Co najmniej sześciu jemeńskich żołnierzy zostało zabitych i dziesiątki rannych w zasadzce podczas podróży do Zinjibar, południowej części miasta, która podobno jest pod kontrolą bojowników Al-Kaidy, według urzędników do spraw bezpieczeństwa.Wcześniej, według mieszkańców miasta, 300 bojowników dostało sie do Zinjibar, rzekomo podając sie za członków Al-Kaidy.Liderzy opozycji oskarżają Ali Abdullah Saleh, obecnego prezydenta Jemenu, chcą aby zakończył on 33-letni kadencję przypominając, że z dniem 18 maja 2011 r. Saleh zgodził się podpisać kontrakt z grupą opozycyjną, w którym zgodził się zrezygnować z prezydentury w ciągu miesiąca, choć jego przeciwnicy wyrażają sceptycyzm co do zobowiązania.W dniu 23 maja Saleh odmówił podpisania umowy, co doprowadziło do protestów i wycofania z Rady Współpracy Zatoki Perskiej.
Parę dni później pojawiły się informacje jakoby prezydent Jemenu został zabity podczas ataku na meczet prezydenckiego pałacu. Newsy te okazały się nieprawdziwe. W ataku ranni zostali m.in. premier, jego zastępca i przewodniczący parlamentu. Władze Jemenu o atak oskarżyły wrogie wobec prezydenta klany plemienne. Jednak przywódca organizacji plemiennej zaprzeczył tym doniesieniom. Zarzucił również Salehowi, że to on sam zaplanował atak aby w ten sposób usprawiedliwić eskalację walk ulicznych w stolicy. Prasa podaje, że od początku protestów w styczniu w Jemenie zabito około 370 cywilów, a co najmniej 135 z nich poniosło śmierć w ciągu ubiegłych 10 dni, co świadczy o znacznej eskalacji napięcia.
SYRIA
Sytuacja w Syrii pogarsza się ogarniając wiele miast. Przeciw władzy protestują nie tylko mieszkańcy Damaszku, ale i Banijas, Hims, Deir ez-Zor czy Rastan. Demonstranci niosą ze sobą portrety 13-letniego chłopca zabitego przez reżim prezydenta Baszana el-Asada. Podaje się, że od połowy marca w Syrii zginęło ponad tysiąc osób.
W sprawie Syrii nie ma jeszcze porozumienia wśród wspólnoty międzynarodowej. Hillary Clinton, amerykańska sekretarz stanu mówiła niedawno, że takiego porozumienia nie ma nawet wśród członków Rady Bezpieczeństwa ONZ. Reakcji na sytuację w Syrii nie było również ze strony Ligi Arabskiej, która ostro skrytykowała kilka tygodni wcześniej Kadafiego.
JORDANIA
Sytuacja w Jordanii natomiast nadal jest stabilna. Jordańczycy kochają króla i nikt nie może się mu sprzeciwić. Wydaje się, że media przesadzają z opisywaniem protestów, gdyż niewielu ludzi tu protestuje, szukają oni raczej dialogu. Ani lewicowa opozycja, ani islamiści, ani nacjonaliści nie wzywają do obalenia reżimu, pragną jedynie głębokich reform politycznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.