niedziela, 27 maja 2012

Kolejna masakra w Syrii

Obserwatorzy ONZ potwierdzają, że skutkiem piątkowego ostrzału w syryjskim mieście Hula zginęło ponad 110 cywili, a około 300 zostało rannych, w tym dzieci. Masakrę w Huli uważa się za najbardziej krwawy i bezlitosny dla cywili epizod w trakcie 14-miesięcznej wojny w Syrii.

(© AP Photo/Rodrigo Abd)
Miasto Hula jest jednym z głównych punktów skupiających opozycjonistów prezydenta Baszara el-Asada. W odpowiedzi na słowa krytyki napływające z całego świata, Damaszek oskarżył powstańców o zbombardowanie miasteczka. Rebelianci winą za bombardowanie obarczają jednak rząd prezydenta Baszara.el-Asada. Według opozycji, siły narodowe otworzyły jako pierwsze ogień w kierunku demonstrantów, którzy protestowali przeciwko poczynaniom władz kraju. Bojówki zbrojne miały strzelać do wszystkich mieszkańców, w tym dzieci, kobiet i ludzi starszych.

Rada Bezpieczeństwa ONZ w niedzielę o 20.30 zebrała się, aby przedyskutować te sprawę. Działający w Syrii obrońcy praw człowieka krytykują ONZ za brak skuteczności. Niektóre źródła informują, że posiedzenie Rady Bezpieczeństwa zwołane zostało dopiero po tym, jak Rosja odmówiła podpisania oświadczenia potępiającego masakrę w Hula.

Jak donoszą media, po obradach RB ONZ wciąż nie mamy winnych za masakrą. Chociaż krwawe piątkowe wydarzenia wzburzyły społeczność światową i oburzyły międzynarodową opinię, nadzwyczajne spotkanie ONZ niewiele nowego wniosło do sprawy. Stwierdzono, że odpowiedzialność reżimu nie jest przesądzona, a mieszkańcy Huli zginęli od strzałów z bliska oraz odłamków artylerii.

Wydarzenia w Syrii po raz kolejny ujawniają nieskuteczność systemu pokojowego ONZ. Pojawiające się przy okazji każdego konfliktu pytanie o sens działalności Rady Bezpieczeństwa znów nabiera sensu. Po raz pierwszy chyba na ostrą krytykę siły pokojowe naraziły się nie ingerując w trakcie ludobójstwa w Rwandzie, każda kolejna trudna sprawa nie poprawia oceny społeczności. Nieskuteczność tę przypisywać się zwykło kilku czynnikom, w głównej części jednak spoczywaniu władzy decyzyjnej w wąskim gronie państw. Dlatego w sprawie Syrii cytuje się obecnie głównie wypowiedzi prezydenta Obamy.

A prezydent USA, noblista, planuje naturalnie rozwiązać problem dzięki negocjacjom, za sprawą których i władze i opozycja w Syrii będą zadowolone. Stany Zjednoczone, a więc także ONZ, skłonne są do zastosowania rozwiązań podobnych do tych w Jemenie, dzięki czemu zostanie wybrana tymczasowa władza satysfakcjonująca wszystkie zaangażowane strony. Takie działanie jest jednak uzależnione od Rosji, która jest poplecznikiem prezydenta Asada. I znów plany Rady Bezpieczeństwa zatrzymują się na poziomie planów. Ludność Syrii liczyć może już tylko na siebie i silną presję opinii międzynarodowej, którą jednak pobudzają jedynie tak silne wstrząsy, jak ten mający miejsce w piątek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.