Polska
policja. Temat tak dobrze znany, jak i często wyśmiewany, bądź wyszydzany przez
Polaków. Nie tylko wśród pseudokibiców - grup ogólnie uznawanych za
chuligańskie, ale również wśród zwykłej, szarej społeczności. Mimo, że stróżów
prawa obywatele we wszelkich rankingach postrzegają jako osoby raczej godne
zaufania, to fora internetowe, czy wszelkie miejsca, w których autorzy istnieją
anonimowo, bądź pod nic nie znaczącymi pseudonimami, aż kipią negatywnymi
emocjami w stosunku do mundurowych. Ale nie to jest największym problemem.
O
tym jak nieudolna jest polska policja, bądź nie określając negatywnie samego
organu, jak ogranicza ją polskie prawo można napisać wiele, dlatego w tym nieco
dłuższym artykule postaram się nakreślić parę kwestii i przedstawić własny
punkt widzenia.
Płać albo płacz
Pierwsza
sprawa, która przychodzi mi na myśl to mandaty, a właściwie ich kwoty w porównaniu
do wykroczeń. Od dawien dawna mówi się, że są one zbyt niskie. Z jednej strony
uważa się, że powinny być one wyższe, by dać kierującemu nauczkę na przyszłość
i pouczyć go o zachowaniu większej ostrożności i rozwagi na drodze,
jednocześnie z drugiej strony odzywają się głosy, iż kary nie mogą być podwyższane,
ponieważ nie byłyby one dostosowane do polskich zarobków. Rację, ma po części
jedna jak i druga strona, jednakże ich podwyżka to według mnie bardzo dobre
posunięcie. Rządzący winni uwzględnić, które wykroczenia są najbardziej
niebezpieczne dla ruchu drogowego czy też dzięki którym najczęściej dochodzi do
wypadków, bo chyba bardziej niebezpieczny jest fakt przekroczenia prędkości o
50 i więcej km/h, niż ominięcie rowerzysty w podeszłym wieku, na wąskiej
drodze, przy „podwójnej ciągłej”, a znane mi są i takie, ekstremalne przypadki.
Źródło: tvnwarszawa.tvn24.pl |
W
ostatnich tygodniach kilka razy można było usłyszeć o nielegalnych wyścigach na
zamkniętym odcinku autostrady A2 pod Warszawą, w okolicach Pruszkowa. Efekt
pierwszej kontroli? 69 samochodów, 3 wystawione mandaty, oraz 5 zatrzymanych
dowodów rejestracyjnych. Niestety kara wcale nie poskutkowała, co dało wyraz
dosłownie kilka dni później. Kolejna kontrola - 80 samochodów, 100 osób, 28
wystawionych mandatów i jeden wniosek do
sądu grodzkiego oraz 6 zatrzymanych dowodów rejestracyjnych. Takie wyścigi
odbywają się w wielu miastach w całej Polsce i często mimo stwarzania
niebezpieczeństwa dla innych użytkowników drogi, fani tuningowanych czterech
kółek nic sobie z tego nie robią. Nie
mówię już o tym, iż teren ten był zamknięty, a uczestnicy dostali się na niego
przecinając kłódkę przy bramie wjazdowej.
Mam immunitet
Kolejną
sprawą do której chciałbym nawiązać są immunitety poselskie. Dziś o tym dość
głośno, ponieważ nie tak dawno wypłynął projekt, w ramach którego będzie można
karać mandatami osoby posiadające ów immunitet bez jego uchylania. Do tej grupy
zaliczają się nie tylko posłowie i senatorowie, ale również prokuratorzy, szef
IPN, prezes GIODO czy też rzecznik praw dziecka. Dziś nie można ukarać ich ani
mandatem, ani przyznaniem punktów karnych.
Źródło: d.wiadomosci24.pl |
Ile
razy słyszeliśmy o tym, że ten czy inny polityk jechał swoją limuzyną z
nadmierną prędkością, czy też rozmawiał w trakcie jazdy przez telefon czym
stwarzał niebezpieczną sytuację? Ile razy w takim przypadku, wystarczyło
machnięcie przed nosem policjanta poselską „legitką” i kontynuowanie podróży?
Niektórzy parlamentarzyści, jak np. Waldy Dzikowski z Platformy Obywatelskiej
przyznał się, że „ Jeśli policjant nie pozna, że jestem posłem, a ja się nie
przyznam, że mam immunitet poselski, to mogę przyjąć mandat”. Podobnie członek Prawa i Sprawiedliwości, Maks Kraczkowski mówi, że nawet gdy drogówka rozpoznaje
go jako parlamentarzystę, to potrafi on przekonać mundurowych do wypisania
mandatu karnego, mimo, że tak naprawdę nie jest to zgodne z prawem. Dlaczego
tak często słyszymy o fakcie korzystania przez posłów z immunitetu w przypadku
popełnienia wykroczenia? Dlatego, iż informacja taka, nie może być przez osobę
zatrzymaną ukryta zwykłym zapłaceniem kary. Policjant ma obowiązek sporządzić
notatkę służbową, którą przekazuje swojemu przełożonemu, ten informuje
prokuratora generalnego, następnie zawiadomiony zostaje marszałek Sejmu, który
zajmuje się dalszym tokiem postępowania.
Równi wobec prawa? Jak widać nie, są równi i
równiejsi. Może po nadchodzących zmianach, będzie to wyglądało normalniej,
jednakże póki co, żyjemy w kraju, w którym władza może więcej, bo jest władzą i
posiada takie kompetencje, na jakie nie zasługują zwykli obywatele.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.