7 maja 2012 roku Władimir Putin po raz trzeci objął urząd prezydenta Federacji Rosyjskiej i rządzi nieprzerwanie od ponad 12 lat, pomimo, iż ostatnie 4 lata sprawował funkcję premiera. Powszechnie wiadomo, jak wiele kontrowersji w kraju i za granicą budzi jego kolejna reelekcja. Niewątpliwie ostatnie wybory prezydenckie pokazały, że Rosjanie nie chcą już dłużej autokratycznej władzy i pragną żyć w demokratycznym kraju, w którym przestrzega się praw człowieka oraz istnieje realna opozycja, która nie musi obawiać się represji ze strony służb państwowych. Również dzisiaj obywatele głośno wyrażali swój sprzeciw, jednak o tym informowały już tylko media zagraniczne, w tym polskie.
Co natomiast zobaczyli Rosjanie w swoich odbiornikach ? Na sześciu kanałach telewizji publicznej mieli okazję obejrzeć nie lada spektakl, przypominający do złudzenia królewską koronację za czasów carskiej Rosji. Ponad sto kamer śledziło uważnie każdy krok Putina, który w niezwykle uroczystym anturażu przyjechał z gmachu rządowego do pałacu senackiego, gdzie odbyło się oficjalne zaprzysiężenie. Aby nic nie zakłóciło transmisji z tego wydarzenia, kremlowskie władze wykazały się olbrzymią zapobiegliwością.
Otóż wszystkie ulice w centrum miasta zostały zamknięte, a w pobliżu trasy przejazdu nowego prezydenta usunięto nawet pieszych, aby absolutnie wykluczyć pokazanie w mediach próby demonstracji sprzeciwu wobec nowego prezydenta. Jakakolwiek wpadka była wykluczona. Wszystko odbywało się pod dyktando wszechobecnych kamer, których zadaniem było zaprezentować narodowi rosyjskiemu nieskazitelny obraz ich przywódcy, który pewnym krokiem zmierzał po to, co mu się należy. Na ceremonii nie zabrakło znanych osobistości, m.in. Michaiła Gorbaczowa, byłego premiera Włoch Silvio Berlusconiego. Wysłano także zaproszenie słynnemu gubernatorowi Kalifornii – Arnoldowi Schwarzeneggerowi. Natomiast, co dość zaskakujące w kontekście życia prywatnego Putina, w pierwszym rzędzie dumnie prezentowała się jego małżonka Ludmiła.
Niestety transmisja nie przewidziała już pokazania masowych demonstracji, które w tym samym czasie miały miejsce w Moskwie. Nie wspominając już o metodach, jakie władze zastosowały, by skutecznie uciszyć protestujący tłum. Aresztowano ponad 120 osób, w tym kilku przywódców opozycji. Dla przestrogi zamknięto i wyrzucono gości pobliskich kawiarni, których polityka niezbyt interesowała. A gdzie w tym wszystkim jest największy paradoks ? W tym samym czasie nowy prezydent Federacji Rosyjskiej przysięgał chronić swoich obywateli, gwarantując im przestrzeganie praw człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.