poniedziałek, 27 maja 2013

IRAN "przejrzyste" wybory


















14 czerwca w Iranie rozpocznie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Największe szanse w wyborach miał konserwatysta Said Dżalili, protegowany obecnego prezydenta Rahim Esfandiar Maszai oraz były prezydent Iranu Akbar Haszemi Rafsandżani. Ostatni z nich uważany jest przez obserwatorów za zwolennika reform i poprawy stosunków z Zachodem.  Dodać należy tu, że jego córka Haszemi i syn Mehdi Haszemi byli więzieni przez kilka miesięcy za ''działania wymierzone przeciwko bezpieczeństwu narodowemu''.  Łącznie o urząd prezydencki z początku starało się aż 400 kandydatów. Wybory prezydenckie budzą wielkie emocje w Iranie wystarczy dodać, że poprzednie zakończyły się ulicznymi rozruchami gdy pokonani kandydaci z kręgu demokratów i liberałów odmówili uznania wygranej Ahmadineżada. By nie dopuścić do powtórki sytuacji z 2009 roku władze Iranu utrudnią dostęp w korzystaniu z Internetu, zablokowane mają być portale społecznościowe oraz kodowana poczta mailowa. Jak podała agencja AP Iran planuję w przyszłości stworzyć ''lokalny'' rodzaj Internetu, którego celem ma być zapobieganie "kulturalnej inwazji'' mającej na celu podważyć ustrój kraju.
21 maja Rada Strażników Rewolucji nie dopuściła do ubiegania się o urząd prezydenta Rafsandżaniego oraz Rahima Esfandiara Maszaia. Rada Strażników Rewolucji, składająca się z szyickich duchownych i prawników, oceniających, którzy kandydaci są godni prezydenckiego urzędu i którzy mogą zostać dopuszczeni do wyborów. Decyzja Rady została skrytykowana przez Johna Kerry'ego Selretarza stanu USA, który mówił podczas wizyty w Izraelu, że w tej sytuacji nie można mówić o wolnych, sprawiedliwych a zwłaszcza przejrzystych wyborach. Krytyka ta spotkała się z szybką ripostą szefa MSZ Iranu Ali Akbara Salehi ,który stwierdził że wsparcie Stanów Zjednoczonych dla demokracji jest fałszywe wypominając im popieranie dyktatorów w regionie podczas tzw. "arabskiej wiosny''. Wybory w Iranie według mnie mogą być łatwo sfałszowane z wielu względów m.in. ponad 20% Irańczyków jest analfabetami a głosowanie wymaga wpisanie nazwiska kandydata. Analfabeci mogą liczyć na ochotników którzy za nich mogą wypełnić karty do głosowania co oczywiście wiązać może się z oszustwami. W poprzednich wyborach wypożyczano certyfikaty narodzin biednym, które były wykorzystywane do wielokrotnego głosowania. Podczas głosowania przewidziane są mobilne urny nad którymi nadzór jest prawie niemożliwy. Czy jeśli władze Iranu sfałszują wybory grozi im powtórka sytuacji w Egipcie ?
 


 Źródło: TVN 24

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.