Z oficjalną decyzją o udziale w wyborach wstrzymują się
na razie zarówno Jarosław Gowin, jak i Grzegorz Schetyna. Wydaje się jednak, że
obaj są zdecydowani na podjęcie walki z Donaldem Tuskiem. Jarosław Gowin
stosując list otwarty do członków PO, w którym skrytykował pracę rządu. Były minister
sprawiedliwości zapowiedział swój udział w wyborach i zażartą walkę z obecnym
szefem słowami: "Zmiana reguł i gwałtowne przyśpieszenie wyboru
przewodniczącego partii sprawia, że na taką dyskusję pozostało bardzo mało
czasu. Jest ona jednak niezbędna. W lipcu wybierać bowiem będziemy nie tylko
między kandydatami, ale także między istotnie się różniącymi koncepcjami
partii, polityki i wyzwań stojących przed Polską". Szykuje się więc
bratobójczy, wewnętrzny pojedynek i próba sił. Widać, że gra toczy sięo
najwyższy cel i premier chce jak najszybciej ją rozstrzygnąć. Swoich szans
upatruje także Grzegorz Schetyna. W sondażu wśród wyborców PO zdecydowanie
wygrywa Donald Tusk, ale okres kampanii może okazać się punktem zapalnym
wewnątrz partii i obfitować w odkrywanie różnych afer z przeszłości. Gowin i
Schetyna będą szukać teraz poparcia w regionach, a także wśród pozostałych
rozczarowanych działaczy.
Zapowiada się gorący okres wewnątrz Platformy. Pozycja
Donalda Tuska jednak zdaje się być niezagrożona. Istnieje za to szansa, że
premierowi nie uda się zdobyć większości głosów w pierwszym głosowaniu i
konieczne będzie przeprowadzenie drugiej tury wyborów. Wówczas Platforma
mogłaby podzielić się na dwa obozy, a przegrany mógłby zacząć sobie szukać miejsca
gdzie indziej.
źródło: wprost.pl
onet.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.