wtorek, 24 kwietnia 2012

Francuski "bling-bling efekt''


Wydaje się, że wczoraj rozpoczęło się odliczanie prezydentury Nicolasa Sarkozy. Jest mało prawdopodobne, że druga tura może odwrócić tę sytuację. Jest wielce prawdopodobne, że Francois Hollande wygra drugą turę. Nie dlatego, że taki silnym kandydatem jest Hollande a dla tego, że Sarkozy pozwolił sobie na takie życie, jak żyli kiedyś top politycy byłego Związku Radzieckiego - w luksusie, przepychu i całkowicie ignorując fakt, "co  pomyślą ludzie?" na tle daleko kontrowersyjnej sytuacji gospodarczej w ich kraju.

                                                    Żródło:  http://news.nikcity.com/images/2012_04/36532_1_500x365.jpeg


Teraz sytuacja jest taka, że ​​nie wszyscy Francuzi mogą sobie pozwolić na głos ponownie za "Prezydenta bogatych" lub prezydenta "bling bling" jak Sarkozy od dawna jest nazywany przez pasje do wszystkiego luksusowego i drogiego. Wszystko co ma zdolność do blasku pod słońcem - bez względu czy chodzi o drogie jachty, zegarki lub po prostu okulary. Ostatnią kroplą goryczy jest historia Patek Philippe zegarek wartości 55.000 euro na ręce prezydenta w przedwyborczym wiecu tydzień przed pierwszą turą: Sarkozy schował go do kieszeni, kiedy przyszło do tradycyjnego spotkania z ludźmi - czy ukrył go dlatego, że  bał się, że jeden z „prostych” ludzi ukradnie mu cenną rzecz? Wielu zwykłych Francuzów nie może sobie pozwolić na prezydenta, który wyraźnie  i jasno określić wszystkie akcenty: ludzie on ma przyjaciół przed wyborami po wyborach - on jest przyjaciół z miliarderami. Dokładnie - jadalnie z nimi w najdroższych restauracjach, odpoczywanie z Carlą na jego jachtach, sprzyjając
 im różne preferencje podatkowe natomiast głośno mówić ludziom: "nadszedł czas, by zacisnąć pasa". Więc jak o nich, bardziej tylko dba o starszego syna, którego głowę chciał lobbować na pokładzie aranżacji słynnej biznesowej dzielnicy Defense w Paryżu. Krótko mówiąc, zbyt wiele luksusu i przepychu u Prezydenta w czasach kryzysu gospodarczego. Kryzys, który w całej swojej piękności dał o sobie znać po tym jak Francja na początku tego roku straciła trzy politycznie istotne dla francuskiego rządu korporacje wyznaczające rating kredytowy. Francois Hollande, którego francuscy przeciwnicy nazywają "szmatą" przez niezdecydowanie i brak charyzmy, aby otworzyć się na jedną rzecz: jego wrogość wobec tych, przed którymi stoi na baczność,  "uwaga" Sarkozy. "Nie lubię bogatych" - szczerze mówi Holland. Wydaje się, wszystko dąży do tego - "wstąpił do władzy i wrócił bez 50 milionów – darmowo tam byłem".
W każdym razie, francuska konkluzja jest jasna - jeśli jako prezydent utonął w luksusie i przepychu - jest ryzyko do skonczenia prezydentury w pierwszej kadencji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.