Jest już odpowiedź
Mamy kolejną
odsłonę debaty o związkach partnerskich. Posłanka Krystyna Pałwowicz,
która w marcu zwróciła się do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza z
pytaniem "czy nie uważa, że działania rządu, a zwłaszcza premiera,
zamiast usilnego popierania projektów ustaw przewidujących różne udogodnienia
dla osób homoseksualnych, utrwalających w istocie cierpienia, zwłaszcza
tych, którzy chcieliby powrotu do normalnego życia, winny pójść w kierunku
wspierania działań umożliwiających osobom z problemem homoseksualizmu
podjęcie właściwej terapii?" teraz odstała odpowiedź z której na pewno nie
będzie zadowolona.
Widocznie
resort zdrowia ma inną definicję choroby niż posłanka PIS, ponieważ
w odpowiedzi czytamy, iż „homoseksualność nie jest zaburzeniem ani
chorobą, a osoby z orientacją homoseksualną nie powinny być w związku z tym
kierowane na leczenie wiążące się ze zmianą orientacji”. Sam minister z ironią
odniósł się do tej sprawy i stwierdził że według takiego toku rozumowania to
homofonia także jest chorobą, ale jakoś chętnych by ją leczyć brak.
Gdyby i taki
argument nie przyniósł skutku to możemy powołać się na autorytet w
postaci Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, które w 1973 r. wykreśliło
homoseksualizm z listy zaburzeń psychicznych, czy na Światową Organizację
Zdrowia (WHO) i fakt iż rozpoznanie homo- i biseksualizmu usunięto z jej
klasyfikacji chorób i zaburzeń.
Co dalej?
Jak widać
sprawa związków partnerskich i homoseksualizmu nie milknie w naszym kraju, a
biorąc pod uwagę raczej negatywne nastawienie Polaków do tych kwestii,
bądź co bądź silnie ugruntowane światopoglądem religijnym to nie prędko dojdzie
do zmian. Nie tylko zresztą politycy, ale przede wszystkim Kościół będzie
bronił tradycyjnych wartości i zapewne będziemy świadkami wielu tego typu
dyskusji.
źrodło:
http://fakty.interia.pl/polska/news-mz-do-pawlowicz-homoseksualnosc-nie-jest-choroba,nId,951193
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.