poniedziałek, 6 maja 2013

W walce o równouprawnienie świąt

Gdy kraj popada w coraz większe tarapaty finansowe, prognozowany wskaźnik wzrostu PKB spada, a bezrobocie rośnie, czołowi politycy Sojuszu Lewicy Demokratycznej przedstawiają swoje kuriozalne propozycje reform w sferze społeczno-kulturowej. W najbliższym czasie SLD pragnie poddać pod sejmowe obrady wniosek o ustawowe zrównanie wszystkich świąt państwowych. Taka myśl zrodziła się w umyśle przewodniczącego Leszka Millera po tym, jak jego zdaniem tegoroczne Święto Pracy zostało potraktowane po macoszemu przez Kancelarie Prezydenta i Premiera w porównaniu z obchodami Święta Flagi i Konstytucji 3 Maja. Na marginesie należy wspomnieć, że najszerzej komentowanym w świecie mediów zdarzeniem mającym miejsce 1 maja było przemówienie pana przewodniczącego Millera, w którym, jak sam przyznał „z szacunku do ludzi” w groteskowy sposób posiłkował się wsparciem suflera.
tvp.info

Jak widać członkom SLD tęskno za hucznymi obchodami święta pracy i chętnie zobaczyliby całe miasta i wsie zaciągnięte do pierwszomajowych pochodów. Zawiłości planowanego na początek czerwca projektu objaśniał już nawet sekretarz generalny Sojuszu Lewicy Demokratycznej Krzysztof Gawkowski. Ustawa o zasadach obchodzenia świąt miałaby w swojej treści określać zadania poszczególnych organów państwowych przy okazji obchodów świąt państwowych, narzucałaby także określone obowiązki na organizacje pozarządowe i stowarzyszenia i określała role obywateli. Na straży właściwego obchodzenia świąt stanęłaby Najwyższa Izba Kontroli. Śledziłaby ona wszelkie nieprawidłowości w obchodzeniu świąt państwowych, a także, co równie ważne dla sojuszu, piętnowała za zbyt religijny charakter. Adwokatem tego pomysłu przywodzącego na myśl regulacje prawne rodem z PRL-u został także profesor Tadeusz Iwiński, którego podobnie jak Leszka Millera poraził fakt jak zostało potraktowane jego ulubione święto. Podzielił się swoją opinią, mówiąc, iż „Muszą być minimalne standardy obchodzenia świąt państwowych. Mieliśmy do czynienia z sytuacją, że jedno święto się marginalizuje, a drugi dzień wywyższa”. Słuchając wypowiedzi polityków SLD można odnieść wrażenie, że polska scena polityczna jest całkowicie oderwana od rzeczywistych problemów i potrzeb społeczeństwa. Zdają się oni żyć w swoim małym piekiełku, ani myśląc o podjęciu odpowiedzialnego zadania konstruktywnej opozycji. Takie i podobne projekty ustaw odbierają nadzieję na pożyteczność parlamentu. W programie wyborczym SLD można znaleźć postulaty zmierzające do równouprawnienia kobiet, oczywiście nie ma w nim słowa o równouprawnieniu świąt, widać po prostu taka jest potrzeba czasu i kierownictwo partii kierując się dobrem ludu zdecydowało się zmienić priorytety i zadbać o prawa świąt.
tygodnik.onet.pl
W radiowej trójce można było swego czasu posłuchać wykładów Jana Tadeusza Stanisławskiego „O wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia” politycy SLD postanowili zabrać głos w tym arcypoważnym sporze i wydali wyrok: „Wszystkie święta są równe w razie wątpliwości patrz: Ustawa o zasadach obchodzenia świąt”. Podsumowaniem dla całej sytuacji jest komentarz Prezydenta Bronisława Komorowskiego, który zalecił Leszkowi Millerowi zakup wehikułu czasu i podróż do czasów sekretarza Gomułki.
mpolska24.pl


                                                                                                                               źródło: tvn24.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.