sobota, 7 kwietnia 2012

Facebook "łagodzi obyczaje"




To właśnie za sprawą plakatu zamieszczonego przez jednego z Izraelczyków Rony’ego Edry z Tel Awiwu rozpoczęła się prawdziwa „kampania antywojenna” obejmująca cały świat. Plakat był wspólnym dziełem Rony’ego i jego rodziny, a umieszczony w portalu został w marcu. Slogan głosił przesłanie:

„Irańczycy, nigdy nie zbombardujemy waszego kraju, kochamy was”.

 Następnie rozszerzył swoją ideę, dokonując kolejnych wpisów, które głosiły:

Do irańskiego narodu, do wszystkich irańskich ojców, matek, dzieci, braci i sióstr. Żeby była między nami wojna, musimy się siebie bać, nienawidzić. Ja się was nie boję. Nie nienawidzę. Nawet was nie znam. Żaden Irańczyk nie zrobił mi krzywdy. Nie jestem ważnym przedstawicielem mojego kraju, tylko zwykłym nauczycielem. Chciałbym się z wami spotkać, wypić kawę, pogadać o sporcie”.

Jednak, choćby były to jak najszczersze życzenia, aktualnie są nie do spełnienia. Iran i Izrael charakteryzuje stały konflikt, są w stanie zimnej wojny, jednak z rozbłyskami ogromnego gorąca. Od lat Izrael i islamski reżim rządzący Iranem są zaprzysięgłymi wrogami. Izrael w głównej mierze walczy z ugrupowaniami zbrojnymi finansowanymi przez Iran. Izrael stoi również na czele międzynarodowych starań o zatrzymanie programu nuklearnego Iranu. Który w jego mniemaniu, ale także w opiniach większości świata, dąży do budowy broni atomowej. Potrzeba zatrzymania programu nuklearnego Iranu stała się priorytetowym zadaniem. Izrael planował nawet zbombardowanie irańskich instalacji nuklearnych, jednak wiązałoby się to z rozpoczęciem otwartego konfliktu, co sprawiłoby, że cały Bliski Wschód stanąłby w ogniu.

Uniwersytet Maryland pod koniec lutego, przeprowadził sondaż odzwierciedlający opinie publiczną na ten temat. Zdania były podzielone. I tak kolejno: 19 procent ankietowanych opowiedziało się za potrzebą zaatakowania Iranu przez Izrael nawet bez poparcia USA, 42 procent stwierdziło, iż tylko i wyłącznie z poparciem USA, natomiast 34 procent, było za zaniechaniem ataków.

W wywiadzie dla „Haarec” – izraelskiego dziennika, Rony Edry opowiada, iż początkowo otrzymywał głównie negatywne odpowiedzi na umieszczony przez siebie wpis. Ludzie mu ubliżali i krytykowali jego postawę. W kpiący sposób przeinaczano jego przesłanie („Irańczycy, kochamy was tak bardzo, że zaraz do was przyjdziemy”).

Jednak pomimo negatywnych odzewów, były również te pozytywne. W kilka dni jego plakat stał się hitem w Internecie. Głównie dostawał prywatne wiadomości, gdyż większość Irakijczyków obawiała się otwarcie popierać jego ideę, ponieważ mogło grozić im to różnymi sankcjami. Pomimo tego, zdarzały się także publiczne komentarze, głoszące między innymi:

„My też cię kochamy. Twoja wiadomość do nas dotarła pomimo cenzury”, „Nie nienawidzimy Izraelczyków, dlatego nasz reżim nie zdoła zebrać poparcia dla wojny", „Nienawiść została wymyślona przez propagandę rządu, który długo nie pociągnie".

W kilka dni stronę „polubiło” prawie 57 tysięcy osób z całego świata. 24 marca w Tel Awiwie odbyła się nawet demonstracja antywojenna zainspirowana plakatem Rony’ego, obejmująca około tysiąca osób. Kolejno zaczęły również powstawać takie strony w innych krajach: „Iran kocha Izrael”, „Kanada kocha Iran”, Brazylia kocha Iran”, Indie kochają Iran”, itp. Również w Polsce taką inicjatywę próbuje rozpowszechnić Instytut Lecha Wałęsy, uruchamiając program Solidarni z Iranem. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.