Roszada w Federacji Rosyjskiej stanie się przedłużeniem wielowektorowego
politycznego działania, do którego jest wciągnięta Ukraina na tle opinii
zachodnich polityków o sytuacji z Julią Tymoszenko.
Wzmacnianie retoryki europejskich politycznych działaczy dziwnym sposobem
zbiegło się z zawiadomieniami o tym, że Wiktora Janukowicza nie zaproszono na
inaugurację Wladimira Putina. Oczywiście, w tym jest dwojaki sens. Przecież w
ten sposób tworzy się wrażenie, że rzekomo Ukraina już znajduje się w międzynarodowej izolacji. Przy
czym pierwsza fala takich informacji przywędrowała z Niemiec. Dalej jak
łańcuchowa reakcja na Zachodzie posypały się apele do bojkotu. Aktualnościami
europejskich mediów były informacje, że niektórzy sportowcy zaczęli mówić o
możliwym zignorowaniu piłkarskich mistrzostw EURO 2012. Chociaż później
słyszało się słabe apele do tego, żeby nie mieszać polityki i sportu, ponieważ
rzekomo takimi metodami Janukowicza nie można złamać a sam precedens jest
bardzo pokazowy.
źriódło: http://k.img.com.ua/img/forall/b/644/85.jpg?1337098040
Z innej strony w ukraińskiej prasie okresowo pojawiały się wiadomości o
tym, że Wladimir Putin nie zechciał widzieć ukraińskiego Prezydenta u siebie na
inauguracji. Przy czym te doniesienia prasowe brzmiały tak, żeby można było
silniej dowalić po samolubności Janukowicza, przedstawiwszy jego w świetle
niepotrzebnym i drugorzędnym. Dodawszy oświadczenia Moskwy o tym, że z Julią
Tymoszenko postępują niedobrze, i ona jest nie winna - otrzymamy malowniczy obraz:
Ze europejskiej strony brzmią głosy o bojkocie Euro, coraz więcej polityków
oświadcza o tym, że zdawało się, na Zachodzie utworzył się cały sejm
przeciwników reżimu na Ukrainie i do Europy państwu droga jest prawie
zamknięta. Z drugiego kraju - z boku Rosji brzmią też podobne "bojkoty",
lecz konkretnie względem Wiktora Janukowicza. Zdaje się, że Partia Regionów została wrogami z wszystkimi. Gdyby nie jedno
- ale.
Zaczynając od głośnych zawiadomień, Angela Merkel wyraźnie nie wypowiadała
się co do swojego przyjazdu na Euro-2012 do Ukrainy, w istocie, sformowała
retorykę "bojkotu" bez samego bojkotu. To i samo ogłoszenie
"bojkotu" za miesiąc przed współzawodnictwem, z uwzględnieniem tego,
że Julia Tymoszenko znajduje się pod wartą już prawie rok - bardzo dziwne i
praktycznie mało wykonalne. A z innej strony - zaczynając od 2000 roku, w Rosji
na inaugurację Prezydentów nie zaproszono przywódców obcych państw, oprócz
przedstawicieli dypłomatów. I ten rok nie stał wyjątkiem - na inaugurację nie zaproszono
żadnego obcego Prezydenta czy Premiera.
Ze względu na to, że Kreml i Berlin związują długoterminowe biznesowe
stosunki, w wyniku widzimy uzgodnioną pracę Niemców i Rosjan przeciw
Janukowiczowi. Wiktorowi Janukowiczu bardzo wyraźnie dano do zrozumienia, że
jego można otoczyć ze wszystkich stron. Lecz należy uznać, że on osobiście
żadnego bojkotu Euro się nie boi. Zmniejszenie politycznej ważności kraju -
osobiście dla niego to nie straszne wydarzenie. Nie przyjazd dwóch-trzech
ministrów czy Prezydentów na sportową uroczystość osobiście dla niego - nic nie
oznacza. Utracić demokratyczną jaźń - on również nie boi się, inaczej by nie
było by głośnych spraw przeciw opozycjonistom. Lecz jego trwoży wyżywanie
własnego reżimu, niepokoi pełna i bezwarunkowa, wszechstronna blokada, on
przeżywa za zachowanie swoich dzisiejszych przywilejów. I oto akurat taka
atmosfera "otoczenia pod Stalingradem" jest stworzona osobiście dla
Wiktora Janukowicza.
Z jedną malutką poprawką - on był zaproszony na szczyt 15 maja w Moskwie.
Można nie wątpić, że ukraiński prezydent poleci do Rosji w przeznaczony czas.
Właściwie, obserwujemy taką sobie grę do dobrego i złego policjanta. W tej
grze prowadzi się targ o pomyślności rozdziałów państw, o ich polityczne
przetrwanie i stosunkowo spokojne życie, a zakładnikiem jak zawsze występuje
prosty obywatel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.