wtorek, 15 maja 2012

Inauguracja Putina. Pułapka dla Janukowicza


Roszada w Federacji Rosyjskiej stanie się przedłużeniem wielowektorowego politycznego działania, do którego jest wciągnięta Ukraina na tle opinii zachodnich polityków o sytuacji z Julią Tymoszenko.
Wzmacnianie retoryki europejskich politycznych działaczy dziwnym sposobem zbiegło się z zawiadomieniami o tym, że Wiktora Janukowicza nie zaproszono na inaugurację Wladimira Putina. Oczywiście, w tym jest dwojaki sens. Przecież w ten sposób tworzy się wrażenie, że rzekomo Ukraina  już znajduje się w międzynarodowej izolacji. Przy czym pierwsza fala takich informacji przywędrowała z Niemiec. Dalej jak łańcuchowa reakcja na Zachodzie posypały się apele do bojkotu. Aktualnościami europejskich mediów były informacje, że niektórzy sportowcy zaczęli mówić o możliwym zignorowaniu piłkarskich mistrzostw EURO 2012. Chociaż później słyszało się słabe apele do tego, żeby nie mieszać polityki i sportu, ponieważ rzekomo takimi metodami Janukowicza nie można złamać a sam precedens jest bardzo pokazowy.

                                                      źriódło: http://k.img.com.ua/img/forall/b/644/85.jpg?1337098040

Z innej strony w ukraińskiej prasie okresowo pojawiały się wiadomości o tym, że Wladimir Putin nie zechciał widzieć ukraińskiego Prezydenta u siebie na inauguracji. Przy czym te doniesienia prasowe brzmiały tak, żeby można było silniej dowalić po samolubności Janukowicza, przedstawiwszy jego w świetle niepotrzebnym i drugorzędnym. Dodawszy oświadczenia Moskwy o tym, że z Julią Tymoszenko postępują niedobrze, i ona jest nie winna -  otrzymamy malowniczy obraz:
Ze europejskiej strony brzmią głosy o bojkocie Euro, coraz więcej polityków oświadcza o tym, że zdawało się, na Zachodzie utworzył się cały sejm przeciwników reżimu na Ukrainie i do Europy państwu droga jest prawie zamknięta. Z drugiego kraju - z boku Rosji brzmią też podobne "bojkoty", lecz konkretnie względem Wiktora Janukowicza. Zdaje się, że Partia Regionów   została wrogami z wszystkimi. Gdyby nie jedno - ale.
Zaczynając od głośnych zawiadomień, Angela Merkel wyraźnie nie wypowiadała się co do swojego przyjazdu na Euro-2012 do Ukrainy, w istocie, sformowała retorykę "bojkotu" bez samego bojkotu. To i samo ogłoszenie "bojkotu" za miesiąc przed współzawodnictwem, z uwzględnieniem tego, że Julia Tymoszenko znajduje się pod wartą już prawie rok - bardzo dziwne i praktycznie mało wykonalne. A z innej strony - zaczynając od 2000 roku, w Rosji na inaugurację Prezydentów nie zaproszono przywódców obcych państw, oprócz przedstawicieli dypłomatów. I ten rok nie stał  wyjątkiem - na inaugurację nie zaproszono żadnego obcego Prezydenta czy Premiera.
Ze względu na to, że Kreml i Berlin związują długoterminowe biznesowe stosunki, w wyniku widzimy uzgodnioną pracę Niemców i Rosjan przeciw Janukowiczowi. Wiktorowi Janukowiczu bardzo wyraźnie dano do zrozumienia, że jego można otoczyć ze wszystkich stron. Lecz należy uznać, że on osobiście żadnego bojkotu Euro się nie boi. Zmniejszenie politycznej ważności kraju - osobiście dla niego to nie straszne wydarzenie. Nie przyjazd dwóch-trzech ministrów czy Prezydentów na sportową uroczystość osobiście dla niego - nic nie oznacza. Utracić demokratyczną jaźń - on również nie boi się, inaczej by nie było by głośnych spraw przeciw opozycjonistom. Lecz jego trwoży wyżywanie własnego reżimu, niepokoi pełna i bezwarunkowa, wszechstronna blokada, on przeżywa za zachowanie swoich dzisiejszych przywilejów. I oto akurat taka atmosfera "otoczenia pod Stalingradem" jest stworzona osobiście dla Wiktora Janukowicza.
Z jedną malutką poprawką - on był zaproszony na szczyt 15 maja w Moskwie. Można nie wątpić, że ukraiński prezydent poleci do Rosji w przeznaczony czas.
Właściwie, obserwujemy taką sobie grę do dobrego i złego policjanta. W tej grze prowadzi się targ o pomyślności rozdziałów państw, o ich polityczne przetrwanie i stosunkowo spokojne życie, a zakładnikiem jak zawsze występuje prosty obywatel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.