W dobie globalnego kryzysu
ekonomicznego każdy stara się oszczędzać. Rząd próbuje „wycisnąć” z każdej
możliwej dziedziny życia jak najwięcej, by ratować finanse państwa. Niestety,
odczuwają to zwykli obywatele. Ceny żywności, elektryczności czy paliw szybują
stale w górę, wynagrodzenia za pracę nie rosną, znikają ulgi. Co jakiś czas na
tapetę powraca temat finansowania Kościoła w Polsce.
Koniec Funduszu
Kościelnego?
źródło: http://kachnal.blox.pl/resource/ksiadz_pedofil.JPG |
Miesiąc temu
natrafiłem w Internecie na artykuł, w którym można było przeczytać, że Donald
Tusk i jego doradcy szykują się do
likwidacji Funduszu Kościelnego. Warto wyjaśnić co to takiego. Otóż Fundusz
Kościelny to nic innego, jak zwykła „skarbonka”, do której budżet państwa
przekazuje określoną kwotę. Następnie te pieniądze rozdzielane są pomiędzy
wszystkimi Kościołami i innymi związkami wyznaniowymi, które posiadają uregulowany
status prawny w naszym kraju. Jak może być niedługo? Projekt rządu, dotyczący
nowego sposobu finansowania Kościołów, jest dość prosty: przewiduje się
likwidację Funduszu, nakazanie Kościołom samodzielnego płacenia składek na
ubezpieczenie zdrowotne i socjalne duchownych. Co najważniejsze, Kościoły i
związki wyznaniowe miałyby być finansowane z dotacji przekazywanej dobrowolnie
przez podatników. Na ten cel każda osoba fizyczna mogłaby odliczyć 0,3 proc.
swojego podatku.
„Atak
na Kościół i tożsamość narodową”
Nie dziwi
fakt, iż głos w sprawie zabrała opozycja. Mariusz Błaszczak z Prawa i
Sprawiedliwości nazwał ten projekt „atakiem
na Kościół katolicki i na tożsamość narodową.” Ponadto stwierdził, że „takie zmiany, to otwieranie kolejnych pól do
walki z Kościołem. Jeśli rząd dokonuje tu zmian, to wyłącznie dla celów
politycznych." Ostatnio, w wywiadzie dla Wirtualnej Polski, przy
okazji rozmowy na temat kontrowersyjnego projektu zmian finansowania Kościoła, Beata
Kempa stwierdziła, że "Rząd uderzając w Kościół, uderza w Polaków.”
Czy aby na pewno tak jest, jak twierdzi pani Kempa?
Podatek na Kościół
Niestety, sytuacja, którą kreślą Mariusz
Błaszczak i Beata Kempa, nie ma przełożenia na rzeczywistość. Jak podają Fakty
TVN-u, 65% Polaków uważa, że państwo nie powinno przekazywać żadnych
publicznych pieniędzy Kościołom ani innym związkom wyznaniowym. Na finansowanie
Kościołów z pieniędzy publicznych zgadza się tylko 31 % badanych. Można
przytoczyć kolejne liczby. W artykule Wirtualnej Polski o opodatkowaniu
Kościoła w naszym państwie, czytam, że aż 85% internautów jest za
opodatkowaniem Kościoła. Dlaczego więc opozycja mówi swoje, a liczby swoje?
Oczywiście, do każdych sondaży należy podchodzić z dozą rezerwy, ale widać, że podejście
społeczeństwa do omawianej kwestii jest inne, niż przed laty. Ludzie mają
większą odwagę wypowiadać się publicznie na tematy do tej pory przemilczane. To
ciężka sytuacja finansowa państwa, wymuszająca na zwykłym obywatelu zaciskanie
pasa, daje mu odwagę do zabrania głosu i przeciwstawieniu się trwonienia
państwowych pieniędzy. Czasy się zmieniają, zmieniają się też ludzie, którzy
coraz mniej identyfikuje się z Kościołem. W Polsce cały czas wznosi się
pełne przepychu sakralne budowle, a tymczasem studenci nie mają dostępu do
najnowszych podręczników akademickich. Infrastruktura drogowa i kolejowa jest w
opłakanym stanie. Dzieci nie mają gdzie się bawić, bo nie ma nowych placów
zabaw. Likwidowane są szkoły. Dlaczego więc nie okroić budżetu kościelnego, i
nie przekazać części na inne ważne potrzeby? Z mojej perspektywy heroiczna
obrona Kościoła przez opozycję, to kolejna okazja, aby wbić „szpilę” w Rząd.
Jestem daleki od popierania obecnej władzy, ale likwidacja Funduszu Kościelnego
to jeden z nielicznych, według mnie, dobrych propozycji zmian. Pożyjemy,
zobaczymy.
Źródła:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.