokurator żądał 3 miesięcy w zawieszeniu na 2 lata. Jak widać sąd zachował się logicznie i nie przychylił się do propozycji nadgorliwej prokuratury, która zażądała niewspółmiernej do winy kary.

Powyższe przykłady pokazują iż krytyka polityków przez zwykłych obywateli może doprowadzić do policyjnego aresztu a nawet przed sąd i więzienia, jednak czy aby zapobiec niekulturalnej krytyce należy sięgać aż po takie środki? Odpowiedź brzmi nie. Za sytuacje które powodują niezadowolenie i krytykę odpowiadają sami politycy, którzy odpowiedzialność za swoje wypowiedzi i działania ponoszą praktycznie tylko przy okazji wyborów. Oczywiście nie należy pozwalać na dowolne używanie wulgaryzmów, czy umyślnego i nachalnego obrażania osób publicznych czy też partii politycznych, jednak kara więzienia jest niezwykle niewspółmierna do takich czynów. Należy raczej wywierać nacisk na opinię publiczną aby ta wyrażała się w sposób kulturalny i konstruktywny, co tyczyć się powinno także polityków oraz media zamieszczające i oceniające wypowiedzi osób publicznych, gdyż to one często kreują obraz konkretnych osób czy organizacji, partii związanych z życiem politycznym w kraju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.