poniedziałek, 27 maja 2013

Co z tą Platformą Gowinie?

     Przyznam szczerze, iż moim ulubionym działaniem intelektualnym jest próba przewidzenia ciągu przyszłych zdarzeń. W takim działaniu niezbędna jest stosowna doza wyobraźni, wiedzy o badanym zjawisku, umiejętności analizy każdego aspektu przedmiotu predykcji oraz ustalania ciągów przyczynowo skutkowych. Dzisiaj chciałbym spróbować określić, co może się stać z Platformą Obywatelską oraz jakie działania podejmą Tusk i Gowin by zrealizować swoje cele.

Otoczenie zewnętrzne
W swoim poprzednim poście nakreśliłem sytuację, w jakiej obecnie znalazła się partia rządząca. Wśród tych problemów wymieniłem przede wszystkim – co oczywiste – spadek poparcia oraz znaczny spadek mocy szyldu partyjnego. Do tych procesów należy dodać jeszcze procesy wewnątrz samej partii, w tym ten jeden, najważniejszy – walkę o przywództwo. Przywództwo, które nie tylko zdefiniuje charakter partii na najbliższe lata ale także odpowie na pytanie, czy Platforma Obywatelska de facto jako pierwsza partia w Polsce jest w stanie skutecznie dokonać zmiany swoich liderów w taki sposób, by partia nie uległa dezintegracji i miała szansę na walkę o utrzymanie się, bądź też powrót do władzy.

A co wewnątrz?
W dniu dzisiejszym Jarosław Gowin, były minister sprawiedliwości w rządzie Tuska rozesłał do wszystkich członków PO list otwarty, w którym postuluje powrót do tego, czym była Platforma Obywatelska w momencie swego powstania – do połączenia „wrażliwości liberalnej w sferze gospodarki, republikańskiego etosu stawiania społeczeństwa przed państwem i zdrowego rozsądku w sferze wartości”. Uważna lektura owego listu stanowi odpowiedź na pytanie czy Gowin będzie walczył o rząd dusz w Platformie. Otóż chce zostać szefem PO, zaś ów list z całą mocą można traktować, jako jego program wyborczy. Pytanie tylko czy krytyka partyjnych dołów, stawienie zarzutów, iż „coraz częściej działania samorządowców Platformy i aparatu partyjnego w regionach zaczyna cechować buta, partyjniactwo i budzące wątpliwości moralne korzystanie z przywilejów władzy” nie wywoła efektu odwrotnego do zamierzonego.
Mamy więc dwie możliwości: Gowin przekonuje do siebie członków Platformy i detronizuje Tuska, albo przegrywa i dalej zostaje szeregowym posłem.


Scenariusz nr 1
W pierwszym wariancie Gowin będzie musiał odwrócić niekorzystne trendy w sondażach, pytanie tylko jak? Treści wspomnianego wyżej listu sugeruje powrót do korzeni i zerwanie z tzw. „polityką ciepłej wody z kranu” o charakterze bardziej administrowania państwem niż realnego rządzenia. Taki kierunek zmian mógłby wskazywać na odejście od sztandarowej taktyki wyborczej Platformy – straszenia elektoratu powrotem do władzy Prawa i Sprawiedliwości. Nie od dziś wiadomo, że wśród działaczy Platformy na szczeblu centralnym to Gowin jest osobą, która najlepiej potrafi się porozumiewać w ważnych kwestiach z działaczami partii Jarosława Kaczyńskiego.
  Osobiście mam wątpliwości by w perspektywie krótkoterminowej, do następnych wyborów parlamentarnych, Gowinowi udało się odbudować wizerunek PO wśród elektoratu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż wyborca PO po prostu ma już dość swej partii i z braku lepszej alternatywy nie pójdzie na wybory w ogóle – i żaden Gowin teraz tego nie zmieni. Nie przekreślałbym jednakże szans Platformy w późniejszych wyborach. Jeśli tylko skutecznie przebrnie przez etap wymiany liderów to sądzę że będzie w stanie powalczyć o powrót do władzy.

Scenariusz numer 2
Druga możliwość mówiła o tym, że Jarosław Gowin nie zostaje szefem PO. Załóżmy jednocześnie, że Platforma traci władze na rzecz Prawa i Sprawiedliwości. Sytuacja partii Jarosława Kaczyńskiego jest ciężka. W obecnej sytuacji, jedynym sposobem na utworzenie rządu po ewentualnej wygranej w wyborach parlamentarnych jest uzyskanie wyniku dającego samodzielną większość w parlamencie. Dzieje się tak, ponieważ zdolność koalicyjna tej partii jest praktycznie zerowa. Jedynym potencjalnym koalicjantem może być Solidarna Polska (pod warunkiem, że przekroczy próg wyborczy). Po przegranym wyścigu o fotel lidera Platformy, tak naprawdę Gowina i jego ludzi (jeśli tacy są) nic w Platformie Obywatelskiej już nie trzyma. Zwłaszcza jak zwycięży Grzegorz Schetyna. W takiej sytuacji najlepszym wyjściem byłoby opuszczenie Platformy przez Gowina, założenie własnego klubu poselskiego (na początek, potem musi nastąpić stworzenie partii) i utworzenie koalicji rządowej z PiSem. Sytuacja jest wtedy idealna, bo były minister sprawiedliwości ma czym zachęcić część działaczy PO do opuszczenia szeregów tej partii (kto nie skorzystał by z możliwości pozostania przy władzy?), a także ma cztery lata na to, by zbudować swoją własna partię i nadać jej znamion relewantności. PiS natomiast uzyskuje bliskiego ideowo koalicjanta, który będzie nastawiony bardziej koncyliacyjnie niż konfliktowo.
Na sam koniec tych rozważań należałoby się zapytać o Donalda Tuska? Co się stanie z byłym premierem? Obserwując wypowiedzi publicystów, dziennikarzy i polityków w mediach odnoszę wrażenie iż obecny premier zdaje sobie sprawę z tego iż, nie będzie rządził Polską przez kolejną kadencję. Ba, moim zdaniem nawet się tym tak bardzo nie przejmuje. Teza ta może i jest śmiała, ale w jej kontekście nasuwa się jedno pytanie? Czy Tusk może coś więcej osiągnąć w polskiej polityce? Prezydentem raczej nie chce zostać, nie wytrzymałby na stanowisku, które ma tak skąpe uprawnienia. Logiczne jest, iż szuka swojej szansy w polityce międzynarodowej, w której z resztą świetnie się czuje. Moim zdaniem należy brać na poważnie doniesienia, jakoby Tusk był kandydatem na następnego szefa Komisji Europejskiej.

Abstrahując od rozważanych scenariuszy, Platforma Obywatelska ma zerowe szanse na przetrwanie w takim kształcie, w jakim jest obecnie. Jakie konsekwencje przyniesie to dla Polski,  czas pokaże. Jednemu nie można jednak zaprzeczyć – będzie ciekawie.

Źródło cytatów: 
http://dobrezmiany.org

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.