14 czerwca w Iranie rozpocznie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Największe szanse w wyborach miał konserwatysta Said Dżalili, protegowany obecnego prezydenta Rahim Esfandiar Maszai oraz były prezydent Iranu Akbar Haszemi Rafsandżani. Ostatni z nich uważany jest przez obserwatorów za zwolennika reform i poprawy stosunków z Zachodem. Dodać należy tu, że jego córka Haszemi i syn Mehdi Haszemi byli więzieni przez kilka miesięcy za ''działania wymierzone przeciwko bezpieczeństwu narodowemu''. Łącznie o urząd prezydencki z początku starało się aż 400 kandydatów. Wybory prezydenckie budzą wielkie emocje w Iranie wystarczy dodać, że poprzednie zakończyły się ulicznymi rozruchami gdy pokonani kandydaci z kręgu demokratów i liberałów odmówili uznania wygranej Ahmadineżada. By nie dopuścić do powtórki sytuacji z 2009 roku władze Iranu utrudnią dostęp w korzystaniu z Internetu, zablokowane mają być portale społecznościowe oraz kodowana poczta mailowa. Jak podała agencja AP Iran planuję w przyszłości stworzyć ''lokalny'' rodzaj Internetu, którego celem ma być zapobieganie "kulturalnej inwazji'' mającej na celu podważyć ustrój kraju.
21 maja Rada Strażników Rewolucji
nie dopuściła do ubiegania się o urząd prezydenta Rafsandżaniego oraz Rahima
Esfandiara Maszaia. Rada Strażników Rewolucji, składająca się z szyickich
duchownych i prawników, oceniających, którzy kandydaci są godni prezydenckiego
urzędu i którzy mogą zostać dopuszczeni do wyborów. Decyzja Rady została
skrytykowana przez Johna Kerry'ego Selretarza stanu USA, który mówił podczas
wizyty w Izraelu, że w tej sytuacji nie można mówić o wolnych, sprawiedliwych a
zwłaszcza przejrzystych wyborach. Krytyka ta spotkała się z szybką ripostą
szefa MSZ Iranu Ali Akbara Salehi ,który stwierdził że wsparcie Stanów
Zjednoczonych dla demokracji jest fałszywe wypominając im popieranie dyktatorów
w regionie podczas tzw. "arabskiej wiosny''. Wybory w Iranie według mnie
mogą być łatwo sfałszowane z wielu względów m.in. ponad 20% Irańczyków jest
analfabetami a głosowanie wymaga wpisanie nazwiska kandydata. Analfabeci mogą
liczyć na ochotników którzy za nich mogą wypełnić karty do głosowania co
oczywiście wiązać może się z oszustwami. W poprzednich wyborach wypożyczano
certyfikaty narodzin biednym, które były wykorzystywane do wielokrotnego
głosowania. Podczas głosowania przewidziane są mobilne urny nad którymi nadzór
jest prawie niemożliwy. Czy jeśli władze Iranu sfałszują wybory grozi im powtórka
sytuacji w Egipcie ?
Źródło: TVN 24
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.