poniedziałek, 19 marca 2012

Słowna batalia o prawo do zmarszczek


Szeroko pojęta etyka reklamy stanowi zagadnienie, które wzbudza nie lada kontrowersje. Na uwagę jednak zasługuje fakt, że ostatnimi czasy w naszym kraju rozpętała się wokół tej kwestii prawdziwa burza medialna . A wszystko za sprawą byłej posłanki SLD– pani Katarzyny Piekarskiej, pełniącej obecnie funkcję wiceszefowej tejże partii. Lewicowa działaczka, ni stąd ni zowąd postanowiła w dość ostentacyjny sposób ukazać swój bunt przeciwko zafałszowanym komunikatom, które serwują nam reklamodawcy. Co istotne, nie skończyło się tylko na publicznym wystąpieniu Katarzyny Piekarskiej w tej sprawie. Wiceszefowa SLD postanowiła iść zdecydowanie dalej. Kierując się dobrem obywateli złożyła wniosek do Rady Etyki Reklamy dotyczący zakazu rozpowszechniania pewnego komunikatu reklamowego, który – jak zaznaczyła „wprowadza konsumentów w błąd”. Obiekt krytyki stanowi reklama fluidu Lumi Magique słynnej marki L’oreal, w której występuje – zdaniem pani Piekarskiej – nienaturalnie piękna modelka. Doutzen Kroes, bo o niej mowa emanuje idealnie gładką cerą oraz zbyt jędrną skórą, pozbawioną nawet najmniejszej zmarszczki. „Przecież nikt tak nie wygląda” – oburza się Katarzyna Piekarska.
Cóż w tym dziwnego -  chciałoby się zapytać… Powyższa fotografia wespół ze sloganem reklamowym „idealna cera nasycona światłem” w zasadzie niczym nie odbiega od innych przekazów reklamowych. Współczesny widz doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że idealne zdjęcia użyte w kampaniach reklamowych są wytworem misternej pracy grafików.
 
 
Photoshop – odwiecznym przyjacielem celebrytów, a także polityków
 
 
Wykorzystanie profesjonalnych programów graficznych celem zwiększenia atrakcyjności przekazu medialnego nie jest niczym szczególnie zaskakującym. Na uwagę zasługuje fakt, iż z walorów Photoshopa korzystają już nie tylko celebryci, ale i również elity polityczne. Pikanterii tej całej sytuacji dodaje fakt, że nawet pani Piekarska podczas ostatniej kampanii wyborczej zdecydowała się poddać komputerowym zabiegom upiększającym. Fotografie przedstawione poniżej mówią same za siebie...
Źródło: http://www.gover.pl/news/szczegoly/guid/sld-fundusz-koscielny-trzeba-zlikwidowac 

Na szczególną uwagę zasługuje drugie zdjęcie pochodzące z najsłynniejszego portalu społecznościowego. Nietrudno domyślić się, że chodzi o Facebooka, za pośrednictwem, którego działaczka SLD usiłowała wypromować się w trakcie kampanii. Piekarska opatrzyła tą profesjonalną fotografię kokieteryjnym podpisem – „Na ulotkę. Może być ? ”. Biorąc pod uwagę te okoliczności, tabloidy zarzucają pani Piekarskiej wielką obłudę. Kobieta skarży nienaturalnie wyglądające fotografie reklamowe, walcząc o prawo Polek do zmarszczek. Pytanie tylko, czy ma ku temu podstawę, skoro sama korzystała z komputerowego retuszu…

„Kłamstwo zwizualizowane nazywamy reklamą”

Słynne zdanie wypowiedziane niegdyś przez publicystę Andrzeja Majewskiego idealnie wpisuje się w tą tematykę. Można powiedzieć, że widzowie powoli uodparniają się na działanie komunikatów reklamowych, odbierając je niejako z przymrużeniem oka. Jak powszechnie wiadomo reklama jest komunikatem o charakterze stricte perswazyjnym. Nie od dziś reklamodawcy używają sprytnych chwytów i zabiegów marketingowych, które mają przekonać potencjalnych odbiorców do dokonania zakupu danego produktu. W związku z tym trudno by było zgodzić się z tezą Piekarskiej, wedle której często sugerujemy się tymi reklamami. Świadomy odbiorca doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że komunikaty reklamowe nie są wiernym odzwierciedleniem rzeczywistości. Człowiek przy zdrowych zmysłach nie uwierzy, że cudowny kosmetyk sprawi, iż w okamgnieniu ubędzie nam kilku lat. Katarzyna Piekarska uważa jednak, że jest inaczej… 



Prawo do zmaszczek vs. prawo do reklam




W zeszłotygodniowym programie Tomasza Lisa Katarzyna Piekarska z dumą prezentuje klarowne stanowisko w tej sprawie. W celu poparcia swoich racji przywołuje literalnie ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji - „W artykule 16  czytamy, kiedy reklama powinna zostać zakazana. Jedną z takich reklam jest reklama wprowadzająca konsumenta w błąd”. To jeszcze nie koniec! Piekarska w swoich śmiałych tezach posuwa się o niebo dalej. Jej zdaniem taka praktyka stanowi jawne łamanie praw konsumenta. Monotematyczny monolog pani Piekarskiej w programie Lisa zostaje przerwany przez zaproszoną do studia Agatę Młynarską, która nie zgadza się ze stanowiskiem byłej posłanki. Zdaniem Młynarskiej mamy tu do czynienia z tzw. „zastępczym tematem w polityce”. Kobiety mają wiele do zrobienia, ale czy faktycznie trzeba iść w takim kierunku? Dziennikarka twierdzi, że odwołując się do naszego rozumu, zdrowego rozsądku oraz mądrości życiowej jesteśmy w stanie rzetelnie ocenić każdy przekaz reklamowy. Tomasz Lis wtóruje pani Młynarskiej, określając problem poruszany przez Piekarską mianem pseudo-problemu, bądź przynajmniej problemu niżej w hierarchii. Lewicowa działaczka pozostaje jednak nieugięta. Nieustannie podkreśla fakt, że kobiety w Polsce mają prawo do zmarszczek. „I prawo do reklam” – dopowiada Agata Młynarska. „Ale rzetelnych i uczciwych, pani Agato” – działaczka SLD idzie w zaparte… Mogłaby prezentować swoje racje w nieskończoność, gdyby nie ograniczony czas antenowy programu. W świetle tych rozważań jedno jest pewne… Piekarska nie ustąpi. Skarga dotycząca wprowadzania konsumentów w błąd została już złożona. Jak podaje Gazeta Wyborcza Rada Etyki Reklamy ma 30 dni na jej rozpatrzenie. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak tylko czekać na decyzję. Niezależnie od tego, jaki będzie finał sprawy można powiedzieć, że Katarzyna Piekarska już wygrała. W ciągu ostatnich dwóch tygodni zasłynęła w mediach jako polityk, który dzielnie walczy o prawo kobiet do zmarszczek…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.