niedziela, 10 marca 2013

Habemus Papam. Lubię to!

Źródło: www.facebook.com/JohnGodsonPolskimKandydatemNaNowegoPapieza


Mamy papieża!?

Nie,nie…to jeszcze nie to. Wciąż nie wiadomo, kto będzie nowym papieżem. Wiadomo natomiast, kto jest zdaniem internautów najlepszym kandydatem. Lista potencjalnych następców Benedykta XVI pojawiła się w zasadzie tuż po tym, jak ogłosił on swoją decyzję o abdykacji. Bynajmniej, nie mam tutaj na myśli listy kardynałów spośród których zostanie wybrany nowy papież. Analizą szans poszczególnych purpuratów zajmują się dziś prawie wszystkie media oraz portale bukmacherskie. Ja zaś chciałbym się skupić na fenomenie tzw. nowych mediów, dzięki którym w ostatnim czasie poseł John Godson mógł zabrać głos w sprawie…wyboru jego osoby na Stolicę Piotrową. 


Jak to się robi?

Już kilka godzin po oficjalnym komunikacie o abdykacji papieża Benedykta XVI, na Facebooku został założony fanpage promujący kandydaturę Johna Godsona na papieża. W ciągu kilku dni ponad 1000 osób „podpisało się” pod kandydaturą posła Platformy Obywatelskiej, natomiast do dnia publikacji tego wpisu na blogu, już blisko 2000 osób wyraziło swoje wirtualne poparcie dla tej kandydatury. Niby nic, niby tylko żarty z których nic nie wynika ale czy na pewno? Fakt pojawienia się fanpage’a odnotowało wiele portali, na czele z tak popularnymi jak gazeta.pl czy też polityka.pl. Dziennikarze Dziennika Łódzkiego, zwrócili się nawet z prośbą o komentarz Pana posła w tej sprawie, który stwierdził, iż nie ma nic przeciwko takiej formie żartów. Byłoby wręcz dziwne, gdyby był temu przeciwny. Wszak pamięć wyborcy jest krótka i ulotna. Po pewnym czasie przeciętny Kowalski nie pamięta za co lubi, bądź też za co tak naprawdę nienawidzi konkretnego polityka. W polityce bardzo dobrze sprawdza się znane w świecie celebrytów powiedzenie o tym, że nie ważne jak mówią, ważne by w ogóle mówili. Każda sytuacja, która powoduje, że pewne grono wyborców dowiaduje się o istnieniu jakiegoś polityka, jest dla niego korzystna. Nawet jeśli zaistnieje on w przestrzeni medialnej na jakiś czas, to sam fakt jego obecności w niej, może wpłynąć na jego rozpoznawalność.

Disruption!

Jean - Marie Dru, specjalista ds. marketingu, mówiąc o reklamie politycznej zarzuca jej, iż stała się ona zakładniczką konwencji. Jego zdaniem dysrupcyjne, a mówiąc prościej niekonwencjonalne podejście do reklamy, może być kluczem do sukcesu. W dzisiejszym świecie, powoli zdominowanym przez tzw. nowe media, nieszablonowe podejście do tematu promocji własnego wizerunku wydaję się być coraz bardziej istotne. Możliwości, jakie stwarzają nowe media wydają się być nieograniczone. Czasem wystarczy pseudowydarzenie, pod które można się mówiąc kolokwialnie „podpiąć”, ażeby wypromować swoją osobę. Przykład z posłem Godsonem dobitnie ukazuje to, jak łatwo dziś zaistnieć w sieci, która powoli staję się najważniejszym źródłem komunikacji z wyborcą. Dziś konto na Facebook’u czy Twitterze to dla polityka w zasadzie podstawa funkcjonowania w wirtualnym świecie. Niemniej jednak samo posiadanie konta już chyba nie wystarczy. Trzeba wyjść poza ramy. Ten, kto to zrozumie pierwszy, może liczyć na szybki wzrost popularności. Nawiasem mówiąc, wydaję się, iż poseł Godson wie o co w tym wszystkim chodzi. Na swoim oficjalnym profilu na Facebook’u sam dodał kilka zdjęć, w których jest on stylizowany na papieża Godsona I. Like it.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.