Żródło: i.wp.pl |
Sprawa
kolejna to informacja, która wstrząsnęła całą Polską – Nasza policja, a dokładnie
jej poznańska komenda zakupiła dwa nowoczesne, sportowe samochody marki
Porsche, model Cayman oraz 911 Carrera 4S. Dziwne? Owszem. Tym bardziej, że
wiadomość wypłynęła pierwszego kwietna, czyli w dzień znany z żartów - prima
aprilis. Fakt, że każdy z tych pojazdów kosztuje bagatela 200 tysięcy złotych
dodatkowo rozzłościł Polaków, którzy rzucając cierpkimi komentarzami, niczym
Zeus gromami, szczerze wyrażali swoje niezadowolenie, wywołane poniekąd
zazdrością. Żart poznańskiej policji był spalony od samego początku, ponieważ
auta pojawiły się w Poznaniu już kilka dni wcześniej, jednakże wiele osób dało
się nabrać. Po pierwsze, oba samochody poruszały się na cywilnych rejestracjach
poznańskiego dealera. Zmylić mogła nas przednia „blacha” rozpoczynająca się
literami „HP”, tak jak i w obecnych samochodach Policji, która została
przygotowana wyłącznie na okoliczność sesji zdjęciowej. Kolejną rzeczą
rozszyfrowaną przez społeczność internetową był brak tzw. kogutów, czyli
urządzeń wysyłających sygnały świetlne. Trzecia z kolei to brak oznaczeń
bocznych oraz górnych pojazdu uprzywilejowanego. Wspólny żart poznańskiej policji i firmy
Volkswagen, koncernu będącego właścicielem marki Porsche był dość ciekawy, a
jak się później okazało, wiązał się nie tylko z prima aprilis, ale z
odbywającymi się na początku kwietnia w Poznaniu targami motoryzacyjnymi „Motor
Show Poznań 2013”, na których pojazdy były wystawione w celu demonstracyjnym.
Dlaczego
taka informacja, w tym artykule? Dlatego, iż według § 37. rozporządzenia
Ministra
Infrastruktury z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych
pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia (Dz. U. z dnia 26 lutego 2003
r. Nr 32, poz. 262 z późn. zm.) – „Oznakowanie określone w § 27-35 lub
oznakowanie do niego podobne nie może być stosowane na pojeździe innym niż
pojazd, dla którego zostało ono określone.”. Przytaczając odpowiedni paragraf
pod numerem 31 owego rozporządzenia napisane jest:
Źródło: s2.blomedia.pl |
„Pojazd
Policji, z wyjątkiem motocykla, powinien mieć:
1) (…)
2)
srebrną barwę nadwozia oraz powinien być oznakowany pasem wyróżniającym
odblaskowym barwy niebieskiej z dodatkowymi prostokątnymi elementami odblaskowymi
barwy białej, umieszczonymi na górnej i dolnej krawędzi pasa; odblaskowy napis
"POLICJA" barwy białej powinien być umieszczony po obu stronach
pojazdu na pasie wyróżniającym; odblaskowy napis "POLICJA" barwy
białej może być także umieszczony z przodu i z tyłu pojazdu, przy czym napis z
przodu musi znajdować się na nieodblaskowej powierzchni o barwie
niebieskiej, a z tyłu na pasie wyróżniającym; na obydwu bokach pojazdu na pasie
wyróżniającym może być umieszczony znak gwiazdy policyjnej; na dachu pojazdu
może być umieszczony świetlny napis "POLICJA" barwy niebieskiej na
białym tle; na pojeździe mogą znajdować się inne oznaczenia określające jego
przynależność do określonej służby policyjnej.”
Dlaczego
więc skoro nie był to oficjalnie zarejestrowany samochód służbowy Policji, ktoś
kto był odpowiedzialny za takowe przygotowanie pojazdów nie został ukarany?
Zabawy młodych dowcipnisiów z urządzeniami wysyłającymi niebieskie sygnały
świetlne, które można zakupić na popularnym serwisie aukcyjnym czy też w wielu
sklepach, są karcone, gdyż taki przypadek również określa powyższe
rozporządzenie, ale czy jawne łamanie prawa przez mundurowych jest godne
naśladowania? Chyba nie. Dlatego myślę, że sprawą powinny zająć się
ogólnopolskie media i postarać się o wyjaśnienie sprawy, bo myślę, że w
przypadku, gdyby zwykły obywatel pojazdu obecnie używanego przez służby
porządkowe, srebrnej Kii Cee’d, Alfy Romeo 159 czy też Mitsubishi L200, okleił
go w sposób zawarty w rozporządzeniu momentalnie zostałby ukarany mandatem
karnym, a dużym prawdopodobieństwem byłby fakt zatrzymania właścicielowi dowodu
rejestracyjnego.
LRAD?
Ostatnim punktem niech będzie sprawa
zakupu przez Komendę Główną Policji dla Oddziału Prewencji w Warszawie aparatu LRAD.
Co to takiego? Już wyjaśniam.
Źródło: upload.wikimedia.org |
Z racji, iż polskie prawo nie uwzględnia owych
instrumentów jako dozwolonych środków przymusu bezpośredniego, Policja była
zobligowana do dezaktywowania głównej funkcji urządzenia, co kosztowało kolejne
24 tysiące złotych. Czy wyrzucenie praktycznie w błoto 800 tysięcy złotych za
sprzęt, który można łatwo oszukać kupując dostępne w każdej aptece stopery
ochronne za 1,99 zł jest przykładem gospodarności stróżów prawa? Chyba nie.
Wykorzystanie LRAD podczas manifestacji w czasie szczytu G20 w Pittsburghu. (Źródło. youtube.com)
Jak
długo poczekamy jeszcze na równe traktowanie obywateli i wyżej postawionych
urzędników? Kiedy doczekamy się czasów
gdy prawo będzie chroniło obywateli, a nie tylko wybranych, czy też tych „przy
kasie”? Określenie dokładnego terminu jest trudne i nie jestem w stanie
przewidzieć przyszłości polskiej policji, o zmianie prawa nie wspominając.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.