niedziela, 7 kwietnia 2013

Błyskając kogutem, czyli o problemach prawa i polskiej policji. Część 1.


          Polska policja. Temat tak dobrze znany, jak i często wyśmiewany, bądź wyszydzany przez Polaków. Nie tylko wśród pseudokibiców - grup ogólnie uznawanych za chuligańskie, ale również wśród zwykłej, szarej społeczności. Mimo, że stróżów prawa obywatele we wszelkich rankingach postrzegają jako osoby raczej godne zaufania, to fora internetowe, czy wszelkie miejsca, w których autorzy istnieją anonimowo, bądź pod nic nie znaczącymi pseudonimami, aż kipią negatywnymi emocjami w stosunku do mundurowych. Ale nie to jest największym problemem.
          O tym jak nieudolna jest polska policja, bądź nie określając negatywnie samego organu, jak ogranicza ją polskie prawo można napisać wiele, dlatego w tym nieco dłuższym artykule postaram się nakreślić parę kwestii i przedstawić własny punkt widzenia. 

Płać albo płacz
          Pierwsza sprawa, która przychodzi mi na myśl to mandaty, a właściwie ich kwoty w porównaniu do wykroczeń. Od dawien dawna mówi się, że są one zbyt niskie. Z jednej strony uważa się, że powinny być one wyższe, by dać kierującemu nauczkę na przyszłość i pouczyć go o zachowaniu większej ostrożności i rozwagi na drodze, jednocześnie z drugiej strony odzywają się głosy, iż kary nie mogą być podwyższane, ponieważ nie byłyby one dostosowane do polskich zarobków. Rację, ma po części jedna jak i druga strona, jednakże ich podwyżka to według mnie bardzo dobre posunięcie. Rządzący winni uwzględnić, które wykroczenia są najbardziej niebezpieczne dla ruchu drogowego czy też dzięki którym najczęściej dochodzi do wypadków, bo chyba bardziej niebezpieczny jest fakt przekroczenia prędkości o 50 i więcej km/h, niż ominięcie rowerzysty w podeszłym wieku, na wąskiej drodze, przy „podwójnej ciągłej”, a znane mi są i takie, ekstremalne przypadki.
Źródło: tvnwarszawa.tvn24.pl

W ostatnich tygodniach kilka razy można było usłyszeć o nielegalnych wyścigach na zamkniętym odcinku autostrady A2 pod Warszawą, w okolicach Pruszkowa. Efekt pierwszej kontroli? 69 samochodów, 3 wystawione mandaty, oraz 5 zatrzymanych dowodów rejestracyjnych. Niestety kara wcale nie poskutkowała, co dało wyraz dosłownie kilka dni później. Kolejna kontrola - 80 samochodów, 100 osób, 28 wystawionych mandatów  i jeden wniosek do sądu grodzkiego oraz 6 zatrzymanych dowodów rejestracyjnych. Takie wyścigi odbywają się w wielu miastach w całej Polsce i często mimo stwarzania niebezpieczeństwa dla innych użytkowników drogi, fani tuningowanych czterech kółek nic sobie z tego nie robią. Nie mówię już o tym, iż teren ten był zamknięty, a uczestnicy dostali się na niego przecinając kłódkę przy bramie wjazdowej.

Mam immunitet
          Kolejną sprawą do której chciałbym nawiązać są immunitety poselskie. Dziś o tym dość głośno, ponieważ nie tak dawno wypłynął projekt, w ramach którego będzie można karać mandatami osoby posiadające ów immunitet bez jego uchylania. Do tej grupy zaliczają się nie tylko posłowie i senatorowie, ale również prokuratorzy, szef IPN, prezes GIODO czy też rzecznik praw dziecka. Dziś nie można ukarać ich ani mandatem, ani przyznaniem punktów karnych.
Źródło: d.wiadomosci24.pl

Ile razy słyszeliśmy o tym, że ten czy inny polityk jechał swoją limuzyną z nadmierną prędkością, czy też rozmawiał w trakcie jazdy przez telefon czym stwarzał niebezpieczną sytuację? Ile razy w takim przypadku, wystarczyło machnięcie przed nosem policjanta poselską „legitką” i kontynuowanie podróży? Niektórzy parlamentarzyści, jak np. Waldy Dzikowski z Platformy Obywatelskiej przyznał się, że „ Jeśli policjant nie pozna, że jestem posłem, a ja się nie przyznam, że mam immunitet poselski, to mogę przyjąć mandat”. Podobnie członek Prawa i Sprawiedliwości, Maks Kraczkowski mówi, że nawet gdy drogówka rozpoznaje go jako parlamentarzystę, to potrafi on przekonać mundurowych do wypisania mandatu karnego, mimo, że tak naprawdę nie jest to zgodne z prawem. Dlaczego tak często słyszymy o fakcie korzystania przez posłów z immunitetu w przypadku popełnienia wykroczenia? Dlatego, iż informacja taka, nie może być przez osobę zatrzymaną ukryta zwykłym zapłaceniem kary. Policjant ma obowiązek sporządzić notatkę służbową, którą przekazuje swojemu przełożonemu, ten informuje prokuratora generalnego, następnie zawiadomiony zostaje marszałek Sejmu, który zajmuje się dalszym tokiem postępowania.
          Równi wobec prawa? Jak widać nie, są równi i równiejsi. Może po nadchodzących zmianach, będzie to wyglądało normalniej, jednakże póki co, żyjemy w kraju, w którym władza może więcej, bo jest władzą i posiada takie kompetencje, na jakie nie zasługują zwykli obywatele.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.